
tekst ukazał się w 480 numerze Tematu
Ciężkie jest życie felietonisty w małym mieście. Tematów czasami jak na lekarstwo, skandali co kot napłakał, a rewelacji tyle, co brudu za paznokciem. Nuda panie, apatia i weltschmerz, zwłaszcza w dogasające zimowe popołudnia.
Dobrze ktoś kiedyś powiedział, że to zawód podwyższonego ryzyka. Felietonista dobrze nie ma, o nie – chyba że mu zrobią – cokolwiek by to oznaczało. Prędzej go jednak sądem postraszą lub perspektywą rosnącego bezrobocia zachęcą do pogłębionej refleksji nad doborem tematów. Bywa czasem i tak, że i doniosą, komu trzeba. Cóż, taka robota. A niby nie żyjemy już w państwie prawa i sprawiedliwości. Niby wolność słowa już mamy, i nowego ministra sprawiedliwości, a tu proszę, naciski, agresja i jad!
Mój sąsiad Zenek niedawno o mało w papę nie oberwał, jak pomylił partyjne konwentykle i w koszulce z napisem „nie jadam drobiu” pojawił się na spotkaniu sympatyków PiS. Próbował się co prawda tłumaczyć, że to z szacunku dla władzy, prezydenta, byłego i obecnego premiera, że on jak najbardziej za, i że z podobnych powodów rydza do gęby też nie weźmie, ale nie dali mu wiary. Dobrze, że skończyło się tylko na przepychankach.
Zresztą Zenek zawsze ma pecha. W przedświąteczny poniedziałek na przykład aż trzydzieści esemesów z pogróżkami odebrał za swoje ostatnie komentarze. Mnie się też oczywiście przy tej okazji od niego oberwało, bo Zenek jak tylko się mu coś złego przydarzy, to winnych ma zawsze na podorędziu. Taki już po prostu jest, więc trudnoaby i tym razem było inaczej. Dlatego też jego lodowate spojrzenie, którym mnie obrzucił, jakeśmy pod „marszakiem” w kolejce za wigilijnym karpiem stanęli, nie zbiło mnie z pantałyku – choć wiedziałem, że tym razem łatwo nie będzie. A bo też musiałeś mnie pan znowu cytować! – wykrztusił w końcu pełnym nieskrywanej urazy głosem. Premię mi jeszcze przez te pana felietony w robocie zabiorą – dorzucił z akcentem dobitnie położonym na rzeczownik rozpoczynający jego ascetyczną frazę.
I trzeba przyznać, że zasiał w mym sercu złowróżbne ziarno dręczącego niepokoju. Bo co będzie, jak Zenkowi rzeczywiście w robocie premię ciachną?! A czasy teraz ciężkie idą i taka dziwna moda na zabieranie zapanowała, że ani się człowiek oglądnie, a już mu coś zabiorą. Ostatnio przecież chcieli nam Euro 2012 zabrać – jełopy wredne!! Bo niby stadionów nie mamy. Jakby nie wiedzieli, że polski piłkarz to i na kartoflisku zagra, bo twardy jest, a nie „miętki” i, co najważniejsze, zdolny – do wszystkiego! Całe szczęście, że nic z tego nie wyszło, bo się nasz sprytny „Listek” z Michałem od Platinich dogadał i w konia zrobić nie dał, ale czujnym nadal być trzeba jak ważka.
Esbekom i utrwalaczom władzy ludowej też chcą emerytury zabrać, wójtowi - Trzesiekę i Świątki, a Chińczykom – Tybet. Prawdziwe niespodzianki jednak dopiero przed nami, zwłaszcza w gastronomii. Ostatnio Rosjanie ogłosili, że chcą nam zabrać pierogi, bo one przecież „ruskie”. No i masz babo placek! To z czego teraz nasza szczecinecka pierogarnia będzie słynąć?!! Do tej pory najlepsze pierogi ruskie na całym Pomorzu serwowano właśnie w Szczecinku. Nawet Anglikom i Włochom z Perugii smakowały. O Szwedach nie wspominam, bo im w Szczecinku wszystko tak smakuje, że z przejęcia za Potop przepraszają.
Trzeba się będzie chyba na leniwe przekwalifikować, lub na knedliczki, choć w tym ostatnim przypadku Czesi mogliby nam nieco pokrzyżować szyki. Sprawa jest więc poważna. Najgorsze jednak, że nie jest to bynajmniej koniec gastronomicznego rewanżyzmu. Zenek gdzieś przeczytał, że Żydzi, nie dość że nieruchomości, to jeszcze karpia chcą nam zabrać, no bo ich przecież! Japończycy śledzia, a wiedeńczycy sernik. Tylko patrzeć jak nam Niemcy owczarki jeszcze zabiorą. Normalnie zgroza! Zabiorą, rozgrabią wszystko i, jakby to obrazowo ujął mój zacny sąsiad, wydmuchają nas jak stary alkomat. Tak to my drodzy Państwo nowej Europy nie zbudujemy, co to, to nie. A miało być tak pięknie i w ogóle. Końca zresztą nie widać.
Ostatnio znowu jakiegoś działacza PZPN prokuratura zabrała. To już sto osiemdziesiąta pierwsza ofiara polskiego wymiaru sprawiedliwości, która będzie miała okazję zapoznać się z niepowtarzalnymi atrakcjami odwiecznie polskiego grodu Breslau.
A tak na marginesie, to strasznie wredna ta prokuratura się zrobiła dla sportowych działaczy. Żadnego wyrozumienia dla ich trudu i znoju! Żadnego względu dla ich prawości i najlepszych lat życia spędzonych na mozolnej popularyzacji futbolu i pracy u piłkarskich podstaw. Co za czasy! Słyszałem, że wzięli się już za ościenne województwa, więc tylko patrzeć jak i do zachodniopomorskiego się dobiorą, a wtedy różnie może być, nawet w naszym Szczecinku. W „Darzborze” już co prawda nowe władze, ale długi stare jak dowcipy o blondynkach. Szkoda tylko, że tych pierwszych jest dużo więcej niż blondynek w na całym Pomorzu, więc śmiać się nie ma z czego, tym bardziej że miało być krótkie rwanie, a czeka nas kanałowe leczenie, i to bez znieczulenia. A długi, jak to długi – rzecz przecież nabyta – niech się martwią ci, co pożyczali.
Tomasz Czuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie