Agnieszka Korpal biegała Granią Tatr

Na starcie biegu 17 sierpnia o godz. 4 rano na Siwej Polanie w Dolinie Chochołowskiej stanęło 250 zawodników, którzy postanowili zmierzyć się z 70-cio kilometrową trasą po zwodniczych górskich szlakach. W sumie blisko 5 tys. metrów przewyższenia i niespełna 250 zapaleńców. Na tyle zgodził się Tatrzański Park Narodowy, ale gdyby nie było limitu, lista startujących zapewne podwoiłaby się. Była to pierwsza tego typu impreza w historii biegów górskich w naszym kraju. To było niewątpliwie jedno z największych wyzwań sportowych, jakie postawili przed sobą zawodnicy. Na trasie morderczego Biegu Granią Tatr, zorganizowanego po raz pierwszy w Polsce, wystartowało 237 biegaczy, w tym 21 kobiet, ale tylko 172 zawodników zostało sklasyfikowanych na mecie. W palącym słońcu ultramaratończycy przemierzyli dystans, który wprawnemu turyście zająłby kilka dni. Oni mieli na to 17 godzin. Tyle wynosił limit trasy, a do tego trzeba było pilnować wyśrubowanych limitów na poszczególnych odcinkach. Po 9 godzinach 9 minutach i 29 sekundach biegu Granią Tatr jako pierwszy do mety dotarł Przemysław Sobczyk z Zakopanego. Wśród uczestników z powodzeniem startowała biegaczka ze Szczecinka Agnieszka Korpal. Pokonała tą trasę w 14 godzin, 14 minut i 53 sekundy. - Bieg był trudny - mówi Tematowi Agnieszka Korpal. - Dla mnie szczególnie początek, pierwsze 7 godzin było wyjątkowo ciężkie. Nie mogłam złapać rytmu, przestawić się na dobre tempo. Od Czerwonych Wierchów włączyłam piąty bieg i zaczął się dla mnie wyścig. Cieszyłam się każdym kilometrem tego biegu. Widoki były powalające, pozwalały zapomnieć o bólu i zmęczeniu. Trasa była trudna technicznie i bardzo wymagająca.Kibice zachowywali się świetnie, dodawali otuchy, a bieg był bardzo profesjonalnie zorganizowany. Pokonanie tej trasy zajęło mi 14 h i 14 min. Byłam 8 kobietą w klasyfikacji generalnej i 6 w mojej kategorii wiekowej. (zp)

Foto: A. Korpal- dziękujemy.