
Tegoroczny szczecinecki Marsz dla Życia i Rodziny, z racji obchodzonego w ubiegłym tygodniu odpustu w parafii pw. Ducha Świętego, odbył się dopiero w niedzielę, 18.06. Być może z tego powodu ilość uczestników była nieco mniejsza niż w latach poprzednich.
W niedzielne, późne popołudnie uczestnicy wyruszyli z przed kościoła pw. Ducha Świętego ul. Piłsudskiego, Mickiewicza do parku przy muszli koncertowej. Kto chciał, mógł tego dnia uczestniczyć również w festynie parafialnym, który odbywał się przy kościele Mariackim. Ponad głowami powiewały liczne flagi i transparenty. Co ważne, tego bardzo ciepłego wieczoru, przy dźwiękach dziecięcych głosów zespołu Arka Noego, w imprezie udział wzięło bardzo dużo rodziców z małymi dziećmi. Można nawet powiedzieć, że było ich więcej niż pozostałych uczestników.
Szczecinek maszerował już po raz siódmy. Za każdym razem w manifestacji uczestniczy całkiem pokaźny tłum mieszkańców. Wszystkim przyświeca jedna, podstawowa idea wynikająca z istoty chrześcijaństwa – obrona każdego ludzkiego życia, głoszenie jego niepodważalnej wartości, a także ochrona małżeństwa i rodziny.
- Idę dlatego, że żyję – zauważył z powagą Jacek Makarewicz. – Urodziłem się w marcu 1956 r. i gdybym się miał urodzić trzy miesiące później, nie wiem czy bym się urodził. W kwietniu weszła ustawa o prawie do zabijania nienarodzonych. Jeśli będziemy zabijać dzieci, to o co możemy mieć pretensje do islamskich zamachowców?
- Idziemy, ponieważ wspieramy rodzinę – uważa Krystyna Lankauf. - Jesteśmy rodziną. Pragniemy, aby rodzina była silna. Silna miłością, silna duchem – dlatego właśnie idziemy. Popieramy rodzinę. Kochamy dzieci. Wnuków jeszcze nie mamy, choć bardzo byśmy chcieli.
- Idę, ponieważ jestem orędownikiem prawdziwej rodziny – odpowiada Małgorzata Knapik. – Chodzi o taką rodzinę, gdzie jest mama, gdzie jest tata i gdzie są dzieci. Bo kocham rodzinę. Rodziny należy bronić, stąd też moja tutaj obecność.
Tegoroczne hasło brzmi „Czas na rodzinę”. Przed tygodniem podobne marsze odbyły się w Koszalinie, Słupsku, Pile i w Wałczu, a w całym kraju w ok. 160 miastach. Tego rodzaju radosne manifestacje to fenomen na tle innych wydarzeń o charakterze publicznym. Ludzie idą, aby w ten sposób publicznie wyrazić swoje przywiązanie do tych wartości, które do niedawana wydawały się oczywistością, ale współczesny świat próbuje je zanegować. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten makarewicz to jakiś jebnięty lewak
Widzę, że Temat chętnie wsparłby medialnie marsz środowisk LGBT, no cóż bliższa koszula ciału.
Napij sie meliski ;). I cisni na przemarsz Rydzykowej armi.