Reklama

Marcin Meller: Szczecinek bardzo mi się podoba

12/06/2012 06:38

W poniedziałek, 11 czerwca w szczecineckiej Bibliotece Publicznej im. B. Horodyskiego gościli Marcin Meller, dziennikarz i prezenter telewizyjny wraz z żoną Anną Dziewit-Meller, dziennikarką, pisarką oraz liderką zespołu Andy. Podczas spotkania opowiadali o swojej wspólnie napisanej książce „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji” oraz o swoich niezliczonych wyprawach do tego niesamowitego kraju. Marcin Meller, związany przez wiele lat z „Polityką”, obecny redaktor naczelny polskiej edycji miesięcznika "Playboy” opowiedział nam o wspólnie wydanej z żoną książce, podróżach i swoich wspomnieniach ze Szczecinka.

Od czego wszystko się zaczęło, jeżeli chodzi o „Gaumardżos!”?
- To było tak, że ja do Gruzji zacząłem jeździć dokładnie 20 lat temu. Jeździłem najpierw jakiś czas, potem miałem przerwę, potem znowu zacząłem jeździć. Potem już jeździłem z ówczesną narzeczoną, a dzisiaj żoną. Także mieliśmy na koncie sporo tych wypraw, ja spokojnie z 10 wyjazdów do Gruzji i Ania też parę. Nasz kolega, ówczesny dyrektor wydawnictwa „Świat książki” powiedział: wy ciągle tam jeździcie i piszecie reportaże, to może byście napisali książkę? Pomyśleliśmy ‘w sumie, czemu nie?’. Zaczęliśmy zastanawiać się ile mamy już tych historii, a jeszcze wtedy, po decyzji, która zapadła wiosną 2010 roku, jeszcze pojechaliśmy raz tak na dłużej, na półtora miesiąca, i kilka razy na krócej i napisaliśmy książkę.

A czy są już w planach kolejne podróże i kolejne książki?
- Plany są, ale  że nam się trzy miesiące temu urodziło dziecko, Ania wydała dwa tygodnie temu swoją debiutancką powieść i nawet mamy fajne pomysły, żeby znowu napisać coś razem. Tylko podejrzewam, że w najbliższych miesiącach to będziemy się głównie zajmować pampersami i tego typu rozrywkami.

Czy mieli państwo czas na to, żeby zwiedzić miasto?
- Ze Szczecinkiem to jest tak, że ja tutaj przyjeżdżałem od lat. Nie do samego Szczecinka, ale akurat między Szczecinkiem i Bobolicami często przebywają nasi znajomi i czasem ich odwiedzamy. Pierwszy raz byłem tutaj w 1996 roku i od tej pory praktycznie jestem tu przynajmniej raz w roku i zawsze wtedy wpadam do Szczecinka.

Ma pan jakieś specjalne wspomnienia związane ze Szczecinkiem?
- Szczecinek bardzo mi się podoba. Ja nawet kiedyś, gdy jeszcze pracowałem w „Polityce” - to był 2000 albo 2001 rok - wymyśliłem sobie, żeby napisać reportaż o tym, kto naprawdę rządzi miastami powiatowymi. I przez to, że często tutaj bywałem, to wymyśliłem, żeby właśnie zrobić materiał również w Szczecinku. Wtedy burmistrzem był śp. Marian Goliński i pamiętam, że chociaż ja byłem z „Polityki”, czyli niby lewicowy tygodnik, a on z prawicy, to bardzo miło i sympatycznie nam się rozmawiało. Wpadłem wtedy na pomysł, żeby zrobić mu zdjęcie na ratuszowej wieży. I on trochę zwątpił, bo na tę wieżę nikt nie wchodził od niepamiętnych czasów. I razem, on wtedy był w garniturze, pakowaliśmy się przez jakieś pajęczyny na wieżę, żebym mógł mu zrobić to zdjęcie. Wtedy też poznałem obecnego burmistrza, Jerzego Hardie-Douglasa, który w tamtym czasie był chyba ordynatorem w szpitalu. Pamiętam, że kiedy z nim rozmawiałem, po Szczecinku krążyły jakieś nieprawdopodobne plotki, coś jak opowieści o czarnej wołdze, że on nielegalnie pobiera organy. Przyznaję, że był on wtedy na krawędzi załamania psychicznego i mówił, że mieszka i pracuje tu tyle lat, a ludzie nagle opowiadają takie historie. Niby nikt w to nie wierzył, ale wszyscy dziwnie na niego patrzyli.

Miał pan specyficzne związki z naszym miastem…
- Tak. Jeszcze było coś takiego, że wymyśliłem wtedy taką specjalną ankietę dla uczniów, którą przeprowadzałem wśród maturzystów z Liceum księżnej Elżbiety, gdzie właśnie ich pytałem, kto jest najbardziej wpływowy w mieście. I pamiętam, że porozmawiałem z radnymi, byłem w firmie Kronospan, gdzie rozmawiałem z tymi dyrektorami. I pamiętam, że chodziłem też czasami do takiej knajpy nad jeziorem. Tak że, jeżeli chodzi o Szczecinek, to mam do niego emocjonalny stosunek. I też pamiętam, jak wtedy mi opowiadano, że ojciec Rydzyk stawiał tu swoje pierwsze kroki. Ile ja tutaj na rowerze się najeździłem po pobliskich lasach i kąpałem się w okolicznych jeziorach... Na pewno będę tu wracał.(mg)

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    TomekC - niezalogowany 2012-06-13 22:49:26

    Tak, pamiętam ten artykuł w "Polityce". Stronniczy, niemniej ciekawy i całkiem odkrywczy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wacomir - niezalogowany 2012-06-12 12:26:44

    15-16.06.2012 Festiwal Birofila. Festiwal jest corocznie organizowany w mieście "Żywiec". W programie zwiedzanie browarów, koncerty muzyczne i degustacja PIWA, zarówno tego z browarów sprzedawanego na co dzień w sklepach jak i niesamowitych nowych ciekawych smaków piwa z browarów lokalnych lub małych lokali posiadających własne piwo. Na aukcji oprócz piwa można będzie nabyć lub sprzedać akcesoria dodatkowe: kapsle, otwieracze, podkładki, puszki. Obowiązkowa impreza, dla wszystkich ludzi lubiących smak piwa nie tylko tych pamiętających lekko słony niesamowity smak piwa z browaru w Szczecinku. Pozdrawiam i Na Zdrowie. Więcej informacji na:: http://festiwal-birofilia.pl/program-festiwalu-birofilia-2012.html

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do