Łucznicy i rycerze spotkali się w Turowie

Narodowe Święto Niepodległości już dawno przestało się kojarzyć wyłącznie z patosem, zadumą i poważną refleksją nad dawnymi i dzisiejszymi znaczeniami pojęcia patriotyzm. Dzisiaj niemal wszędzie dzień 11 listopada świętowany jest na wesoło. Samorządy i przeróżne organizacje prześcigają się w pomysłach, aby te wyjątkowe dla Polaków, listopadowe uroczystości kojarzyły się z czymś radosnym i pozytywnym. 

Bardzo podobna tendencja od pewnego czasu utrzymuje się także w Szczecinku. Swego rodzaju prekursorami radosnego sposobu obchodów Narodowego Święta Niepodległości są szczecineccy i okoliczni pasjonaci historii, którzy już od 10 lat organizują żywe spotkania z historią średniowiecza. Aby tradycji stało się zadość, podobne – średniowieczne obchody miały miejsce także w tym roku. Łucznicy, rycerze, dzieci, młodzież, ale także gminni samorządowcy, radni i dyrektorzy szkół spotkali się w szkolnej hali sportowej w Turowie. Tam odbył się świąteczny „Turniej łuczników tradycyjnych i rycerzy walczących o nagrodę Pierścień Księżnej Elżbiety”.

Organizatorami wydarzenia byli: Komandoria Szczecinecka wraz z Koszalińską Kompanią Rycerską, a także wójt Gminy Szczecinek, Zakład Karny w Czarnem i Gimnazjum Publiczne w Turowie. 

Turniej otworzyły symboliczne – niebywale głośne wystrzały ze średniowiecznych hakownic i bombard. Następnie wszystkich zgromadzonych w szkolnej hali przywitał główny organizator – Cezary Sierzputowski. Nie mogło, oczywiście zabraknąć krótkiego wystąpienia przedstawicieli władz gminnych. Zaraz po oficjalnym otwarciu imprezy głos zabrała wice wójt Edyta Wieleba. – 11 listopada 1918 roku Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. To nie było wydarzenie, które przyszło tak bardzo łatwo. To było wydarzenie, które przynajmniej pięć pokoleń Polaków okupiło swoim życiem, krwią. To hekatomba m.in. powstania listopadowego, krakowskiego, styczniowego. To wreszcie hekatomba tych wszystkich, którzy działali na rzecz niepodległej Polski – podkreśliła Edyta Wieleba, która następnie, czytając historyczne źródła, przypomniała wszystkim, jak przed laty wyglądał pamiętny dzień 11 listopada. 

Po części oficjalnej przyszła pora na zabawę. Było w czym wybierać. Najpierw można było zobaczyć, jak wyglądały walki ciężkozbrojnych rycerzy. Potem pod okiem doświadczonych instruktorów można było sprawdzić swoje siły, strzelając z łuku. Do tego organizatorzy przygotowali historyczną wystawę. Nie lada gratką dla miłośników historii, ale też fantastyki i gier karcianych, była możliwość zapoznania się z prezentowaną po raz pierwszy – planszową grą historyczną, która już w krótce może się okazać prawdziwym hitem promującym nasz region! Mowa o grze „Wilhelm z Geldrii” opracowanej i wykonanej przez Koszalińską Kompanię Rycerską.

- Jak zwykle gościmy na turnieju wiele fantastycznych osób – zaznaczył Cezary Sierzputowski. – Są z nami najlepsi w kraju łucznicy. Na pewno jest nieco skromniej niż w poprzednich latach. Ale takie też było nasze założenie. Postanowiliśmy już od takich dużych, masowych imprez odchodzić. Tym razem zabawa jest bardziej kameralna. Są z nami także fantastyczni młodzi ludzie zafascynowanie średniowieczem z Okonka. Myślę, że zabawa jak co roku z resztą będzie bardzo udana. Nagroda w turnieju walk rycerskich będzie ufundowany przez wójta topór i historyczny garnek, natomiast w turnieju łuczniczym będzie można wygrać pierścień ufundowany przez płk. Wojciecha Brzozowskiego dyrektora ZK w Czarnem. 

Warto nadmienić, że rycerskim zabawom towarzyszyła wystawa poświęcona fotografiom dawnego Turowa. Dla wszystkich zainteresowanych wykład na temat Turowa wygłosił Maciej Turkowski. (sz)