Reklama

Jerzy Gasiul: Informacja bez straszenia

18/10/2012 15:10

 

tygodnik Temat nr 638, 11 października

Tabloidalne media elektroniczne alarmują. Będzie katastrofa. Z powodu suszy nie obrodziła w Ameryce kukurydza. Światu grozi wzrost żywności cen. Następna wiadomość jest też tego typu, pakujcie się, bo koniec świata już jutro.

Właściwie nie ma serwisu informacyjnego, który traktuje odbiorcę poważnie, serwując mu doniesienia ze świata, czy z nawet niedalekiego podwórka bez odsiewania wiadomości określanych jako dobre i złe, wygodne lub niewygodne, pożądane lub niepożądane. Zgodnie z obowiązującą doktryną - dobra wiadomość nie jest żadną wiadomością, dlatego widza - czytelnika próbuje się postraszyć, zaniepokoić, zatrwożyć, choć przyznać trzeba, ze względu na wzrost odporności, coraz trudniej zrealizować to skutecznie. Uważa się, że bez tego żadna inna informacja nie jest w stanie dotrzeć do odbiorcy, przy tym traktując odbiorcę jak debila, co po trosze jest też jego winą, bo sobie na to pozwala.

Zdecydowana większość czytać nie lubi. Nie jest więc przypadkowe, że media elektroniczne znając możliwości percepcyjne internautów, ograniczają się wyłącznie do obrazków i co najwyżej trzyzdaniowych pod nimi podpisów. Wstręt do czytania widać choćby po sprzedaży gazet i czasopism, a już o książkach nawet nie wypada wspominać. Na tym tle, całkiem nieźle radzą sobie jedynie gazety lokalne.

Za to prawdziwy renesans przeżywają gazetki reklamowe wydawane przez różnego rodzaju sieci handlowe. Praktycznie nie ma tygodnia, aby kilka takich "tytułów" nie pojawiało się w pocztowych skrzynkach lub zwiniętych w rulonik na płotach. Czasem są drukowane na całkiem przyzwoitym papierze. Część z nich zamieszcza nawet zdjęcia dziewczyn, które w dość nietypowych pozycjach zagrażających trwałym zwyrodnieniem kręgosłupa lub innej części ciała, zachęcają do kupienia super atrakcyjnego towaru, za rzecz jasna, super atrakcyjną cenę. Ba, zdarzają się nawet rozrywki umysłowe w postaci krzyżówek czy diagramów. Nie mają (jak na razie) wkładek z programem telewizyjnym, ale to pewnie jest już tylko kwestia czasu, aby i to się pojawiło. Skoro jest zapotrzebowanie, to trzeba będzie dostosować się do trendów.

I co by nie powiedzieć, tego rodzaju "prasa" - pełni bardzo pożyteczną rolę informacyjną. Proszę tylko pomyśleć skoro piszą, że przykładowo krawat oferowany z okazji tygodnia związanego z degustacją win z Borneo, kosztuje tylko 5,99 zł, to jest szczera i najprawdziwsza prawda. Oni tą prawdą walą nam po oczach. Oni nie owijają niczego w bawełnę, niczym prawda czasu prawda ekranu. Bo właśnie na taką darmową prawdę i tani towar zawsze będzie duże zapotrzebowanie.

Już kilka dni temu, jeden z tutejszych marketów zapełnił półki mikołajami, bałwanami, pralinami, ciasteczkami tudzież inną galanterią. W ten dosyć subtelny sposób sieć handlowa informuje swoich pt. klientów, że już za dwa miesiące Boże Narodzenie będzie. Najpewniej będzie w grudniu, na co wyraźnie wskazują czekoladowe "ośnieżone" bałwany - wszakże latem nikt ich nie kupuje. I to jest bardzo ważna informacja, choć już jakby nieco spóźniona. Mogli o tym poinformować tuż po Wielkanocy. Wielkanoc znikła wraz z kinder niespodzianką i smutek panował prawie przez pół roku. Uwagę przykuwają utrzymane w mocnej czerwieni Adventskalender - piszę to w formie oryginalnej, choć w tej kwestii przeżywam pewne rozterki związane z językiem, który moim zdaniem raczej (jeszcze) pomiędzy Nysą a Bugiem nie jest powszechnie używany, choć w handlu i owszem. Rzecz jasna nie dotyczy to okolic Opola no i siedziby śląskich autonomistów. Być może, w tej sprawie się mylę i Bruksela coś nakaże. Bo jak to brzmi po polsku: "adwentowy kalendarz". Przyznają Państwo, mało europejsko, by nie powiedzieć prowincjonalne i do tego w jakimś szeleszczącym języku.

Skoro zacząłem od informacji skończę na niej. W tych dniach rozpoczynają się Dni Kultury Chrześcijańskiej, o czym zainteresowanych powiadomiono na zaproszeniach. Na pierwszej stronie, na tle zdjęcia śp. kardynała Ignacego Jeża widnieje napis: "Zaproszenie". Na drugiej stronie można przeczytać m.in. Msza św. "W intencji śp. kardynała (...) w piątą rocznicę śmierci". Nieboszczyk - jak żywy - zaprasza na Mszę św. w swojej intencji.

Jerzy Gasiul

foto: Netto

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do