
Blisko 12,5 mln złotych trafi w tym roku do samorządów i podmiotów prywatnych z województwa zachodniopomorskiego, które chcą uruchamiać nowe instytucje opieki nad dziećmi w ramach rządowego programu Maluch Plus. Co istotne zastrzyk finansowy na tworzenie miejsc opieki dla dzieci do lat 3 zasili również jeden z samorządów powiatu szczecineckiego.
Wspomniana dotacja trafi do Białego Boru. Dzięki niej już w przyszłym roku w Białym Borze zacznie działać pierwszy w powiecie tego typu obiekt z rządowego programu Maluch Plus. Dotacja przekazana gminie wynosi 495 tys. zł. Z własnego budżetu samorząd ma dołożyć jeszcze nieco ponad 120 tys. zł. Opiekę w żłobku, który zgodnie z planem będzie działać od stycznia, ma znaleźć 15 dzieci do 3 roku życia.
Ze wstępnych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że na koniec 2019 roku w całej Polsce funkcjonowało ponad 6,2 tys. miejsc opieki nad dziećmi do lat 3. Oferowały one 176,7 tys. miejsc. W województwie zachodniopomorskim było to odpowiednio 232 placówek i ok. 8,1 tys. Miejsc. Oprócz Białego Boru dofinansowanie w ramach programu Maluch plus trafi również do Białogardu, Bierzwnika, Darłowa, Postomina, Szczecina, Wałcza, Polanowa, Manowa i Wolina.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Maluch Plus jest jak Senior Plus, ludzie woleliby otrzymywac zamiast tych drogich programow bony zywnosciowe, a dzieci i seniorzy spedzaliby czas z rodzinami. PRL nauczyl ludzi, ze najwieksza wartoscia jest etat dla urzadnika. 500+ jest gotowka, wiec drazni ludzi, a zatrudnianie urzednika juz nie drazni. Bony rozwiazalazyby problem nizu demograficznego.
Istnieje tendencja, aby placic bardzo duzo nauczycielkom przedszkolnym lub lekarzom pediatrom za opieke nad dziecmi, bo to ludzie po studiach. A gdyby placic wiecej rodzicom biologicznym, ktorzy zdobyliby magistra z kierunku rodzicielstwo z opieka nad chorym? Jest to jak najbardziej powazne pytanie, kierunek moglby zawierac elementy psychologii i medycyny.
a może by tak wziąć się do roboty, zamiast marzyć o bonach za lenistwo.
12 000 000/500 zl to 120 000/5 czyli 24 000 miesiecy 500+, daje to 2000 lat 500+. Daje to 100 osob otrzymywaly 500+ przez 18-20 lat. Czaicie baze, po co komu zlobek, skoro setka ludzi mogloby dostac bony na zywnosc za 500 zl przez dwie dekady od urodzenia do doroslosci.
,,gość 06/02/2020 a może by tak wziąć się do roboty, zamiast marzyć o bonach za lenistwo." Przez takie myslenie tkwimy w nedzy. Dlaczego rodzic nie moze dostawac nawet 1000+ i uczyc swojego dziecka w domu do 3 klasy oraz wozic go co drugi dzien na spotkania z przyjaciolmi? Rodzice potrzebuja zlobkow aby zostawic dzieci i pedzic do pracy jako nauczyciele obcych dzieci? Zlobki, szkoly i domy dziecka zatrudniaja rodzicow, ktorzy zostawili wlasne dzieci oddajac je do zlobkow. Prosciej wytlumaczyc sie nie da.
Jeśli bony będą wypłacane z podatków osób, które te bony będą pobierały. To bardzo proszę. W ogóle, po co im żłobki, szkoły, szpitale, kina etc. .. do których trzeba dokładać. Lepiej bony na jedzenie i buraki na bimber.
Kto ma zrozumiec - zrozumie. Bon zywnosciowy 250+ dla matki i 250+ dla ojca oznaczalby ogromne oszczednosci w dzialach: zlobki, przedszkola, domy dziecka, wiezienia dla ojcow i ojczymow za przemoc, szpitale pediatryczne. Taki bon realnie zmniejszalby dzieciobojstwo i aborcje.
Dla wielu poniższych tekst będzie trudny, ale mimo to warto nieść ,,oświaty ekonomicznej kaganiec". 500+ istnialo juz wczesniej i bylo wyzsze. Istnialo w postaci gierkowskich kredytow na budownictwo blokow, ogromnych szkol, domow dziecka, szpitali pediatrycznych a nawet wiezien dla dzieciobojczyn i dzieciobojcow lub osob stosujacych przemoc. To takze byly wydatki spoleczne zwiazane z dziecmi. Rodzic biologiczny moglby dostawac obecnie nawet 1000+ w postaci bonu zywnosciowego zamiast posylania dziecka do zlobka, co kosztuje podatnikow 2-3 tysiace miesiecznie za jedno dziecko. Podana w tekscie kwota 12 milionow to rownowartość 500+ dla stu osob w ciagu 20 lat. Wielu ludzi nie rozumie tych obliczen i mysle, ze zlobki buduja sie za darmo. Rodzice moga nawet zdobywac magistra opiekunow dzieci i osob zaleznych aby byc nastepnie zatrudniami jak opiekunowie czlonkow rodzin. Wyszloby to kika razy taniej niz opieka instytucjonalna. Kto ma zrozumiec, ten zrozumie ten tekst.
Nie każdy jest w stanie ukończyć studia czy prowadzić naukę domową własnego dzecka. Osoby te muszą podjąć pracę i wówczas przydatny jest żłobek. Bon 1000 zł w patologiczej rodzinie nie zmniejszy przemocy wobec dzieci. Osoby wykształcone może wolą iść do pracy i zarobić pieniądze adekwatne do swoich możiwości zamiast wegetować za 1000 zł, a dziecko oddać do żłobka utrzymywanego z płaconych przez siebie podatków.
Zlobek publiczny kosztuje podatnikow 2-3 tysiace za jedno dziecko i jest calkowicie nieoplacalny dla nikogo. Niech nawet jedno z rodzicow dostaje 2 tysiace za opieke na wlasnym dzieckiem - bedzie taniej. Idea oddaj dziecko, idz do pracy jest bardzo droga, nawet dla rodzicow co placa podatki.
,,Lepiej bony na jedzenie i buraki na bimber." Przez takie myslenie wszyscy, lacznie z rodzicami haruja na publiczny zlobek, gdzie pracuje magister po studiach piecioletnich opieki nad dzieckiem za ktore wszyscy zaplacilismy, lacznie z rodzicami. Opieka domowa nad niemowlakiem jest najtansza i najlepsza. Urzednicy nie chca tracic posadek, wiec pisza o bimbrze z burakow. Bony zywnosciowe zapobieglby naduzyciom.
Po co podatnicy maja placic za studia wyzsze nauczycieli przedszkolnych? Aby miec mniej pieniedzy na swoje wlasne dzieci? Tak samo pielegniarze nie mieli kiedys studiow wyzszych i byli dla podatnikow zwyczajnie tansi. 28% Polakow ma mgr, co do niczego nie prowadzi, za studia placa podatnicy. Polacy magistrowe w polowie przypadkow pracuja ciezko za lada aby kolejni studenci zdobywali tytul na publicznych uczelniach. Tylko wolnorynkowcy widza ten absurd.
Politycy woleli dac ludziom 500 zl zamiast bonow zywnosciowych, aby odbierac gotowke kolejnymi po PO podwyzkami i zwalac na innych. Unia nie wymyslila podatku od cukru. Cukier jest wytwarzany z polskich burakow, a co polskie to dobre, bo zywi i karmi.
80% rodzicow jest w stanie nauczyc dziecko calego programu do 3 klasy. Rzad zamiast placic 2 tysiace za kazdego ucznia w szkole moglby placic 1,5 tysiaca matce lub ojcu za realizacje programu. Nauczyciele oczywiscie na to nie pozwola, chca miec wyplaty. Analogiczne sa publiczne zlobki, tylko tam dziecko kosztuje 3 tysiace podatnikow. Domowa platna edukacja zlobkowa wyszlaby wszystkim na zdrowie.
Istnieje tez przemoc zlobkowa, przedszkolna i szkolna.
Żłobek dla dzieci do trzech lat , a co powyżej tych lat ?.Może także czas pomyśleć o przedszkolnych dzieciach , ja pracując muszę wynajmować nianie , bo w przedszkolach brak miejsc .Oddaje prawie całą pensje dla niani i muszę jeszcze sponsorować z moich i męża podatków żłobki dla dzieci do trzeciego roku życia .I gdzie tu jest sprawiedliwość .
,,Osoby wykształcone może wolą iść do pracy i zarobić pieniądze adekwatne do swoich możiwości zamiast wegetować za 1000 zł, a dziecko oddać do żłobka utrzymywanego z płaconych przez siebie podatków." Odkrycie jest takie, ze jakby nikt zlobkow nie budowal, to praca rodzicow nie bylaby tak wysoko opodatkowana i nie musieliby pracowac jak woly.
To może trzeba również zacząć budować przedszkola. Jakby przeliczyć ile Państwo wydaje na program 500+, to by się okazało że za te pieniądze każde dziecko rodziców pracujących (płacących podatki) miałoby zapewnione miejsce w przedszkolu czy żłobku. Dodatkowo wprowadzenie przedszkoli i żłobków za złotówkę obniżyłoby znacznie koszty rodziców. Dostęp do tego typu placówek, darmowych szkół, lekarzy oraz tworzenie miejsc pracy to właśnie jest polityka prorodzinna a nie rozdawnictwo pieniędzy dla nierobów.
500+ w formie bonow zywnosciowych na nazwisko dla kazdej ciezarnej w 9 miesiacu ciazy takze byloby zasadniejsze niz 500+ dla siedemnastolatka.
500+ w jakiejkolwek formie: gotówki, bonów, darmowego przedszkola czy żłobka byłoby ok ale wypłacane tylko dla pracujących.
,,gość 07/02/2020 To może trzeba również zacząć budować przedszkola. Jakby przeliczyć ile Państwo wydaje na program 500+, to by się okazało że za te pieniądze każde dziecko rodziców pracujących (płacących podatki) miałoby zapewnione miejsce w przedszkolu czy żłobku." Absolutnie tak nie jest. Podatnicy placa 3 tysiace miesiecznie na jedno rziecko w zlobku. Tyle kosztuje sprzatanie, gotowanie, sanepid w placowce... Latwo dostepne sa wyliczenia dotyczace domow dziecka, tu jedno dziecko kosztuje podatnikow 4 tysiace. Rodzice czesto pracuja w publicznej branzy dzieciecej i zycie kolem sie toczy.
Widać,że nie masz bladego pojęcia o finansowaniu tego typu placówek. Żłobek w Szccecinku dostaje miesięcznie około 500 zł resztę dopłacają rodzice. Domy dziecka i rodziny zastępcze są koniecznością. Znajdują tam pomoc dzieci, których rodziny są nieudolne i to nie z powodu biedy. W takich sytuacjach kiedy cierpią bezbronni odpowiedzialność musi wziąć na siebie społeczeństwo. Dotyczy to dzieci,osób starszych i chorych , które nie mogą otrzymać wsparcia od bliskich. Truno w takich sytuacjch mówić o kosztach. Pozostali, zdrowi członkowie tego społeczeństwa powinni odpowiadać sami za siebie a nie liczyć na pieniądze od państwa. Jako osoba pracująca zgadzam się aby moje podaki były przeznaczone na w/w placówki, szpitale, drogi, kulturę itp., bo taki jest obowiązek społeczeństwa. Stanowcze nie dla rozdawania pieniędzy, w ramach chorych i aspołecznych programów, nawet jeśli są tańsze niż utrzymanie wspomnianych placówek. Tego typu programy służą jedynie rozwojowi lenistwa, patologii i inflacji,czego jesteśmy świadkami. No i oczywiście, zapewnieniu sobie głosów w kolejnych wyborah.