Reklama

Jerzy Gasiul: Obowiązuje norma zakładowa

04/10/2012 11:57

tygodnik Temat nr 635 / 27 września 2012

Być może część mieszkańców nie zdaje sobie z tego sprawy, ale ścisłe centrum naszego miasta zachowało do dzisiaj swoją pierwotną siatkę ulic. Jej rodowód sięga zamierzchłych czasów założenia miasta. Granice wyznaczają ul. Jana Pawła II, Podwale, Junacka, Ordona, Powstańców Wlkp. oraz Wyszyńskiego. Siatka ulic jest wprawdzie średniowieczna, ale zabudowa całkiem nowa, a ta starsza nie ma więcej niż półtora wieku. Właśnie podczas ostatniej sesji radni uchwalili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego „Centrum” - chodzi o obszar, o którym piszę.
Jest już tradycją w szczecineckiej radzie, że o planach się nie dyskutuje - to po pierwsze, po drugie mało kogo to interesuje, a po trzecie - trzeba sobie zadać trochę więcej niż zazwyczaj pracy, polegającej na czytaniu ze zrozumieniem. A tego typu zajęcie, przyznajmy niełatwe, czasem nadmiernie wyczerpujące, a może stać się przyczynkiem do sformułowania pytań, a już nie daj Boże - uwag. A po co to komu?
Ta kadencja, jak żadna inna, charakteryzuje się wręcz wzorcowym, wzajemnym zrozumieniem i zaufaniem pomiędzy faktyczną władzą (nazywają to władzą wykonawczą) a tymi, którzy są jej petentami i tylko dla niepoznaki nazywają się władzą ustawodawczą. Jednemu etat, drugiemu etat dla dziecka. Jednemu zlecenie, drugiemu ułatwienie... I tak się to kręci. Wszakże nawet szeregowy radny wie, że to nie kot macha ogonem, a ogon kotem. A że kolektyw robi wszystko i wyłącznie pro publico bono, o tym nikogo przekonywać nie trzeba. W ostatnich miesiącach radę dotknęło nieszczęście. Parol na przewodniczącego najpierw zagiął wojewoda - pomawiając go o łączenie mandatu radnego z inną nie mniej ważną pracą, a potem nawet sam minister. Nie dość na tym. Sąd (ale co to za sąd, skoro racja nie jest po właściwej stronie) także podzielił ich zdanie wydając niekorzystne (dla przewodniczącego) orzeczenie. Nic to. Zostanie jeszcze odwołanie do najwyższego (sądu - żeby nie było wątpliwości). Byle jak najdłużej. Wszakże nikt honorem się nie wyżywi. Takie teraz obowiązują normy.
Kiedyś - bardzo, bardzo dawno temu plany były wykładane, a nawet organizowano spotkania z mieszkańcami. Ale to było kiedyś. Teraz plany się robi pod zapotrzebowanie. Przykładowo, jeśli jest zapotrzebowanie na biurowiec na terenie zieleni, albo na terenie zabudowy mieszkaniowej, to się taki biurowiec wprowadza i basta. Jeśli jest życzenie na działkę pod zabudowę usługowo-mieszkaniową, a to proszę bardzo. Zmiany mogą być mniej, lub bardziej dyskusyjne, choć zdarzają się wprost zatrważające.
Dyskusyjna może być zmiana zagospodarowania terenu przy rondzie na skrzyżowaniu ul. Lipowej i Jana Pawła II i przeznaczenie istniejącego parkingu pod zabudowę mieszkalną, wielorodzinną z usługami. Bardzo dyskusyjne wydaje się wyburzenie XIX wiecznego budynku - jakże charakterystycznego dla dawnej, miejskiej zabudowy. I to tylko po to, aby w tym miejscu ulokować parking, bo akurat bardzo by się przydał właścicielowi nowego budynku usługowego. Myliłby się okrutnie ten, kto by twierdził, że skoro ktoś pozwolenie na budowę otrzymał, to musi zapewnić na swojej działce (z akcentem na swojej) stosowną ilość miejsc postojowych.
Z kolei likwidacja parkingu na zapleczu ratusza wydaje się kiepskim żartem. Owszem, w jego miejscu można wydzielić i sprzedać trzy działki pod zabudowę - widocznie są już chętni. Jestem gotów odszczekać, ale wiem, że najpierw powstaną tam co najwyżej piwne ogródki, no może budki - patrz teren przy ul. Ogrodowej i Boh. Warszawy. Można zachęcić urzędników do tego, aby swoje pojazdy parkowali kilkaset metrów dalej (jeśli znajdą tam miejsce), ale dlaczego pozbawiać parkingu petentów? Kiedyś, bardzo dawno temu, skoro nie było wyraźnego zapisu w planie, obowiązywało prawo budowlane i stosowne normatywy. Nie wiem, dawno już w tym nie siedzę i być może stało się to, co przykładowo z pieczywem i obowiązuje już tylko norma zakładowa. Ratusz to nie galeria handlowa, parkingu mieć nie musi. Na dodatek nie pracuje w soboty i niedziele. Być może jako antidotum, co najwyżej zwiększy się ilość stojaków na rowery przed głównym wejściem. Nie jest też wykluczone, że będzie można wrócić do pomysłu sprzed dwudziestu lat, kiedy - za aprobatą urzędu - cały plac Wolności miał być jednym, wielkim parkingiem. Że co? Że w tym planie stoi jak byk „plac publiczny”? Skoro dopuszcza się ruch pojazdów, jak to ujęto „w ograniczonym zakresie”, to nie będzie żadnych przeszkód, aby postój na placu odbywał się również w „ograniczonym zakresie”. Te kilka, no może kilkanaście samochodów ubarwi szarą od brudu, niegdyś kolorową kostkę. Wszystko to w ramach normy zakładowej.
                                                                                                                                               Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do