
Podczas uroczystych obchodów jubileuszu 700-lecia Szczecinka mieliśmy okazję oglądać i uczestniczyć w wielu imprezach i koncertach, posłuchać wielu artystów, którzy występowali na zaproszenie władz miasta. Publiczność dobrze przyjmowała artystów, nagradzając ich brawami i owacją. Całkiem przyzwoitą ofertę przygotowały zespoły artystyczne skupione wokół SAPiKu i Szkoły Muzycznej.
Moje szczególne zainteresowanie budził koncert „Artyści Szczecinka swojemu miastu”. Pomysł wydawał się ryzykowną próbą pogodzenia „ognia z wodą” - występ w jednym koncercie artystów – profesjonalistów, o ugruntowanej renomie na polskich i zagranicz-nych estradach, oraz młodych, utalentowanych adeptów, rozwijających swoje umieję-tności w Szkole Muzycznej, czy na zajęciach kół zainteresowań w SAPiKu. To zapowiadało spore emocje, choć mogło grozić katastrofą...
Koncert rozwijał się wspaniale. Dziewczęta ze Studia Piosenki Ognia-Leśniewskiego zaprezentowały swoje spore umiejętności, docenione przez jurorów ogólnopolskich festiwali. Big-band Szkoły Muzycznej, z udziałem absolwentów, zabrzmiał pełnym blaskiem, choć skład osobowy był /podobno/ do końca niewiadomą. Miłym, choć niezupełnie udanym w realizacji pomysłem był występ reaktywowanego na tę jedną okazję zespołu jazzowego PROFORMA, poprzedzony zachowanym w archiwach filmem...
Dużo emocji wywołał występ Małgorzaty Ostrowskiej - należało się tego spodziewać...
Nic nie zapowiadało katastrofy. A jednak... Gdy na scenie, obok solistki i big-bandu pojawił się gitarzysta natężenie dźwięku znacznie wzrosło, przekraczając nawet estetykę koncertu heavymetalowego. Młodsza część publiczności wydawała się być szczęśliwa. Starsi chyłkiem wymykali się do szatni, ciągnąc za sobą przerażone hukiem dzieci. Akustyk, w towarzystwie urodziwej adeptki, wydawał się całkowicie nie panować nad tornadem dźwięków wypełniających salę.
Starałem się dociec dlaczego tak się dzieje i okazało się że... winni są sami artyści (!), którzy pozwolili gitarzyście odkręcić wzmacniacz „na full” , co całkowicie zdemolowało panujący dotąd na sali ład akustyczny... I tak już było do końca koncertu.
W niedzielę byłem uczestnikiem nabożeństwa w nowym, jeszcze nie wykończonym kościele św. Krzysztofa przy ul. Słowiańskiej. Nabożeństwo z asystą księży z okolicznych parafii, z licznym udziałem mieszkańcow Szczecinka prowadził ks. Biskup Edward Dajczak, który także wygłosił homilię. Niestety – bardzo ważne słowa ks. Biskupa były dla większości zgromadzonych w kościele wiernych kompletnie niezrozumiałe, bo... zawiódł akustyk. Nowoczesny sprzęt nagłaśniający został tak rozmieszczony we wnętrzu /na kościelnym chórze!/, że wprawdzie ne raził zgromadzonych swą świecką obecnością , ale kompletnie nie spełnił swojej roli - przekazania wszystkim przesłania homilii ks. Biskupa.
Zastanawiam się, bo przecież sztuka nagłośnienia - sal, kościołów, zgromadzeń - przy pomocy nowoczesnego sprzętu nie jest dziś wiedzą tajemną. Mamy - także w Szczecinku - grupę osób, które to potrafią i chętnie swej wiedzy użyczą. Trzeba tylko do nich dotrzeć.
Kulturalnie nagłośniony koncert, czytelnie zrealizowany przekaz na nabożeństwie, czy zebraniu publicznym to także nasze środowisko. Trzeba o nie dbać.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
POLSKA - kraj fachowców. Jak Małysz był w formie to wszyscy doskonale znali sie na skokach narciarskich, jak Kubica zaczynał jeździć to wszyscy stali sie inżynierami i kierowcami F1...autor poszedł na koncert i już wie, że nagłośnienie do kitu. On sam zapewne byłby impreze nagłośnił idealnie...jeżeli (zapewne) wiedziałby gdzie powinien stać mikrofon a gdzie stół. Ten kto nie sie nie zna ten słowa sie nie powinien odzywać. Dla mnie to logiczne. A po drugie o gustach sie nie dyskutuje. Specyfika małego miasta polega na tym, że imprezy mają byc dla WSZYSTKICH. Wszystkich czyli rónież dla młodych, którym sie gitarzysta podobał, a jeżeli dziecko z wózka uciec nie może to znaczy, że zostało przywiezione przez...kogo? Rodziców!! Brawo! Czyli kto powinien się dzieckiem opiekować? Kto? świetnie....rodzice.
Mylisz Pan hałas z muzyką.
Nie można jednka zaprzeczyć, że nagłośnieniem powinien zajmować się ktoś, kto się na tym zna. O obecnym akustyku nie można tego powiedzieć.
kolejarz!
...należy do perkusji. Pozdrawiam!
Co pan pijesz? To jakiś bełkot.Może dobrego psychoakustyka potrzeba? :)
...Środowisko jest wszędzie...
a w kosciele jest nabożeństwo i niedostatki akustyczne schodzą na dalszy plan.
Skoro już zostałem zidentyfikowany - wolę polemiki "ad rem", nie "ad personam"... A swoją drogą - jakoś tak mi smutno, że PT Społeczeństwo zna tylko muzykę z list przebojów, oraz przesterowanych /przestrojonych?!/ gitar...
Chyba odnosisz sie do sceny na zachodzie, a dyskusja była o kinie wolność i o gitarze Zandera ale po za tym racja - rodzice nie wiedzą bądź nie mają świadomości, że to dla dzieci jest swego rodzaju "zbrodnią" (ot popularne słowo ostatnimi czasy) muzyczną na uszy.
...Czy nikt nie był w kościele?...
A czy sapik ma akustyka? koleś nic nie potrafi a w dodatku jest hamski i bezczelny! jego miejska ksywa to drewniane ucho ..
Nie rozumiem tytułu tego felietonu? Co ma piernik do wiatraka! Koncert zrodził się w głowach fachowców od kultury, czyż nie? Rozumiem, że gdyby nie przestrojona gitara P. Zandera "fachowiec od kultury" nie byłby potrzebny, a autor rozpływałby się w pochwałach nad pomysłodawcami całego przedsięwzięcia. Ot pokrętna logika,zywcem z podręczników WUML.
Panie A. P. daj, że Pan na luz. Pamiętamy Pańskie wyczyny w "Wielkiej Grze" i dziwne uwagi na temat ulicy JP 2 tudzież transformatorów i mostków...pamiętamy.
Muzyka Heavy Metal, której lubię sobie czasem posłuchać opiera się na czystym, mocnym dźwięku, możliwym do osiągnięcia tylko przez dobrą aparaturę w dobrych rękach. To, co się zdarzyło na wspomnianej imprezie niewiele miało wspólnego z w/w... Aparaturę mamy coraz lepszą - poszukiwania operatorów dźwięku trwają...
wstrząsający felieton! ciągle niezadowolony i sfrustronany..... ortografii nie sprawdzałem p.s. bardzo słaba dykcja. pozdrawiam -wielbiciel:)
przez rodziców-sadystów już nie. A niestety, na koncertach można było zobaczyć jak rodzice z niemowlakiami i przedszkolakami szaleją pod sceną. Natężenie dźwięku u mnie powodowało ból. Ale obok, jakiś skretyniały tatuś z kilkuletnią dziewczynką na ramionach bawi się doskonale. Dziecko pewnie nie, bo godzina 24 i nawet najwięksi, młodociani twardziele już dawno śpią. Ale tatuś o śnie dziecka nie myśli, bo zabawa jest przednia. Koncert się skończył po 24. Do wyjścia przepycha się jeszcze kilku sadystów z wózkami dziecymi. Może za kilka dni usłyszymy o nich w mediach, jak ich dzieci trafią do szpitala, po jakiejś następnej zabawie tatusia i mamusi.
Jeżeli idę na występ rockowy to spodziewam się ostrego brzmienia i mocnej muzyki, jeżeli idę na karuzele to z przeświadczeniem, że będzie mi się w głowie kręciło od obrotów a dla Pana Pietrasa proponuję TEMAT - mojego listu. Pozdrawiam i życzę obiektywizmu.