
Felieton ukazał się 9 stycznia w tygodniku Temat
Uff... i po kolejnych świętach, za nami sylwestrowe, całonocne szaleństwa, fajerwerki, szampany i toasty za Nowy Rok. Radość panowała powszechna, a zbożnych życzeń złożyliśmy sobie nawzajem cały worek jak nie więcej. Tak po prawdzie osobiście nigdy tej radości, która całe rzesze ludków w tym czasie ogarnia, nie kumałem. Jak się tu cieszyć? No i niby z czego? W 2014 o rok będę starszy, a na dokładkę, kto wie, jak w tym nowym roku będzie... Wiadomo przecie, że wszelakie życzenia to takie pisanie palcem po wodzie.
Ale stop. Dość tego marudzenia, gdyż wszystko dobre, co się dobrze kończy. A mnie Zenkowi źle w starym roku nie było i tematów do komentowania nie brakowało. Wam, przecież Drodzy, Mili Czytelnicy dobrych rad nie szczędziłem. Tematy poważne i te bardziej hecowne pogłębiałem, zawężałem, rozszerzałem, ściemniałem i rozjaśniałem, a czasami i na krytykę się zdobyłem. Historyjek różnistych z morałem i bez niego (z przewagą tych pierwszych) całkiem sporo wysmarowałem, że o rysunkach to ja już nawet nie wspomnę. Zatem nie dziwota, że martwić się począłem, bo niby o czym pisać będę w 2014 roku. Ale zanim... to pozwalam se popełnić tekst o tym, co się wydarzyło w roku, który bezpowrotnie minął.
W marcu to było, gdy Mirosław (lat 60+) ze skierowaniem od lekarza rodzinnego do specjalisty się udał, urologa znaczy się. Bidulek na nerki swego czasu zapadł i z tej to przyczyny raz w roku na kontrole musowo stawiać się musi. Zarejestrowany został na miesiąc listopad, czym zbytnio się nie zmartwił jako, że cierpiący nie był. Po ośmiu miesiącach w wyznaczonym dniu pod gabinetem jako siódmy se siadł i zadowolony był, bo na dłuższe czekanie się nie zanosiło. Niestety wkrótce okazało się, że jest już ósmy, gdyż doszedł nowy pacjent posiadający książeczkę honorowego dawcy krwi, którą to kolejce okazał. Mówi się trudno – pomyślał Mirosław, bo zrozumienie dla honoru i ludzi ma. Niestety pacjent, który był na miejscu ósmym też wyjął książeczkę, tym samym spychając Mirosława na pozycję dziewiątą. I jak by tego było mało, pacjent co do tej chwili był na miejscu dwunastym też do kieszeni sięgnął, a to oznaczało dla Mirosława niestety miejsce odleglejsze, bo dziesiąte. I w mylnym błędzie jest każden, który myśli, że tym sposobem kolejność w kolejce została ustalona ostatecznie. Albowiem pacjent, co przyszedł ostatni miał książeczkę zasłużonego krwiodawcy a to, jak twierdził, dawało mu absolutne pierwszeństwo. Mimo iż nie zgadzał się z tym właściciel książeczki, siedzący w kolejce od dwóch godzin jako ósmy. Tylko posiadacz książeczki z miejsca dwunastego zachowywał stoicki spokój, gdyż wiedział, że i tak ma do przodu.
Mirosław w dyskurs, jaki rozgorzał w kolejce się nie wtrącał, ino się zastanawiał, czy wśród czekających nie ma jakiegoś inwalidy wojennego albo nauczyciela. Bo z tego co pamiętał, oni też prawo do krótszej kolejki mają. No i się okazało, że szczęście tego dnia miał, bo takich w kolejce nie było. Miał i drugie szczęście, jako że doktor zadowolony ze stanu zdrowia jego był i to bardzo i dopiero za rok na wizytę zapraszał. Za rok, „wiśta wio łatwo powiedzieć” jak powiadał klasyk. A ja na dokładkę dodam - strach się bać, co wtedy będzie. Przecie w roku 2014 minister zdrowia kolejki do specjalistów ma zlikwidować i to w trzy miesiące. A co będzie, jak on zrobi tak, że to nie pacjent będzie czekał w kolejce na doktora, ino doktor na pacjenta i to w drzwiach? A co z książeczkami wszelakimi wtedy będzie?
No, ale się rozgadałem, a rok się przecie skończył, limit znaków na mój tekst przez redakcję „Tematu” przewidziany też, znaczy... Czas najwyższy, by morał i z tej historyjki jakowyś był. A morał je taki, że niepotrzebnie martwię się o czym skrobać przyszłe teksty w nowym roku będę. Bo jak znam życie, to historyjek różnistych nie zabraknie i to Wy kochani Czytelnicy już się o to postaracie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie