Euro widziane w telewizorze - dzień 4

Dzień czwarty mistrzostw 11 czerwca, to mecz inauguracyjny dla współgospodarzy imprezy, Ukraińców, którzy spotkali się w meczu wieczornym ze Szwedami. Wypełniony po brzegi stadion w Kijowie, ponad 70 tys. widzów gorąco zagrzewało do walki swoich ulubieńców. Zagrzewało skutecznie, bo Ukraina pokonała Szwecję 2:1 mimo, że Szwedzi prowadzili 1:0. Ukraińców do zwycięstwa poprowadził weteran, 36-letni Andrij Szewczenko, strzelec dwóch goli. U nas trener Smuda starszych zawodników nie lubi. Czy słusznie?
Wcześniej, późnym popołudniem zagrali odwieczni rywale - Anglia z Francją. Choć Francuzi mieli więcej z gry i więcej dogodnych okazji oraz oddali zdecydowanie więcej strzałów na bramkę rywali, to pojedynek zakończył się remisem 1:1, który jak było widać na zakończenie zadowolił obie drużyny. Widzieliśmy więc w akcji już wszystkich uczestników Euro 2012. Każdy zespół ma za sobą po jednym meczu. Są wygrani (Niemcy, Rosja, Chorwacja, Dania, Ukraina), są ci co nie wygrali, ale i nie przegrali (wśród nich nasza reprezentacja). Najsmutniejsze miny mają ci co przegrali (Czechy, Irlandia, Holandia, Portugalia, Szwecja). Ale tak po prawdzie, to szanse nawet na tytuł mistrza mają jeszcze wszystkie ekipy. Już dziś niezwykle ważny mecz dla wszystkich Polaków. Mecz z Rosją, w którym faworytem nie jesteśmy. Może to i dobrze? Jednak jeżeli myślimy o jakimkolwiek sukcesie (będzie nim nawet remis), to musimy zagrać znacznie lepiej niż z Grecją. Czy nas na to jednak stać? Przed spotkaniem wyrokować niezmiernie trudno. Serce mówi jedno, chłodny realizm drugie. Tymczasem wszystko pokaże boisko. Oby znowu nie z zasuniętym dachem, bo to, jak się okazało, zdecydowanie przeszkadza polskim graczom.
(zp)