
Dyrektorzy obawiają się, że jak nie wykonają procedury, nie będą mieli zapłacone.
Jeszcze na przełomie lipca i sierpnia, część dyrekcji szpitali ,protestowała, wstrzymując się przed podpisaniem porozumienia z NFZ w sprawie dodatkowych pieniędzy, które miały być przeznaczone na podwyżki zaplanowane przez Ministerstwo Zdrowia od 1 lipca. Większość polskich szpitali na to nie stać. Jak się okazało NFZ opierał swoje wyliczenia biorąc pod uwagę jedynie przychody, podczas gdy w dobie recesji niebotycznie wzrosły koszty utrzymania, kupna urządzeń oraz leków.
Jak nam powiedział starosta Krzysztof Lis, szczecinecki szpital jest „w lepszej sytuacji”. Podwyżki zostały wypłacone już na początku sierpnia z wyrównaniem od 1 lipca.
- Nie jestem zwolennikiem tego, co zaproponował rząd – zastrzega starosta. – Mam na myśli podwyższenie wartości w punktach w procedurze medycznej naliczanej przez NFZ. Jest to dosyć skomplikowane. Otóż niewykonanie pewnej procedury wiąże się z mniejszym przychodem, a w konsekwencji z brakiem wpływów.
Zdaniem starosty, za czasów kiedy ministrem był prof. Zembala dodatki, które proponowano pielęgniarkom „szły z boku”, poza kontraktem. Z góry było wiadomo, jaka kwota wpłynie na konto lecznicy. Dzisiaj zdecydowano to robić w inny sposób. Dyrektorzy obawiają się, że jak nie wykonają procedury, nie będą mieli zapłacone.
- Według naszych wyliczeń, jak na razie powinno nam wystarczyć – twierdzi starosta. - Tak naprawdę to do końca nie jesteśmy w stanie tego wyliczyć. Lipiec i sierpień były miesiącami wakacyjnymi. W tym też okresie zimniejsza się ilość procedur medycznych. Zarząd spółki zobowiązał się, że na początku października będziemy już wiedzieć czy te środki zabezpieczają w stu procentach potrzeby i czy nam coś zostaje. Według naszych wstępnych analiz, nie mamy problemu z tym, że może nam zabraknąć.
- Dzisiaj rozważamy pewien wzrost płac dla pracowników administracji i obsługi. Ponieważ inflacja i koszty energii powodują, że ludzie nie mają pieniędzy - musimy cały czas myśleć o tym, aby nie doszło do odpływu pracowników.
- Mówiąc o kondycji szpitala przypominam, że w zeszłym roku mieliśmy ok. 800 tys. zł zysków. Niestety teraz, jeśli chodzi o pierwsze półrocze z uwzględnieniem amortyzacji jesteśmy na razie na minusie ok. 1,8 mln zł. Inni są jednak w gorszej kondycji finansowej. To nie wynika ze złego zarządzania, ale z tego co się dzieje na rynku – wzrost kosztów ciepła, energii elektrycznej, cen materiałów medycznych i urządzeń. Czy NFZ i rząd podejmując decyzję o wzroście wynagrodzeń i podwyższaniu procedury medycznej uwzględnił wszystkie te czynniki? Właśnie o to są pretensje wszystkich szpitali w kraju. (jg)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A taki był piękny, samorządowy, ten szpital. I podobno już takie wspaniałe dochody generował, a pisiory pisały, że to ich zasługa.
Ten szpital był na plusie tylko wtedy jak była pandemia czyli nie leczył ciężkich i drogich przypadków. Poza tym miał dopłaty do łóżek covidowych, które nie generowały wielkich kosztów. Teraz wróciliśmy do leczenia, zabiegów itd. i zganiamy wszystko na rosnące koszty. Bez rosnących kosztów też finansowo był w czarnej dupie.
A czy do pracowników obsługi zaliczają się pracownicy kuchni , przygotowujący posiłki dla wszystkich pacjentów ? Pytam bo ich jakoś wszystkie podwyżki regularnie omijają , covidowego też nie dostali ..