Położona nieopodal Szczecinka, w granicach powiatu szczecineckiego Gmina Biały Bór ma poważny orzech do zgryzienia. Kilkunastomilionowy dług, a do tego utrata możliwości pozyskiwania wpływów finansowych z kilku ważnych źródeł sprawiają, że białoborski samorząd stanął przed koniecznością sięgnięcia po pożyczkę ze Skarbu Państwa.
Czy zastrzyk finansowy ze wspomnianej pożyczki pozwoli Gminie Biały Bór zażegnać problemy i ustrzec się przed wprowadzeniem zarządu komisarycznego? Burmistrz Białego Boru, Paweł Mikołajewski, przekonuje, że tak.
Jak wyjaśnia, Biały Bór już wiele lat wcześniej wpadł w tarapaty finansowe. To koszt wielkich inwestycji, prowadzonych w ostatnich latach. Aby wydobyć gminę z problemów, wprowadzono program naprawczy, który realizowany jest do dzisiaj.
- Jesteśmy w trakcie realizacji programu naprawczego, który musi zakładać spłatę długów zaciąganych na inwestycje w latach poprzednich – wyjawia „Tematowi” Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru.
Jeśli chodzi o inwestycje, poprzednie władze bardzo dużo robiły. Inwestycje sięgały czasami sumy nawet 10 milionów złotych rocznie. - Niestety, wszystko było oparte na dwóch założeniach spłaty tych kredytów. Po pierwsze, mandaty z grzywien – wyjaśnia burmistrz. - Uprawnienia do kontroli zniknęły jednak za sprawą zmiany ustawy w 2015 roku. Razem z tym zaczęły maleć dochody.
- Zaciąganie kredytów opierano też na drugim założeniu, wydawać się mogło, bardziej stabilnym, że gmina będzie miała wpływy z podatków z elektrowni wiatrowych. To nie miały być małe wpływy, bo blisko 3,5 miliona złotych rocznie. Firma zrobiła wszystko, uzyskała nawet pozwolenia na budowę wiatraków, podpisała z gminą notarialną umowę na realizację dodatkowych zadań w trakcie trwania projektu na kwotę 10 milionów złotych, na inwestycje w wioskach wokół farmy... I ten drugi filar znikł jak zaczarowany po zmianie polityki rządu.
- Ustawa OZE i tzw. wiatrakowa, zupełnie zabiły energetykę wiatrową w Polsce, a co za tym idzie z budżetu Białego Boru musiało zniknąć z najbliższych lat około 97 milionów zł! – podkreśla Paweł Mikołajewski. - Tego ciosu już nie dało się wytrzymać. Dzisiaj, aby spłacić długi musimy rozłożyć je na wiele lat. Musimy ubiegać się o pożyczkę ze Skarbu Państwa. Musimy zmienić nasz program naprawczy. Jeszcze bardziej zacisnąć pasa i prosić o ok. 16,5 mln złotych. Inaczej gmina utraci płynność finansową i znajdzie się w tarapatach.
Warto nadmienić, że na chwilę obecną dług Gminy Biały Bór sięga 16,5 mln zł. Jeszcze rok temu była to suma 17,5 mln zł. W tej kwocie są obligacje z Pekao SA, Kredyt w Banku Ochrony Środowiska i Banku Spółdzielczym w Darłowie. – To są pieniądze rozpisane w wieloletniej prognozie finansowej. To są spłaty wszystkich inwestycji z wielu lat: od 2007r. do dzisiaj. W tym wliczone są drogi w Białym Borze i gminie, remiza strażacka, świetlice wiejskie, parkingi, zagospodarowanie rynku miejskiego i pokrycie deficytu z lat ubiegłych – zwraca uwagę burmistrz.
- Gmina od dwóch lat ma pełną płynność finansową, ale musimy w tym roku spłacić blisko 3 mln zł – zaznacza dalej. - Bez pożyczki nie damy rady. Na razie pożyczka ze Skarbu Państwa jest najtańszym pieniądzem, najniżej oprocentowanym. Można ją właśnie przeznaczyć na spłatę innych kredytów. Mówienie więc w chwili obecnej o komisarzu jest nieuzasadnione. Musiałoby dojść do jakiegoś złamania prawa, a to się nie dzieje.
foto: Iwona AleksandrowiczJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie