Reklama

Andrzej Bratkowski: Rachunek

04/10/2012 12:10

tygodnik Temat nr 635 / 27 września 2012
Skończył się czas letniej kanikuły. Dzieci wróciły do szkół, urzędnicy do biur, robotnicy do fabryk. Politycy wracają do sejmu, radni wznawiają pracę po wakacyjnej przerwie. Słowem, mamy początek nowego sezonu politycznego. Tak jak grzmoty zwiastują nadciągającą burzę, tak nad nowym sezonem politycznym zawisła groźba nadciągającego kryzysu, którego nadejście w postaci rosnącego bezrobocia i spadku tempa rozwoju gospodarczego, są wyraźnie widoczne. Prawdziwej sytuacji gospodarczej kraju, będącej wynikiem rządów Platformy Obywatelskiej, dalej już nie da się pudrować. Zza sprytnego makijażu propagandy sukcesu wyłania się liszajowata rzeczywistość. Śledzący nasze polityczne życie tak w wymiarze krajowym, jak i lokalnym, zadają sobie pytania o perspektywy na najbliższą przyszłość. Jak zbliżający się sezon polityczny wpłynie na moje warunki bytowe? Czy będę miał pracę, czy zachowam swoją pozycję społeczną, czy spadnę do niższej kategorii? Czy utrzymam rodzinę, czy będę miał z czego opłacić zobowiązania i rachunki? Czy nasi wybrańcy, na różnych szczeblach decyzyjnych, będą w stanie podołać wyzwaniom kryzysu? Czy będą potrafili podejmować właściwe decyzje w sprawach, które decydują o poziomie naszego życia, jak realna walka z rosnącym bezrobociem? Czy powstrzymają nadciągające tsunami wzbierającego się zadłużenia państwa i samorządów? Czy pojawi się widmo bankructwa na kształt Grecji czy Hiszpanii? Czy ogarnie nas fala społecznych niepokojów, jak to ma miejsce w Europie Zachodniej? To tylko część pytań, które sobie zadajemy przy okazji otwarcia nowego sezonu politycznego.
W państwie i samorządach przystąpiono do prac nad przyszłorocznymi budżetami. To one będą kształtowały warunki naszej wspólnotowej egzystencji. Charakterystyczną cechą naszego budżetowego krajobrazu jest stały deficyt, czyli przewaga wydatków nad dochodami. Nie inaczej jest w naszym mieście. Wielokrotnie publicznie wyrażałem niepokój z narastającego zadłużenia naszego miasta, przy stale zmniejszających się źródłach przychodu, z którego ów deficyt miałby być finansowany. Planowane zwiększenie zadłużenia zamierzano spłacać zwiększonymi dochodami własnymi, które jednak na przestrzeni ostatnich lat systematycznie były przeszacowywane.
Doskonałą ilustracją tego stanu jest załamanie się dochodów ze sprzedaży majątku gminy, które planowano na zbyt optymistycznym poziomie. Brakujące dochody zastępować trzeba było kredytem. Jest to jeden z filarów kreatywnej polityki finansowej w wydaniu naszego burmistrza. Na niebezpieczeństwo takiej polityki budżetowej zwracałem wielokrotnie uwagę. Nierównowaga między dochodami a wydatkami zaowocowała koniecznością zaciągnięcia kredytu na działalność bieżącą, czego do tej pory nie praktykowano. Odnoszę wrażenie, że dostaniemy w przyszłym roku budżetowym słony rachunek za dotychczasową politykę finansową. Miasto nie będzie mogło liczyć na zwiększone odpisy od podatków, subwencji i dotacji oraz sprzedaży mienia. Wzrost bezrobocia i kurcząca się gospodarka skutecznie będzie hamowała źródła finansowania narastającego deficytu oraz coraz większych potrzeb związanych z obsługą zadłużenia.
Długów nam nikt nie umorzy i trzeba będzie znaleźć pieniądze na pokrycie zobowiązań, które kiedyś lekką ręką zaciągnęliśmy na nie zawsze do końca przemyślane wydatki i potrzeby. Zawsze pozostają do dyspozycji polityków nasze kieszenie i portfele. Możemy spodziewać się zwiększonego fiskalizmu ze strony miasta. Podniesione zostaną podatki od nieruchomości, dzierżawy i działalności gospodarczej. To najprostszy sposób na zwiększenie wpływów budżetowych. Wzrosną opłaty za wodę i inne usługi komunalne. Należy spodziewać się nowego podatku od wywozu śmieci. Pojawiają się propozycje, aby opodatkować powierzchnie dachów opłatą od padającego deszczu. Pomysłowość fiskusa w tej dziedzinie jest nieograniczona, by tylko znaleźć źródła nowych dochodów. Zwracałem uwagę, że wybór Pana J. Hardie-Douglasa na burmistrza, oznacza politykę wzrostu zadłużenia miasta, któremu będzie towarzyszył wzrost podatków. Jak nasze pieniądze są wydawane pokazuje polityka finansowa związana ze sztandarowym pomysłem burmistrza w sferze organizacji turystyki i wypoczynku. Tam jak w pigułce pokazane są patologie, jakie ciążą nad całym miastem. Coraz trudniej będzie zamiatać pod dywan skutki niefrasobliwej polityki fiskalnej. Za cały ten bałagan ostatecznie rachunek w prawdziwej gotówce zapłacimy my. Czy naprawdę tego chciałeś obywatelu Szczecinka?

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do