
Tak się teraz porobiło, że jest nowocześnie i to nawet bardzo. Chcesz nie chcesz, a ta nowoczesność ci się pcha oknami i drzwiami. Możesz się bronić, możesz wybrzydzać, możesz się nie zgadzać i protestować, a ona i tak jest górą. I tak po prawdzie to wychodzimy na tym niezgorzej, zresztom. Na ten przykład z telefonami dobrze wychodzimy. Bo kto będzie płakał nad tym, że zostanie w naszym mieście zlikwidowanych siedemnaście aparatów telefonicznych tzw. publicznych? Przecie ci co dzwonią, to już od dawna mają komórki i żeby zadzwonić wystarczy, że sięgną do kieszeni, zamiast setki metrów do publicznego biegać. Rowery mamy teraz lepsze, auta mamy też lepsze, pralki i lodówki mamy lepsze też. Za małym sklepem, który zniknął, a w którym "coś" raz było, a raz nie było, też łez nie wylewamy, bo jest teraz market w którym to "coś" jest na łokrągło, a czasem to nawet w promocyjnej cenie. Gdzie nie spojrzeć zmiany, zmiany. Bo jak mnie łostatnio powiedział Ziutek: lepsze wypiera gorsze, a nowe zastępuje stare. A ja niby to widzę i niby to wiem, a jakoś mi tak i smutno czasami i żałość mnie ogarnia za tym starym. No bo na ten przykład miałem ci ja łostatnio imieniny, no i na życzonka czekałem i co? Ano nie powiem, esemesków to parę dostałem, ale żeby tak jakąś kartkę imieninową, to zapomnij! A ładne były, a wypisane ręcznie życzenia ciepełkiem czuć było i komu to przeszkadzało? A teraz esemesek, takie ble, ble, ble. A sztuka pisania listów? Też zapomnij, bo która dziewczyna dzisiaj może się pochwalić paczuszką listów przewiązanych różową wstążeczką?
I gdy tymi spostrzeżeniami z Ziutkiem się podzieliłem, to facet o mało co a śmiechem by mnie zabił. Rżał jak głodna kobyła do owsa. Od zacofańców mnie nawtykał i mało pochlebnie o moich sentymentach do staroci się wyrażał. A że młodszy o dwadzieścia lat z małym hakiem jest, to w nerwy mnie nie wpędził, bo ja wyrozumiałość dla młodości mam. A musicie wiedzieć, że Ziutek bardzo za nowoczesnością jest, a najbardziej to za Internetem. A bardziej od najbardziej to za portalami randkowymi, na których został w krótkim czasie pogromcom serc dziewczęcych i niewieścich. Trochę mnie to dziwiło, że takie branie facet ma, a w duchu to po trosze mu tych podrywów zazdrościłem. Bo za moich czasów, to trzeba było i ubrać się i na spacer w aleje iść, a jak już dzieweczkę wypatrzyłeś, to wtedy jeszcze właściwą szkołę podrywu zastosować trza było, a i to sukcesu nie gwarantowało. A tu proszę, z domu się nie rusza, w kapciach siedzi, w klawiaturę se postuka i rwie na potęgę i to jakie sztuki (zdjęcia widziałem). Dziwiło mnie jedno, że jak już się umówił z tą wyrwaną i jechał na spotkanie, to wracał szybciej niż jechał i następnego spotkania już nie było. A ostatnio to wtopę miał kosmiczną. Umówił się z wysoką szczupłą blondynką, po studiach o szerokich zainteresowaniach. No to pojechał. No i ona czekała. No tyle, że była niską, pulchną, brunetką, a jej zainteresowania łograniczyły się do galerii handlowej. Żal mi się go zrobiło. W końcu chłopy w sytuacjach ekstremalnych powinni się trzymać razem. No i zaczonem go wypytywać jak on je rwie, znaczy się co on im wypisuje? Bo może mu coś doradzić trzeba, może nie wszystko co stare jest do bani. No i dał mnie poczytać, no ładnie pisał, nie powiem, starał się jak mógł, że młodym, wysokim, szczupłym brunetem jest o ujmującym uśmiechu, że inżynierem i magistrem też jest. I choć starą i dobrą szkołę podrywu kończyłem u nie byle jakiego podrywacza i chęć coby mu pomóc miałem, to temu szczerbatemu, podstarzałemu kurduplowi z ukończoną zawodówką i znajomością internetowych fikołków, nijak pomóc nie mogłem.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie