
Temat przemocy w rodzinie nie jest niczym nowym. Psychologowie od dawna już zastanawiają się, co wyzwala w ludziach groźne pokłady agresji. Jest to trudne, ponieważ wiadomo, że typowy profil sprawcy po prostu nie istnieje. Nie ma reguły, jeśli chodzi o jego wiek, wykształcenie, status społeczny bądź cechy charakteru. Tak naprawdę bezwzględnym katem może okazać się każdy. W przypadku ofiar zapewne wszyscy się zgodzą, że pokrzywdzonym bezdyskusyjnie należy się pomoc. Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej, mieszczący się przy ul. 9 Maja 12, już od lat wyciąga pomocną dłoń i wychodzi naprzeciw problemom osób pokrzywdzonych, dając im szansę powrotu do normalnego życia.
- Staramy się pomagać tym, którzy naszej pomocy najbardziej potrzebują – przekonuje Joanna Ossowska, pracownik punktu. - Udzielamy pomocy codziennie. Do każdego staramy podchodzić się indywidualnie. Świadczymy porady psychologiczne i prawne. Przygotowujemy urzędowe pisma i wnioski. Jeśli sprawa jest bardziej skomplikowana, osobę, która się do nas zgłosiła, umawiamy na rozmowę z prawnikiem. Oczywiście, także bezpłatnie. Dla ofiar przemocy organizujemy też spotkania terapeutyczne w grupach. Panie dotknięte problemem przemocy, kierujemy do specjalnie działającej grupy wsparcia dla kobiet. Moim zadaniem jest przede wszystkim wysłuchanie tego, co dana osoba chce powiedzieć, jakie ma potrzeby, z jakim problemem przychodzi. Potem staram się jej udzielić odpowiedniej pomocy.
Zgodnie z naszymi informacjami, Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej w ciągu roku rozpatruje sprawy ok. 60 osób. To dowód na to, że przemoc, o której najczęściej mówi się niechętnie i ukrywa się ją za zamkniętymi drzwiami, bynajmniej nie omija naszego powiatu. Rzecz jasna, nie są to dane wskazujące na konkretną liczbę ofiar. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że osób borykających się z przemocą domową jest o wiele więcej. Z różnych przyczyn nie chcą one jednak ujawniać się i zasięgnąć pomocy specjalistów.
- W 90 procent przypadków zgłaszają się kobiety – zaznacza Joanna Ossowska. – Choć nie oznacza to, że ofiarami przemocy nie są też mężczyźni. Jeśli chodzi o wiek, to nie ma reguły. Przeważają jednak osoby w wieku dojrzałym, które po wielu latach cierpienia w samotności, decydują się odwrócić swój los. Najczęściej są to ludzie zagubieni. Wstydzą się opowiadać o tym, co je spotkało. Inni, którzy swój dramat przeżywają przez nawet dwadzieścia lat albo i dłużej, nie wierzą, że mogą normalnie żyć. Dopiero silne wsparcie i mobilizacja ze strony rodziny nakłaniają je do przerwania milczenia, do przyjścia i opowiedzenia o swoim problemie. A to nie jest takie łatwe. Wiele krzywdzonych osób nie zna innego sposobu na życie. Osoby te boją się sprzeciwić ze strachu, np. dla dobra dzieci. I to jest ogromny problem.
- Historii osób, którym pomogliśmy, jest mnóstwo – dodaje nasza rozmówczyni. – W najbardziej skrajnych przypadkach, staramy się, by jak najszybciej odseparować ofiarę od sprawcy przemocy. Szukamy miejsc w ośrodkach, które gotowe byłyby przyjąć taką osobę w interwencyjnych przypadkach. Bardzo dużą role odgrywa tu dom dla osób bezdomnych „Zacisze”. Kiedy sytuacja tego wymaga, właśnie w tym domu schronienie znajdują, ofiary przemocy.
Jak utrzymuje Joanna Ossowska, choć prawo wciąż tego nie ułatwia, ofiarom można skutecznie pomóc. Być może już niedługo pomoc ta będzie jeszcze efektywniejsza, gdy do pracy ruszą nowe zespoły interdyscyplinarne zajmujące się interweniowaniem w przypadkach domowej przemocy. Na jednej z minionych sesji Rada Miasta uchwaliła zasady powoływania i funkcjonowania wspomnianego zespołu. Jak poinformował nas rzecznik prasowy UM, Konrad Czaczyk, dyrektor MOPS Marta Niewczas spotka się w najbliższym czasie z burmistrzem Jerzy Hardie-Douglasem, aby poczynić niezbędne ustalenia w tej sprawie. Potem najprawdopodobniej poznamy aktualny skład zespołu.
- Najważniejsze, aby nie być obojętnym. Za przemoc odpowiedzialni są nie tylko ci, którzy się jej dopuszczają, ale również ci, którzy temu złu się przypatrują i nic nie robią. Przemoc zawsze należy zgłaszać – dodaje Joanna Ossowska.
Od niedawna świadczymy usługi nie tylko mieszkańcom Szczecinka, ale również mieszkańcom całego Powiatu Szczecineckiego. Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej prowadzony jest przez Stowarzyszenie Fundusz Tratwa Szczecinek i dofinansowany ze środków Miasta Szczecinka i Powiatu Szczecineckiego. Zapraszamy w poniedziałki od godziny 13.00 do 17.00 oraz od wtorku do piątku w godzinach od 8.30 do 12.30. W okresie wakacyjnym możliwe są pewne zmiany, o każdej z nich pracownicy punktu będą informować na bieżąco.
(sz)
foto: sxc.hu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo Paniom współczuję i jestem oburzona postawą policji, ośrodka pomocy, sądu. To jest skandal!! Będę starała się zająć tą sprawą. Proszę pamiętać, że jest coś takiego, jak wyuczona bezradność ofiary przemocy. To ktoś z ośrodka powinien pofatygować się do tych rodzin. Czy policja nie ma obowiązku przekazywania tych spraw do odpowiednich instytucji? Wystarczy zwykła solidność w wykonywaniu swoich obowiązków. Kobiety nie poddawajcie się. Prawo jest po waszej stronie.Odsyłam na stronę internetową http://www.federa.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=655:telefonicznedyzuryprawniczki&catid=21:podrzedne&Itemid=104. Proszę spróbować tam.A Niebieska Linia? Na działalność policji oraz wszystkich instytucji, które w Pani przekonaniu powinny pomóc, a zawiodły, złożyć pisemną skargę do Dyrektora, Komendanta itp. Kopie wysłać do Burmistrza. Wszystkie miejskie organizacje podlegają finansowo i merytorycznie Miastu - są opłacane z podatków!! Mieć pisemne potwierdzenie wysłania dokumentów. Pozdrawiam
O przemocy mówimy i piszemy.Jak było tak jest.Kat jest Panem,ofiara ucieka zostaje bez pomocy.Prawo chroni kata.Zobaczcie jak to działa np:w Kanadzie
W całości potwierdzam to co napisała ta Pani - gdy mąż się nad nami znęcał bijąc i wyzywając, to nie można się było doczekać policji a jak już przyjechali to nie zajmowali sie katem tylko czepiali się niepełnoletniego syna - dlaczego jest taki zdenerwowany !!!! powinien być spokojny jak ojciec bije matkę!
Życie pisze swoje scenariusze,sądy swoje,instytucje mają związane ręce, ale na papierku wszystko zgodnie z prawem.Podziwiam ten artykuł za odwagę..Ile jeszcze czasu upłynie nim prawo będzie prawem.
Jestem jedną z ofiar przemocy,którym się udalo,własną siłą, determinacją i zacięciem.Generalnie pomoc uzyskałam mierną.Na czołówce jest Policja-najbardziej antypomocowa placówka w mieście.Kat za pomocą kolegow policjantów był na bież.informowany o moich krokach,co więcej kolega-policjant "doradzał"mu co ma robic by uniknąc odpowiedzalnosci.Ja uslyszałam od policjanta,że"parę siniaków to nie dowód,obdukcję to kazdy moze dostać"Kat otrzymał wyrok za znęcanie w zawiesz.,2 m-ce po wyroku został zatrzymany na KPP po awanturze dom.,na co nasz Sąd nie znalazł przesłanek,by odwiesić wyrok i dostał nadzór kuratora,którego przez 2 lata nie widziałam na oczy(choć panie kuratorki często w godzinach pracy widujemy w sklepach)NIE WIERZĘ W SPRAWIEDLIWOŚĆ,kat zawsze powtarzał,"mam adwokata i h.. mi zrobią",szczerze,to tak sie stało.Tak naprawdę to uwolniłam sie od niego wtedy,gdy raz się odwazyłam i przypier..mu ile tylko sił .Od tamtej pory nie dotknąl mnie palcem.Edukację powinni przejść policjanci,prokuratorzy i sądy z adwokatami,bo tam jest gniazdo korupcji i powiązań.Niewiele zdziałają pojedyncze osrodki pomocowe bez ich wsparcia.
Dlaczego to osoba krzywdzona ma opszczać dom a nie odwrotnie,dlaczego osoba pokrzywdzona ma życ w strachu ,a" damski bokser"żyje dalej w zajmowanym mieszkaniu i jeszcze otrzymje ze wszystkich stron pomoc,bo to on chory"alkoholik" itp:To kat powinien - iśc do pracy daleko od rodziny.W swojej działalności społecznej miałam tylko 2 przypadki{pomogłyśmy}, gdzie to żony i dzieci znęcały się nad mężem i ojcem,gdzie katem była kobieta,
Ofiary przemocy mają szukać miejsca dla bezdomnych? A co z oprawcą? Zostaje w domu bo ma takie prawa? A gdzie są prawa kobiet,dzieci,i innych którzy doświadczają takiej przemocy domowej? Moim zdaniem, to trzeba się skupić nad tym,co zrobić z takim tyranem.Myślę że jeśli prawo kategorycznie chroniło by takie rodziny to nie było by strachu że kobiety będą musiały uciekać i one niczego by nie ukrywały dla dobra dzieci,a oprawca miałby się na baczności wiedząc że to on ma z mieszkania wyjść.Wiedząc o tym, ręki by nie podniósł i tu musi działać prawo.