
Jest czas powitania i pożegnania. Ten czas pożegnania nadszedł właśnie teraz - powiedziała Corry Elzakkers podczas uroczystości, w której po raz ostatni oficjalnie odwiedziła Szczecinek. Pożegnanie z Cornelą Johanną Elzakkers miało miejsce w sobotnie, 27.10 popołudnie w Centrum Konferencyjnym Zamek. W tym wyjątkowym momencie Corry towarzyszyli przyjaciele, a w ostatnim oficjalnym spotkaniu z Holenderką uczestniczyli przedstawiciele władz miasta, dyrektorzy szkół, dzieci z SP1 oraz mieszkańcy Szczecinka, chcący złożyć Corry osobiste podziękowania.
Przypomnijmy, że zawsze uśmiechnięta i pogodna starsza pani z zaprzyjaźnionego ze Szczecinkiem Bergen op Zoom przez ponad ćwierć wieku w ramach Stowarzyszenia Siostry Floriany prowadziła na terenie miasta pomoc skierowaną do najmłodszych.
Sobotnia uroczystość była okazją do wielu wspomnień. O tym, że jest ich naprawdę mnóstwo, przekonywała Krystyna Dianow, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 im. A. Mickiewicza w Szczecinku.
Stowarzyszenie Siostry Floriany zostało rozwiązane w ubiegłym roku. Ponieważ Corry ma już swoje lata, jej współpracownicy i przyjaciele, którzy z nią przyjechali, postanowili zorganizować jej prawdziwe święto. Zorganizowali je w mieście, z którym Corry była bardzo związana, czyli tutaj, w Szczecinku.
- mówiła dyrektor.
Jak wspominam ten czas? Nostalgia… Kiedy przygotowywałam się do tego spotkania, przypominały mi się wszystkie chwile. Wracały jedna po drugiej, jak przewijany od początku film. Wszystko zaczęło się w 1992 roku. Wtedy padła propozycja ze strony ratusza o nawiązanie bliższych kontaktów z Holenrami. Do Holandii wyjechała wówczas delegacja szczecineckich nauczycieli, którzy w Bergen op Zoom mieli się spotkać z holenderskimi nauczycielami. Po powrocie, Corry zaczęła organizować tygodnie zabaw. Osobiście to pamiętam.
Jak podkreśliła Krystyna Dianow, Corry była wielkim wulkanem energii.
Bardzo dużo się od niej nauczyłam. W tamtych czasach w naszych polskich w szkołach wszystkiego brakowało. A kiedy Corry przywoziła takie zwykłe pomoce do prac plastycznych, robiła furorę. Styropianowe kule, kolorowy papier, naklejki, itp. Byliśmy wtedy zaszokowani, że takie rzeczy w ogóle są i co można z nich robić. Dzieci zresztą też. Na półkolonie z Corry przychodziły wszystkie dzieci z miasta. Kolejki do wykonania jakiejś pracy plastycznej były ogromne. Kiedy jedno dziecko kończyło, zaraz zastępowało je kolejne. Dzisiaj wiele z tamtych uczestników zajęć fantastycznie wspomina Corry. Dzieci mówiły do niej “Babcia”. Dzięki niej wielu uczniów miało możliwość wyjazdu do Holandii, żeby coś zobaczyć, coś przeżyć. Żeby opisać, kim była, wystarczy popatrzeć na zdjęcie, na którym siedzi na motocyklu… Na pewno będzie nam jej bardzo brakować
podkreśliła nasza rozmówczyni.
Corry Elzakkers także nie kryła swojego wzruszenia. Kierując swoje słowa do uczestników spotkania i do wszystkich mieszkańców Szczecinka, dziękowała za lata współpracy.
Kochani przyjaciele, bardzo was wszystkich kocham
zaznaczyła wzruszona Cornela Elzakkers.
Na moje stare lata przyszło mi jedynie robienie czapek i szalików dla dzieci. Za każdym razem myślę o was wszystkich. Jestem już starą babcią, mam 88 lat. Ale przyjeżdżam tutaj chętnie, kocham wasz kraj i wszystkich mieszkańców Szczecinka. Cieszę się, że mogłam zobaczyć, jak przez te lata Szczecinek się zmieniał i jakie to teraz wspaniałe miasto. Chcę wam również podziękować, że mogłam to wszystko widzieć. Co roku w Bergen op Zoom, kiedy procesja idzie przez miasto, modlimy się za mieszkańców Szczecinka. Dla was wszystkich należą się brawa.
Warto nadmienić, że za swoją niezwykłą, przyjacielską postawę, zwłaszcza wobec najmłodszych, Corry w 2009 roku została uhonorowana przez Międzynarodową Kapitułę Orderem Uśmiechu. Sobotnia wizyta Corry w Szczecinku była wprawdzie ostatnią - oficjalną. Jednak jak zapowiedziała Cornela Elzakkers, bardzo chętnie w miarę sił, będzie odwiedzać Szczecinek prywatnie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może włodarze miasta dodatkowo uhonorują Panią Corry - skoro jest w Wiśle skocznia im. A. Małysza - to proponuję nazwijmy promenadę na jeziorem Jej imieniem.
Oglądałam w TV i zwykłych mieszkańców nie widziałam. Burmistrzowie ,dyrektorzy ,uczniowie ze szkoły nr 1 .Przykro że nas nie zaproszono.
Informacja była w mediach. Niektórzy mieszkańcy skorzystali z niej i przyszli. Ale to prawda, że była ich garstka.