Reklama

Centrum otwarte na człowieka

10/06/2010 11:01


W środę, 26 maja znajdujące się w Bornem Sulinowie Centrum Rehabilitacji Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane zostało oficjalnie otwarte. Ośrodek przyjął też imię Jana Pawła II. Uroczystościom, w których uczestniczyli starosta szczecinecki, Krzysztof Lis, dyrektor centrum Mariusz Kowalewski, liczne grono wybitnych specjalistów z dziedziny medycyny, etyki i teologii, a także pacjenci i przyjaciele – przyświecały symboliczne słowa patrona „Otwórzcie drzwi człowiekowi”.

Święto ośrodka
   Ten wyjątkowy dla borneńskiego ośrodka dzień rozpoczął się od konferencji naukowej. Od godziny 9.00 trwały krótkie, 15-minutowe wykłady prowadzone przez tytułowanych lekarzy i etyków. Tematyka wystąpień była bardzo różna. Obejmowała zagadnienia stricte medyczne, ale także filozoficzno-psychologiczne. Konferencja zakończyła się dyskusją. Wzięli w niej udział leczący się w ośrodku pacjenci oraz członkowie Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, którzy w środę przyjechali do Bornego z całej Polski. O godzinie 15.00 w obecności biskupa ordynariusza koszalińsko-kołobrzeskiego Edwarda Dajczaka nastąpiło uroczyste otwarcie centrum, odsłonięcie i poświęcenie popiersia Jana Pawła II. Warto nadmienić, że popiersie to wykonała pochodząca ze Szczecinka artystka, Dorota Dziekiewicz-Pilich. Część oficjalną zwieńczył występ Chóru Centrum Myśli Jana Pawła II, któremu towarzyszyła Szczecinecka Orkiestra Symfoniczna. O godzinie 16.00 rozpoczął się natomiast rodzinny piknik, podczas którego zagrali muzycy ze szczecineckiej szkoły muzycznej oraz Zespół Jazzowy ze Szczecina.

To już 3 lata
   Od 2007 roku dzięki umowie podpisanej z Narodowym Funduszem Zdrowia borneńskie centrum zapewnia kompleksową rehabilitację dla chorych na SM z całego kraju. Początki nie były jednak łatwe. Wymagały dużego zaangażowania i wsparcia wielu osób. – Patrząc z perspektywy czasu i przypominając sobie wszystkie przytrafiające się nam przeszkody, nasuwa się wniosek, że do budowy tego centrum mogło nigdy nie dojść – przypomniał podczas uroczystej konferencji starosta Krzysztof Lis. – Najważniejszy był problem finansowy. Kiedy zaczynaliśmy, na zrealizowanie przedsięwzięcia potrzebowaliśmy 10 milionów złotych. A mieliśmy zaledwie 600 tysięcy. Zatem było to dla nas ogromne wyzwanie. Jakoś musieliśmy znaleźć brakujące środki finansowe. Powołaliśmy stowarzyszenie. Aby mówić o tym przedsięwzięciu, jak o czymś realnym, naszym pomysłem zarażaliśmy wielu ludzi. Wraz z Ludwikiem Dąbrowskim wyjeżdżaliśmy do Dąbka, żeby podpatrzeć, jak istniejący tam ośrodek funkcjonuje. Później, już z dyrektorem Mariuszem Kowalewskim, udaliśmy się do Danii, do Brukseli, aby zobaczyć, jak podobne placówki wyglądają na Zachodzie. Staraliśmy się rozszerzać nasz krąg przyjaciół, którzy wspierali nas i finansowo, i ideowo.
   - Czy zasłużyliśmy na to, aby nasz ośrodek miał za patrona Jana Pawła II – pytał dalej Krzysztof Lis. – Nie wiem. Ale wiem, że przez te trzy lata bardzo staraliśmy się spełnić oczekiwania ludzi chorych, w potrzebie, cierpiących – nie tylko w naszym regionie, ale i również w innych rejonach Polski. Skoro dziś na rehabilitację w naszym ośrodku czeka się około roku, skoro przystępujemy do jego rozbudowy o dalsze 25 miejsc, skoro samorząd województwa uznał ośrodek za cel strategiczny regionu – to może jednak warto wspierać wszystkich tych, którzy liczą na naszą pomoc i ulgę w bólu?
   Starosta wielokrotnie podkreślał, że nie żałuje decyzji o utworzeniu borneńskiej placówki: - Ludwik Dąbrowski był jednym z tych, którzy wpadli na pomysł, aby tu w dawnym szpitalu rosyjskim powstał dom pomocy społecznej oraz ośrodek rehabilitacyjny. Dziś DPS w Bornem Sulinowie liczy około 120 mieszkańców, a ośrodek ma około 30 miejsc. Koszty inwestycyjne przedsięwzięcia sięgają kwoty 22 milionów złotych. Gdyby zdecydowano, że tu będzie szpital, to powiat szczecinecki miałby dwa szpitale i ciągle pojawiałyby się problemy z finansowaniem usług medycznych.

Nie stracić zaufania pacjentów
   Stwardnienie rozsiane jest jedną z najczęstszych chorób neurologicznych. W chorobie tej dochodzi do uszkodzenia mieliny osłaniającej włókna nerwowe i ułatwiającej przewodzenie bodźców nerwowych. Jej przebieg i objawy są bardzo różne. U prawie wszystkich pacjentów dochodzi jednak do tzw. rzutów, czyli ataków neurologicznych, mogących doprowadzić nawet do paraliżu kończyn.
   Mimo że choroba jest trudna i wymaga zmiany dotychczasowego stylu życia, wielu pacjentów nie traktuje jej jak wyrok. Ośrodki, takie jak ten w Bornem Sulinowie, pozwalają zachować chorych sprawność fizyczną. Ale nie tylko. Tu pacjenci leczą także swoje dusze: otwierają się na innych, często zawiązując przyjaźnie na całe życie.
   - U mnie zaczęło się od problemów z oczami – opowiada pani Jolanta, chora na stwardnienie rozsiane od 40 lat. -  Pamiętam, że będąc na szkolnej wycieczce zaczęłam powoli tracić wzrok w jednym oku. Podczas drogi powrotnej nie widziałam już prawie nic. Skierowano mnie do szpitala. W tamtych czasach dostanie się na oddział, graniczyło z cudem. Dzięki pomocy pewnej pani doktor udało mi się to. Jednak nie postawiono diagnozy. Potem był kolejny rzut – też oczy. I gdzieś po dwóch latach przyplątało się znowu. Tym razem było beznadziejnie i typowo neurologicznie. Lewa strona mnie nie czuła nic. Wtedy postawiono diagnozę. Nikt jednak wówczas nie mówił o rehabilitacji, o tym, że trzeba ćwiczyć. Gdybym wtedy to wiedziała, nie musiałabym potem tak długo pracować, żeby ta sprawność wróciła.
   - Ja mam ten plus, że zachorowałam wcześnie i z tą chorobą rosłam – dodaje nasza rozmówczyni. – Biedni są ci, którzy zachorowali, gdy mieli więcej lat. Dla nich na początku to jest tragedia, bo traci się wszystko. A ja to wszystko zyskiwałam. W Bornem Sulinowie jestem już trzeci raz. Trafiłam tu po paskudnym rzucie, po którym nie mogłam zrobić nawet kroku. Kiedy przyjechałam, to przejście do końca korytarza wydawało mi się wyprawą na koniec świata. Gdy wyjeżdżałam, dziwiłam się, jak mogłam w ogóle tak myśleć. Tak więc Borne mi służy.
   Pacjentów, którzy tak jak pani Jolanta są stałymi bywalcami borneńskiego ośrodka, jest wielu. Dlatego teraz centrum musi sprostać najtrudniejszemu ze wszystkich zadań – zachować dotychczasowy wysoki poziom usług i nie dopuścić, by zaufanie pacjentów zostało w jakikolwiek sposób zachwiane.
                                                        
(sz)

papiez-sn.jpg

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do