
Do końca sierpnia Telekomunikacja Polska zlikwiduje w województwie zachodniopomorskim około 700 aparatów telefonicznych, tzw. publicznych, czyli umieszczonych zazwyczaj w budkach telefonicznych. 17 z nich dokona żywota w Szczecinku. Dlaczego?
- Aktualnie w województwie zachodniopomorskim są 1432 publiczne aparaty, a po zakończeniu akcji likwidacji tych najrzadziej wykorzystywanych przez mieszkańców, w całym regionie zostanie 757 aparatów - mówi "Tematowi" Liliana Ciechanowicz - Kulesza z Regionalnego Biura Prasowego Grupy TP SA w Gdańsku. - Jeżeli chodzi o Szczecinek, obecnie w mieście jest 36 aparatów publicznych, w tym 9 jest już w trakcie likwidacji. Do końca sierpnia 2012 roku zniknie jeszcze 8 i zostanie docelowo 19 sztuk.
- Aparaty pozostaną: w szpitalach (w tym tzw. "Telefony do mamy"), domach pomocy społecznej, w zakładach karnych, domach dziecka, przy dworcach, sieciach stacji paliw, w centrach handlowych, także przy autostradach, lotniskach i w metrze - wylicza L. Kulesza i dodaje, że: Ruch generowany przez poszczególne aparaty jest na bieżąco przez nas monitorowany. Generalnie najwięcej połączeń wykonywanych jest z aparatów zlokalizowanych w aresztach śledczych i przy targowiskach. Dużą popularnością cieszą się też aparaty zlokalizowane w szpitalach i na starówkach miast.
- Jednak, z roku na rok obserwujemy spadek zapotrzebowania na usługi telefoniczne realizowane za pomocą aparatów publicznych. Wynika to z faktu, że Polacy mają swobodny dostęp do innych środków komunikacji elektronicznej, jak telefon komórkowy, stacjonarny czy Internet - kończy L. Ciechanowicz - Kulesza. (sw)
foto: archiwum
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
BOM MAM SUPER SMARTFONA TOPOWEGO
niech zlikwidują siebie. Kiedyś żeby dostać telefon trzeba było zapłacić pięć milionów pomimo tego, że w nowych blokach sieć była rozprowadzona i za co lokator już raz zapłacił (w kosztach budowy). Potem przychodził przedstawiciel TP i w 10 minut traciłeś połowę pensji. W przypadku rezygnacji zwrotów ta wspaniała firma nigdy nie przewidywała. Pobierała kolejną kasę od następnego klienta. Teraz niech idzie na dno za takie praktyki.