
Mrozy, no może raczej przymrozki, ustąpiły i od razu na placu Wolności gazownicy rozpoczęli przerwane przez zimę wykopki. Polega to na tym, że najpierw ryje się nawierzchnię przy pomocy młotów pneumatycznych, by chwilę potem zasypać, ale już nie urobkiem, a mieszanką piaskowo-cementową. Ma to swoje dobre strony, ponieważ poważnie wzmacnia się przyszłą nawierzchnię, bo tę istniejącą musowo należy teraz wymienić. Po drugie, taka podziemna gula betonowa dokumentnie zniechęci przyszłych badaczy przeszłości miasta do kopania w tym miejscu łopatką. Trzeba bowiem wiedzieć, że dzisiejszy plac, a niegdysiejszy Rynek, znajduje się w strefie archeologicznej - objętej zresztą prawną ochroną konserwatorską.
Rzecz jasna ten zwrot o ochronie prawnej, to taki humorystyczny element, zupełnie jak w powszechnie znanym skeczu o terminatorze Jasiu i panu Hydrauliku, któremu klient może skoczyć. Właścicielowi zakopanych żółtych gazrurek, zapewne jak panu majstrowi też mogą.... Tu takie małe niedopowiedzenie.
Kilkanaście lat temu, kiedy również prowadzono na placu Wolności wykopki, robiono to pod nadzorem archeologa. Trafiono wówczas na średniowieczny... wychodek oraz skórzaną ciżmę. Tuż obok, pod współczesnym deptakiem odkryto pradawną nawierzchnię tej ulicy wykonaną z dranic. W tamtej epoce była to najważniejsza arteria komunikacyjna łącząca wschód (księstwa pomorskiego) z zachodem, czyli z centralą. Dzisiaj orientacja uległa modyfikacji na kierunek północ – południe, stąd trwające od kilkunastu lat zabiegi o budowę obwodnicy. Na łamach „Tematu” w 2005 roku (przypomnę mamy AD 2014) zamieściliśmy nawet mapkę z przebiegiem przyszłej obwodnicy, która miała pojawić się lada chwila. Owszem, jej jakże śmiała wizja pojawiała się potem cyklicznie co nie znaczy, że tylko podczas kampanii wyborczych lub miesiącach je poprzedzających. Wraca i tym razem. Rzecz jasna nie ma ona (ta wizja) nic wspólnego z jesiennymi wyborami do samorządów. Jeśli akurat teraz o tym zaczęło być głośno, to jest to tylko zbieg okoliczności.
Całkiem sporo wydano już na wielowariantowe koncepcje projektowe, a nawet decyzję zwaną środowiskową. Wprawdzie ta ostatnia za dwa lata stanie się bezwartościowym plikiem papierów, ale przecież przy tak poważnej inwestycji pośpiech nie jest wskazany. Znamy z kraju takie przykłady, kiedy nawet zaczynano budowy i trzeba było potem je przerwać, bo się okazało, że na drodze koparki pojawiło się stadko nigdzie indziej niespotykanych ślimaków, żerujących na porostach powalonych drzew oraz kryjących się przed ludźmi ropuchami polującymi na owady, a także pająki mające tutaj swoje siedliska. I wtedy kicha z inwestycji. Przykładowo ekologiczny jest stumetrowej wysokości wiatrak, ale już zastawka na rowie nie. Dlatego to jest czas dany zarówno politykom, przyszłym użytkownikom, a także ekologom, aby wszystko dogłębnie przeanalizować, rozpatrzyć wszelkie zagrożenia i warianty. Wszystko po to, aby kiedy na trasę wjedzie pierwsza koparka, wszystko poszło gładko jak po asfalcie. Tak to już jest w demokracji. Nowe rodzi się długo i w bólach.
Tylko naziści byli zdolni do tego, aby nie oglądając się na wyniki pomiarów natężenia ruchu drogowego w godzinach szczytu, budować autostradę ze Szczecina na wschód, a nawet dalej. Pechowo - dla nas współczesnych mieszkańców - dojechali tylko do Chociwla, dalej zostały już tylko nasypy. Dlatego do dzisiaj, do stolicy naszego pogranicznego województwa musimy dyrdać ponad sto kilometrów z okładem krętą i wąską dróżką dla zmyłki nazwanej nawet krajową. Tak po prawdzie, to chyba bardziej powinniśmy zadbać właśnie o ten kierunek, a nie południowy. Trzeba przecież pamiętać, że na zmywak w obcych landach można dostać się albo poprzez lotnisko Goleniów (zachód) albo Rębiechowo (wschód). Dajmy więc sobie spokój z „jedenastką”. Przecież do Warszawy trzeba jechać cały dzień, a koleją to nawet dwa, bo pociąg swój bieg kończy w... Pile. Precz ze złoconymi złudzeniami.
Zgodnie z Koncepcją Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 znajdujemy się w samym centrum północnego pasa – swoistej białej plamy poza krajową siatką systemu gospodarczego. Jesteśmy z daleka od głównych ośrodków (metropolitarnych) życia społecznego i gospodarczego kraju. I nie masz nadziei, aby miało być inaczej. Wątpiących odsyłam do ministerialnego dokumentu. Lektura jest pasjonująca i dla nas mieszkańców jądra ciemności, raczej mało budująca. Ale warto spojrzeć prawdzie w oczy, bez złudnych obietnic.
Jerzy Gasiul
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie