
Oszustów można spotkać na każdym kroku, także w Internecie. Ofiarą internetowych wyłudzaczy łatwo paść chociażby poprzez odwiedzanie rozmaitych portali społecznościowych. Metody działania takich ludzi są różne. Najczęściej wykorzystują oni naiwność i chęć pomocy. Tak było w przypadku naszej Czytelniczki (dane do wiadomości redakcji).
Kilka tygodni temu nasza rozmówczyni za pośrednictwem popularnego portalu poznała mężczyznę. Zupełnie nie spodziewała się, jaki będzie finał tej znajomości. – To on, pisząc do mnie po angielsku, nawiązał ze mną kontakt – opowiada nasza Czytelniczka. – Pisaliśmy ze sobą jakiś czas. Pytał kim jestem, gdzie mieszkam i czym się zajmuję. O sobie nie podawał zbyt wielu informacji. Dowiedziałam się jedynie, że nie ma żony, dzieci i pływa na statkach.
- Po pewnym czasie zadzwonił do mnie. Wydawało mi się, że nawiązałam naprawdę fajną znajomość – dodaje nasza rozmówczyni. – Nagle napisał mi, że znajduje się w trudnej sytuacji. Pisał, że pracuje i właśnie wypłynął w rejs w rejonach Oceanu Indyjskiego. Ponieważ ma przy sobie dużą ilość pieniędzy, obawia się, że zostanie porwany i okradziony przez grasujących tam piratów. Poprosił o podanie adresu, na którą chciałby przesłać mi paczę z pieniędzmi. Pisał o 40 tys. funtów. Po otrzymaniu tej paczki część pieniędzy miała trafić do mnie.
Jak wyjawiła nam Czytelniczka, o tej sytuacji powiedziała znajomym. Okazało się, że wśród nich jest koleżanka, która nawiązała kontakt (prawdopodobnie) z tą samą osobą. – Znajoma, która mieszka w innym mieście, opowiedziała mi dokładnie taką samą historię. Z tą różnicą, że ona zdecydowała się podać swój adres. Potem wspomniany mężczyzna - marynarz miał prosić ją o wysłanie mu najpierw 500 zł, a potem jeszcze innych sum pieniędzy, bo podobno paczka z gotówką gdzieś „utknęła”. Znajoma zgłosiła sprawę na policję i przestrzegła mnie, żebym w żadnym wypadku nie kontaktowała się już z tym mężczyzną. Tak zrobiłam. Nie wiem jednak, ile osób mogło paść ofiarą takiego naciągacza.
Rzecznik prasowy szczecineckiej policji mł. asp. Anna Matys zwraca uwagę, że w sieci jest wiele osób, które bazując na emocjach i uczuciach drugiego człowieka, wykorzystują ich finansowo lub oszukują. – Często przestrzegamy dzieci przed kontaktami z nieznajomymi w Internecie, a sami tracimy czasem czujność – mówi nam Anna Matys. - Nawiązując znajomość internetową w jakimś momencie mocno się otwieramy, rozsądek zostaje zepchnięty na drugi plan, a na pierwszym pojawiają się uczucia. W takich sytuacjach łatwo paść ofiarą naciągaczy.
- Pamiętajmy, że wiele przestępstw popełnianych przez Internet to proces, którego pierwszym krokiem jest zdobycie naszego zaufania – dodaje nasza rozmówczyni. - Musimy pamiętać, że w Internecie grasuje wiele nieuczciwych osób. Oszuści w sieci czyhają na swoje ofiary i wybierają je z miliona innych. Decyzja wyboru ofiary podyktowana jest czasami naszą emocjonalnością, łatwowiernością, podatnością na techniki manipulacyjne.
- W tej konkretnej sytuacji warto się zastanowić, kto dziś wysyła pieniądze w paczkach. Od tego, by zarządzać oszczędnościami, są konta bankowe. W takich przypadkach zawsze warto rozmawiać z bliskimi, które z dystansem spojrzą na całą sprawę i obudzą zdrowy rozsądek – podkreśla rzecznik.
foto: Flickr / CC/ Steve Parkinson
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie