
Art Piknik to także koncerty. Już pierwszego dnia tegorocznej imprezy (piątek, 21.07) organizatorzy zapewnili uczestnikom dużą dawkę muzycznych emocji. Wczesnym wieczorem przed szczecineckim zamkiem zabrzmieli pierwsi goście urodzinowej edycji festiwalu. Na pierwszy ogień poszli: Fu i Dj Suchar, Bibobit oraz wywodząca się ze Szczecinka – Magda Górecka. Wisienką na torcie był finalny koncert Leszka Możdżera.
Niełatwe zadanie zachęcenia wszystkich do zabawy i rozgrzania publiczności przypadło Magdzie Góreckiej. Mimo że wczesna pora nie przyciągnęła jeszcze tłumów pod scenę, młoda wokalistka przez przybyłych uczestników imprezy została bardzo ciepło przyjęta. Magdzie i towarzyszącemu jej zespołowi udało się nawet nakłonić publiczność do tego, by ruszyła się z miejsca i całkowicie oddała się muzyce. W czasie koncertu można było usłyszeć nowe utwory, pochodzące z debiutanckiej płyty, te nieco bardziej znane, jak np. „Grawitacja”, a także jeden cover. Był to przebój Małgorzaty Ostrowskiej „Szklana pogoda”, który jednocześnie stanowił przedsmak tego, co czeka wszystkich w sobotę, 22.07 podczas jubileuszowego koncertu.
Z każdą godziną niewielki teren za zamkiem wypełniał się publicznością. Coraz więcej artpiknikowiczów gromadziło się, gdy na scenie występował Fu i Dj Suchar oraz Bibobit. Ale to dopiero Leszek Możdżer, gwiazda piątkowego wieczoru, sprawił, że na placu koncertowym dosłownie nie było gdzie się wcisnąć. Tłum uczestników, w większości na stojąco, jak zahipnotyzowany chłonął efemeryczne dźwięki. Delikatny, ciepły, klimatyczny jazz nad taflą jeziora unosił się przez ponad godzinę. Koncert zakończyły bisy.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Świetna zabawa z Bibowit i wspaniała uczta dla ciała i ducha z Leszkiem Możdżerem ☺ Dziękuję ☺☺☺
Koncert Art Piknik Band to totalna zenada. Nieprzygotowani jak amatorzy. Zandera zaprosili, ten z fatalnie naglosniona i ustawiona gitara wypadl gorzej niz marnie. Ostrowska zaspiewala tylko jeden utwor chociaz wszyscy przyszli tam dla niej. Najwyzza pora podziekowac Panu Staniszeskiemu i przede wszystkim Lambadzie ktory gwiazdorzy a jest poprostu przecietnym muzykiem jakich tysiace.
Ktoś tutaj chyba zazdrości Rafałowi i Lambadzie....Fajnie się krytykuje innych, a samemu nic sie nie robi. Strasznie denerwują mnie takie osoby.....