Reklama

Bezdusznie, za to z literą prawa

08/08/2008 20:04

Od czterech miesięcy Marię Gołębiowską „ściga” łódzka firma „Arsen” trudniąca się m. in. sprawdzaniem biletów w autobusach Komunikacji Miejskiej. Jak to określa nasza rozmówczyni, jej „przygoda” z tą firmą, mającą swoją filię w Szczecinku, zaczęła się - nomen omen - 1 kwietnia.
   Tego dnia pani Maria, która jest osobą niepełnosprawną, wsiadła do „siódemki”, aby z ul. Mierosławskiego pojechać do gabinetu rehabilitacyjnego mieszczącego się przy ul. P. Skargi. Była to jej pierwsza jazda po kilku miesiącach nieobecności w Szczecinku, bo od listopada przebywała u swojej córki w Piasecznie, poddając się tam leczeniu w miejscowym szpitalu. Jako, że jest emerytką uprawnioną do jazdy z 50 proc. zniżką, skasowała bilet za 1 zł. Jakież było jej zdziwienie, kiedy podczas kontroli okazało się, że jej bilet jest nieważny, ponieważ od stycznia obowiązują w mieście nowe ceny za bilety! Zamiast za złotówkę,  powinna skasować bilet za 1,1 zł. Ta zaledwie dziesięciogroszowa różnica naszą rozmówczynię miała słono kosztować.
  Pani kontrolerka była nieczuła na wszelkie próby wytłumaczenia i za cyt. „brak ważnego biletu za przejazd” nałożono opłatę w wysokości 79,20 zł.
  - Mimo że bardzo źle chodziłam, przy pomocy sąsiadki pojechałam na ul. Wyszyńskiego. Szef „Arsenu” oświadczył, że muszę napisać odwołanie w ciągu 7 dni do centrali firmy w Łodzi – mówi pani Maria. - Napisałam odwołanie i wysłałam je listem poleconym. Załączyłam również dokumenty o tym gdzie i jak długo przebywałam. Na odpowiedź musiałam czekać miesiąc. 
  Firma „Arsen” z Łodzi odmówiła anulowania kary. W swoim piśmie powołała się m. in. na już nieobowiązującą uchwałę Rady Miasta. Przy tym potraktowano pani Marię jak zwykłego gapowicza nie zauważając na to, że schorowana kobieta miała bilet, tyle, że nieaktualny. Pani Maria poczuła się tym dotknięta i postanowiła, że płacić nie będzie. Po miesiącu na jej adres przysłano zwykłym listem wezwanie. Tym razem suma urosła do 127,20 zł. W kolejnym miesiącu było to już - 134,83 zł, a ostatnio kwota wzrosła do 165,60 zł.
  Tak więc za 10 groszy, bo tyle wynosiła różnica pomiędzy starym a nowym biletem, nakazano zapłacić prawie 50 proc. wartości emerytury. W ostatnim wezwaniu do zapłaty firma „Weksel”, zajmująca się windykacją, pisze między innymi: „W celu wyegzekwowania długu podejmiemy działania, w których kosztami obciążymy dłużnika: upoważnienie wyszkolonych pracowników do wizyty pod wszystkimi ustalonymi adresami celem inkasa należności na miejscu, (...) zarejestrowanie dłużnika w Krajowym Rejestrze Długów.”
    -  Żyję teraz w ciągłym stresie. Leczę się neurologicznie i muszę mieć spokój – takie jest zalecenie lekarza – żali się pani Maria. - Po ostatnim piśmie zamykam drzwi, bo się boję, jak to napisano, „wyszkolonych pracowników”. Proszę o pomoc, bo już nie mam sił i zdrowia.
   Nowe ceny za bilety autobusowe weszły w życie 26 stycznia – powiedział nam dyrektor Komunikacji Miejskiej, Romuald Szkiłądź. - Było kilka tego rodzaju spraw. Rozmawiałem z kontrolerami i formalnie dawaliśmy jeszcze 10 dni na wykorzystanie starych biletów o starym nominale. Jak ktoś miał bilet za 1 zł, to mógł w ciągu 10 dni go jeszcze wykorzystać. Taki bonus po prostu dawała firma, to u nas obowiązuje od lat. Na pewno kontroler powinien się kierować pewnym wyczuciem. Aczkolwiek jak się uprze i chce prawo traktowac literalnie, to   może tak zrobić. Ma prawo ukarać za jazdę bez ważnego biletu. Ja bym taka osobę tylko pouczył.
   Do końca stycznia i przez cały luty były honorowane stare i nowe bilety – tłumaczy  kierownik szczecineckiego Oddziału Agencji Ochrony Osób i Mienia „Arsen” Jan Habza. - Były wywieszki w autobusach. Ci, którzy mieli stare bilety, mogli je zwrócić do KM.
   Dlaczego tak bezwzględnie potraktowaliście starszą, niepełnosprawną osobę? – Ja tej pani nie widziałem. Gdyby przyszła do mnie...
 Twierdzi, że była. - Nie kojarzę jej sobie. Być może byłem na zwolnieniu lekarskim.
Proszę, aby ta pani przyszła do mnie z pisemkiem, zapłaci opłatę manipulacyjną w wysokości 11 zł, a ja jej to anuluję.
   „Przygoda” z Arsenem zakończyła się niespodziewanym happy endem, choć prawdę mówiąc nie powinna się zdarzyć w ogóle. I z pewnością nie doszłoby do tego, gdyby 1 kwietnia w „siódemce” zamiast kontrolerki – funkcjonariuszki, pojawił się człowiek.                                   
           

Jerzy Gasiul

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do