
Trwa procedura uruchomienia przez ratusz w Szczecinku programu dofinansowania zabiegów in vitro. Przypomnijmy. Miasto, chce iść w ślady innych samorządów, które zamierzają kontynuować wprowadzony przez PO i zawieszony przez PiS – rządowy program refundacji kosztów zapłodnienia pozaustrojowego. Opracowała więc własny program, mający na celu pomoc osobom, które w sposób naturalny nie mogą mieć dzieci. Co ciekawe, choć jeszcze nie został on wcielony w życie, już wywołuje kontrowersje, niejednokrotnie będąc przedmiotem emocjonującej dyskusji, nie tylko w czasie sesji Rady Miasta.
Podczas posiedzenia RM, które odbyło się w marcu rada wspomniany program dofinansowania in vitro większością głosów wstępnie przyjęła. Zgodnie z procedurą, miał on zostać zaopiniowany przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Wiadomo już, że agencja pozytywnie zaopiniowała projekt szczecineckiego programu. Aby mógł być jednak uruchomiony, radni muszą uwzględnić kilka istotnych uwag.
Agencja, w przeciwieństwie do miejskich radnych, którzy w czasie sesji skupili się głównie na kwestiach światopoglądowych, odniosła się do merytorycznej strony przedłożonego programu. Na początku wskazała konieczność uzupełnienia celów programu oraz mierników efektywności. Kolejna uwaga dotyczyła kryteriów stosowanych przy wyborze osób, które w programie będą mogły uczestniczyć. Zdaniem autorów oceny AOTMiT, zastosowane w szczecineckim programie kryterium wyznaczające górną granicę wieku kobiet – 40 lat budzi zastrzeżenia.
- Większość krajów UE wprowadziła granice wieku do korzystania z procedury in vitro – czytamy w dokumencie zawierającym ocenę AOTMiT. - Najczęściej jest to wiek kobiet między 40 a 45 r.ż. Warto również podkreślić, że obowiązująca w Polsce ustawa o leczeniu niepłodności nie określa górnej granicy wieku kobiety, u której planuje się przeprowadzenie ww. zabiegu. Ze względu na brak jednoznacznych wytycznych w Polsce dotyczących górnej granicy wieku kobiet, u których możliwe jest wykonanie zapłodnienia pozaustrojowego, jak również szerokie wątpliwości natury etycznej nie można w sposób jednoznaczny odnieść się do zaproponowanej w programie górnej granicy wieku kobiet.
Inną kwestią, którą miejscy radni będą musieli uwzględnić przy uchwalaniu programu dofinansowania in vitro, będzie doprecyzowanie liczby przenoszonych zarodków. Autorzy oceny wspomnianego programu zauważyli również, że w pierwotnym projekcie brakuje wzmianki o tym, że uczestnicy programu muszą wcześniej przeprowadzić i pełną diagnostykę niepłodności. Oprócz tego, szczecinecki program trzeba jeszcze uzupełnić o zapisy dotyczące właściwej oceny jego efektywności.
Ale to nie koniec. AOTMiT wskazała, że oszacowany przez miasto koszt realizacji programu na 100 tys. zł nie wskazuje „cen konkretnych usług, które zostaną wykonane w ramach programu”. – Ponadto nie przedstawiono kosztów kampanii informacyjnej. Tym samym kosztorys powinien zostać poprawiony – czytamy w dokumencie agencji.
Na koniec autorzy sporządzonej oceny zwracają uwagę by w szczecineckim programie dofinansowania do zabiegów in vitro wskazać, że konieczność współpłacenia przez uczestników za realizację pełnej procedury in vitro może stanowić utrudnienie w dostępie do programu dla części osób.
Dodajmy. Miejski program dofinansowania zabiegów in vitro ma być realizowany w latach 2017-2019. Na każdy rok budżetowy miasto zaplanowało na ten cel sumę 100 tys.zł. Pozwoli ona na refundację w kosztów zabiegu około 20 parom. Program zakłada, że każda para będzie mogła otrzymać od miasta 5 tys. zł.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na każdy rok budżetowy miasto zaplanowało na ten cel sumę 100 zł. Pozwoli ona na refundację w kosztów zabiegu około 20 parom. 100 zł ciekawe.....
kolejny raz bzdurnie utopione pieniądze publiczne ..który to już raz? .może skupmy się na tym, żeby szczecinecka służba zdrowia radziła sobie z prostszymi problemami, takimi jak np. ogarnięcie kolejek do specjalistów. Do kardiologa czeka się rok? dwa lata? można tak wymieniać w nieskończoność... ale po co rozwiązywać te realne problemy, lepiej pod wpływem zaczadzenia ideologicznego udawać że się wspiera in vitro. Wydamy jakieś tam pieniądze i nikomu nie pomożemy. Doprowadźcie do porządku podstawowe kwestie, a potem jak będzie tak świetnie to bierzcie się za in vitro..bo teraz to tylko głupia zabawa polityków naszymi pieniędzmi. Palmy, wycieczki do Chin, fontanny, idiotyczne ławki... ile jeszcze ? ...Trzeba to przerwać wreszcie!!!!Panie Hardie Douglas kończ tę kadencję