
tygodnik Temat nr 632
Sądzę, że już najwyższy czas, by ustanowić nowy znak „Uwaga barbarzyńca”. Termin barbarzyńca ma bardzo długą tradycję. Oznacza on istotę człekopodobną, charakteryzującą się brutalną pewnością siebie, połączoną z brakiem elementarnych zasad współżycia społecznego. Szczególnie Wandale, barbarzyńskie plemię germańskie, zasłynęło z bezmyślnej niszczycielskiej furii. Mimo upływu wieków, w naszej zbiorowej świadomości pozostała pamięć o ich nieokrzesanych wyczynach i manierach, które stały się synonimem braku kultury i dobrego zachowania. Kiedy Wandale zdobyli Rzym, bezmyślnie niszczyli wszystko to, z czego słynęła cywilizacja rzymska. Oni takich urządzeń jak termy, wodociągi czy amfiteatry nie potrzebowali. Skojarzenia o Wandalach i jaskiniowcach nasuwają mi się po obserwacji skutków radosnej twórczości naszych rodzimych barbarzyńców.
Długo można by wyliczać skutki ich dokonań. Pobazgrane elewacje budynków, połamane drzewka, wyrwane nowe nasadzenia, połamane urządzenia w parkach i skwerach, podpalone kosze na śmiecie. To bardzo krótka lista „dokonań”. Ostatnio ich łupem stały się latarnie. Na odcinku od Trzesieki do „kołków” prawie wszystkie z nich zostały uszkodzone. Jakiś łobuz zniszczył w nich system zasilania. Podobnym barbarzyńskim zabiegom poddawane są latarnie w innych częściach parku. Uważam, że należy uczynić wszystko, by powstrzymać tę narastającą niszczycielską furię. Usuwanie szkód, jakie czynią współcześni barbarzyńcy, kosztuje nas coraz więcej. Czy stać nas na to, by bezczynnie oglądać wyczyny dzikusów? Dalsze tolerowanie takich zachowań będzie tylko rozzuchwalać wandali. Patrząc na skutki wyczynów tych aspołecznych zachowań, ogarnia mnie uczucie bezsilnej irytacji. Rodzi się pytanie, czy rzeczywiście nie jesteśmy w stanie okiełznać narastającej fali barbarzyństwa?
Miasto dysponuje formacją do pilnowania ładu i porządku. To na niej spoczywa obowiązek walki z tym zjawiskiem. Uważam, że w walce z wandalizmem oczekiwać można większych sukcesów. Trzeba by nieco zmienić priorytety. Sukcesy pracy na radarze są wymierne w żywej gotówce, a nieuważne ofiary „ciężkiej stopy” na pedale gazu niemal same wpadają do „sieci”. Jest zdjęcie, jest mandat, jest forsa. Zadanie wykonane.
Chciałoby się, aby walka z wandalizmem, jak walka z piratami drogowymi, była również skuteczna i owocna w kwotach, które sprawcy bezmyślnych zniszczeń musieliby zapłacić. Tutaj niestety wymiernych sukcesów jest mniej. Mało słyszy się o tym, by ujawniony dewastator w pełni naprawił wyrządzoną szkodę. Nadal pozostaje anonimowy, bo rzadko się zdarza, by ujawniano personalia jaskiniowca. Jestem zdania, że ujawniony wandal nie tylko powinien w pełni pokryć koszty naprawy zniszczonego mienia, ale także powinien być publicznie pokazany. Publiczna prezentacja wizerunku wandala z pewnością ograniczyłaby chęć do bezmyślnego niszczenia. W tej dziedzinie mamy nieograniczone możliwości - od Internetu po prasę i radio. Proponuję prowadzenie listy barbarzyńców. Barbarzyństwo tygodnia, miesiąca, roku. Bohaterowie owych list powinni zaistnieć w świadomości mieszkańców poprzez prezentacje ich sylwetek i dokonań w mediach. Może to zmusi tych troglodytów do zastanowienia. Publiczne „docenienie”wandala może ograniczyłoby chęć do czynienia szkody. Uważam, że umieszczenie informacji o sprawcy chuligańskiego wybryku w miejscu zdarzenia np. zdemolowania ławki w parku, miałoby niemałe walory wychowawcze i profilaktyczne. Przy bazgrołach na ścianie zwanych bezpodstawnie graffiti lub w miejscu, gdzie połamano drzewka lub zniszczono urządzenia, pojawiła by się tabliczka z fotografią z napisem ”uwaga barbarzyńca” wraz z opisem czynu i osoby. Taka tabliczka powinna być zunifikowana i jednoznacznie kojarzyć się z przeznaczeniem jak znak drogowy. Można uznać ten pomysł za zbyt radykalny, ale dotychczasowe rezultaty walki z niszczycielską siłą wandalizmu są bardzo ograniczone. Czasami wydaje mi się, że powoli godzimy się na taki stan rzeczy i wpisujemy go w publiczny obraz naszego życia społecznego.
Zwykłego bandytę stadionowego eufemistycznie nazywamy kibolem i dajemy mu prawo do obecności w sferze publicznej. Skoro potrafimy zrobić zdjęcie kierowcy łamiącemu przepisy drogowe, a później ukarać go mandatem, to również wandala czy chuligana, którego uda się złapać, należy sfotografować na tle jego wyczynu i podać do publicznej wiadomości. Może jest to jakiś pomysł, gdy dotychczasowe metody zawodzą? Nie możemy wobec tych niepokojących zjawisk przechodzić obojętnie, bo rozochocony bezkarnością wandal wtargnie nam do mieszkania.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie