
Temat nr 525
Wróćmy jeszcze na chwilę do szalonego weekendu głównych obchodów 700-lecia Szczecinka. Otóż podczas imprezy plenerowej, pt. „Taborowych wspomnień czas”, na placu koncertowym położonym na osiedlu Zachód, lider zespołu „Terne Roma” Bogdan Trojanek, przedstawił nam swojego przyjaciela, jak podkreślił – wieloletniego druha - Michała Fajbusiewicza.
Wówczas pan Bogdan gorąco zachęcił nas do rozmowy z szefem znanego programu kryminalnego „997”, od blisko ćwierćwiecza emitowanego na antenie Telewizji Polskiej.
Chętnie przystaliśmy na tę propozycję, tym bardziej, że program pana Michała niezmiennie cieszy się wśród telewidzów szalonym wzięciem. Ponadto jego obecny szef przed kilku laty na dobre osiadł na ziemi szczecineckiej, a konkretnie nieopodal Bornego Sulinowa.
Rozmowę rozpoczął Bogdan Trojanek. – Dziś w Szczecinku jest taborowo, wspominamy wspaniałe melodie cygańskie sprzed wielu lat. Melodie te śpiewały nasze babcie, nasi dziadkowie, właśnie podróżując w cygańskich taborach.
-A skąd tu dziś w Szczecinku pan Michał?
- Nie, nie ja Cyganem nie jestem. Wyglądam prędzej na starego Żyda z miasta Łodzi, aniżeli na Roma (śmiech). Do Łodzi trochę się przyznaję, bo od dziada moje korzenie sięgają właśnie tego miasta. Natomiast jedną nogą stoję tu na ziemi szczecineckiej. Jak długo? No chyba będzie już z 10 lat. Z Bogdanem się wówczas związaliśmy i to na różnych niwach. Tych miłych rozrywkowych, jak i tych konfliktowych. Kiedyś byłem stroną w jego sporze. To wydarzenie dotyczące braci cygańskiej było pokazywane w jednym z programów telewizyjnych. Natomiast trochę wcześniej zaprosił mnie do prowadzenia dużego koncertu odbywającego się na stadionie w Szczecinku. Teraz, po latach powrócił do tej propozycji. Dlatego właśnie dziś pojawiłem się w Szczecinku, wspólnie - z chyba najbardziej romską dziennikarką w Polsce - Zosią Czernicką.
Co pan sądzi o Romach, jaki to naród?
- Proszę pana, trudny, trudny - muszę powiedzieć, czerpiąc z mojej kuchni telewizyjnej (śmiech). Wcześniej nikomu o tym nie mówiłem, że mój jedyny już poczyniony reportaż, który się nigdy nie ukazał na antenie przez prawie 30 lat mojej pracy, po wieczne czasy trafił na słynną w środowisku półkę. To był reportaż o tematyce nie tyle romskiej, co o architekturze romskiej (śmiech). To było w latach 80. minionego stulecia. Pod Łodzią, niemal z dnia na dzień, powstała kolonia przedziwnych domów, a właściwie romskich pałaców. Ja ten reportaż nazwałem „Pałace ziemi obiecanej”. Jak skończyłem zdjęcia, nazajutrz zjawiła się u mnie mocna ekipa – dosłownie mocna (śmiech) i postawiła mi warunki takie nie do odrzucenia. Szczegółów już za bardzo nie pamiętam, to było tak dawno, chyba w 1984 roku, ale pamiętam, że materiał robiłem dla niezwykle popularnego programu TVP Express Reporterów. Finał tej rozmowy z Romami był taki, że nikt poza mną, operatorem i montażystą, tego programu nigdy nie zobaczył. A pałace mają się dobrze i stoją do dziś. Teraz mogę się bez bicia przyznać, że mi wówczas bracia Cyganie trochę pogrozili. Groźba (śmiech) miała zostać spełniona, gdyby tenże reportaż poszedł jednak na antenę.
Ale Romowie przecież nie grożą
- No, rzeczywiście nie grożą, może stawiają warunki (śmiech). Tak to delikatnie nazwijmy. Ja znam wielu Romów, niektórym bardzo pomagałem w życiu, choćby próbując rozwikłać w „997” słynną sprawę zabójstwa w rodzinie Huczków w Nowej Soli. Reasumując, tą sprawą zajmowałem się kilkanaście lat. Właściwie, to się z nią nawet emocjonalnie związałem. Ponadto, rodzina się bardzo mocno zaangażowała. Tak więc, jak mówi Bogdan, z Romami wiąże mnie wiele związków. Estradowych także. To od tego słynnego koncertu na stadionie w Szczecinku. Prowadziłem go wówczas, gdy mój przyjaciel odbierał honory związane z nadaniem mu Orderu Uśmiechu. Dziś jest kolejna runda tej swoistej przygody.
Widać, przyjął pan zaproszenie Romów.
- Jak zadzwonił Bogdan, to pomyślałem, że szuka do prowadzenia programu gościa zbliżonego wiekiem do zacnego wieku Szczecinka (śmiech). No i dobrze trafił, bo w „dwójce” chyba tylko redaktor Andrzej Turski jest ode mnie starszy, ale ja do tych słynnych siedmiuset lat też jestem mocno zbliżony (śmiech).
Pana przyszłość ze szczecineckimi Romami?
- Czy dzisiejszy koncert będzie taką klamrą spinającą naszą przyjaźń, to trudno mi w tej chwili wyrokować. Jedno jest pewne - ta przyjaźń będzie jeszcze trwała przez długie lata. Chociaż muszę podkreślić, że ja tak daleko nie planuję swoich zamierzeń. Na razie planuję tylko za kilka tygodni wyprawę do Kaszmiru. Ale jak Romowie ze Szczecinka znów mnie zaproszą, rzucam wszystko i przyjeżdżam do miasta nad Trzesieckiem. Ja z braćmi Cyganami, poza tą jedyną scysją sprzed blisko trzydziestu lat, żadnych zatargów nie miałem (śmiech), a wręcz odwrotnie. Ten naród trzeba kochać i szanować. Dlatego tu dziś z wami jestem.
Sławomir Włodarczyk
Michał Fajbusiewicz - (ur. 26 kwietnia 1951 roku) w Łodzi. Prawdziwe imię Marian. Publicysta, scenarzysta i realizator filmowy. Również dziennikarz, podróżnik, felietonista, producent filmowy oraz reżyser. Z wykształcenia jest politologiem, nauczycielem i pedagogiem. W TVP zaczął pracować w 1982 roku. Rok później, w wieku 32 lat zadebiutował reportażem pt: „Nabici w butelkę”. Na antenie TVP miał swój cykl programów podróżniczych. Autor, a zarazem prowadzący „Magazynu Kryminalnego 997”. Przed nim program prowadził nieżyjący już pułkownik MO Jan Płócienniczak. Współtwórca i prowadzący m.in. programów: „Stan krytyczny”, „Express reporterów – gorąca linia” oraz „Dajcie znak życia”. Od 2004 roku szef działu reportażu czasopisma „Moda i Styl”. Jest żonaty, ma syna (dyrektora do spraw marketingu w firmie finansowej). Interesuje się podróżami, fotografią. Jest kolekcjonerem starych maszyn do pisania.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie