
O tej sprawie pisaliśmy już pod koniec zeszłego roku. Otóż miasto w tegorocznym budżecie zarezerwowało środki finansowe na operację udrożnienia toru wodnego w Zatoce Trzesieckiej. Wszystko po to, by statki kursujące po naszym jeziorze bez przeszkód mogły docierać i cumować przy przystanku wodnym w Trzesiece. Obecnie, ze względu na zalegający w tym miejscu dno jeziora muł, takie wodno – turystyczne podróże są wykluczone.
Wbrew pozorom zamierzenie do prostych czynności nie należy. Trzeba wykonać ekspertyzy naukowe, mieć stosowne pozwolenia oraz solidnego wykonawcę niełatwych prac.
- Ekspertyzę już mamy. Wykonał ją szef Katedry Biologii Środowiskowej Politechniki Koszalińskiej profesor Tomasz Heese (koszaliński naukowiec prowadzi proces rewitalizacji Trzesiecka – dop. red.) – mówi „Tematowi” Wojciech Smolarski, kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.
– Wstępnie planowaliśmy przesunięcie osadów dennych na boki, poza tor wodny. Jednak okazało się, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w przyszłości i to niedalekiej, ten osad „powróci” na swoje miejsce. Dlatego jak nam zasugerował profesor, lepiej będzie, gdy muł całkowicie usuniemy z jeziora. Na podstawie opinii naukowca opracowałem operat wodno – prawny. Sprawie nadałem już bieg, dokument trafił do Starostwa Powiatowego w Szczecinku. Gdy tylko otrzymamy jego akceptację, wówczas ogłosimy przetarg na wykonanie tej operacji.
Jak powiedział nam W. Smolarski, roboty będą prowadzone w maju. – Nie będzie żadnego zagrożenia dla akwenu – zapewnia nasz rozmówca. – Równocześnie poprowadzimy aerację mobilną, którą po raz pierwszy i tak planowaliśmy na maj. Chemia powinna wytrącić fosfor z wody.
O sprawie pogłębienia Zatoki Trzesieckiej usłyszeliśmy po raz pierwszy na grudniowej (16.12.2013r.) sesji Rady Miasta. - Na pewno nie zrobimy nic pochopnego - zapewniał burmistrz. - Każda ingerencja w dno akwenu będzie poprzedzona rzetelnymi badaniami naukowymi. Tramwaj wodny, przecież o tym zdecydowaliśmy już kilka lat temu, ma wówczas sens, gdy łączy dwa najodleglejsze krańce jeziora, a po drodze ma przystanki. Dziś z powodu, że jest zamulana w dość szybkim tempie Zatoka Trzesiecka, żaden z naszych dwóch statków nie może do tego przystanku dopłynąć.
Jak się dowiedzieliśmy, dno jeziora w Zatoce Trzesieckiej pokryte jest warstwą 60 cm płynnego mułu. Pod nim jest już stały grunt. Roboty będą prowadzone na długości około 100 metrów w linii toru wodnego.
Zatoka Trzesiecka jest siedliskiem głównie lina i karasia. Możemy tam złowić również leszcza i szczupaka. Wędkarze wyrażają obawę, że „ruszanie” dna może zaszkodzić szczególnie linowi, który w maju idzie na tarło.
- Nic takiego nie będzie miało miejsca, obawy naszych wędkarzy są nieuzasadnione – zapewnia W. Smolarski. – Roboty zostaną poprowadzone w ten sposób, by w żaden sposób nie zaszkodziły rybom bytującym w tamtej części jeziora. (sw)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Teraz z pewnością uzupełniona zostanie ścieżka rowerowa na odcinku Trzesieka. Coś pięknego,wycieczka statkiem z przesiadką na rower w Trzesiece.Wypożyczalnię rowerów można zlokalizować na "odzyskanym " od jeziora obszarze. Potem już wystarczy zaśpiewać: "Wysokie płoty Burmistrz grodził..."
Zakupiono dwa statki które mają za duże zanurzenie jak na nasze jezioro, ale jak widać jezioro pogłębić łatwiej. W sumie można się cieszyć się że admirałowi nie wpadła okazja zakupu łodzi podwodnej. Choć z drugiej strony można sprzedać jedną jednostkę, bo dwie przynoszą większe straty, a jeszcze mamy taksówki wodne...