
Mają po kilkanaście lat. Z różnych powodów, najczęściej przez rozmaite problemy rodzinne, sprawiają mnóstwo trudności wychowawczych. Często też wpadają w konflikty z prawem. Ale chcą się dalej uczyć i zdobyć potrzebny w dorosłym życiu zawód. Do tej pory tzw. trudnej młodzieży możliwość ukończenia szkoły i uzyskania zawodu dawały gimnazja dla dorosłych. Po reformie oświaty ten typ szkół wraz z wszystkimi innymi gimnazjami do 2019 roku ma zniknąć. Co więc się stanie z młodzieżą z trudnościami edukacyjno-wychowawczymi? Czy 16 i 17-latkowie w Szczecinku będą czekać do ukończenia pełnoletności w podstawówkach?
To olbrzymi problem
O tym, gdzie w systemie edukacyjnym znaleźć miejsce dla osób, które do tej pory uczęszczały do Gimnazjum dla Dorosłych, dyskutowano podczas ostatniego posiedzenia (28.02) Miejskiej Rady Oświaty. O tym, że wspomnianych kilkunastolatków nie można zostawić samym sobie, przekonywali Rafał Stasik, dyrektor Zespołu Szkół im. Jana III Sobieskiego, gdzie do tej pory funkcjonuje szczecineckie Gimnazjum dla Dorosłych oraz Elżbieta Niepelt z Komendy Hufca OHP w Szczecinku.
- Problem jest olbrzymi – zaznaczył Rafał Stasik. – System pozostawił tą młodzież samą sobie. A przecież ci uczniowie wcale nie są gorsi. To faktycznie młodzież trudna. Mają zaledwie po 15, 16 lat. Tu nie ma mowy o jakiejkolwiek dorosłości. My dawaliśmy im szansę ukończenia gimnazjum. Teraz do wygaszenia tej szkoły mają ostatnią taką możliwość. W innym wypadku czekają ich MOPS-y, GOPS-y, półświatek, zagranica…
Po reformie nabór będzie większy
Jak wyjawił dyrektor, co roku „na starcie” w szkole stawia się około 70-80 uczniów. Większość jest niepełnoletnia. Aby ukończyć szkołę, uczniowie muszą uczęszczać na zajęcia i zdać egzaminy. Komu się to nie uda, zostaje oddelegowany do swojej macierzystej szkoły i tam czeka na ukończenie 18-lat.
- W tym roku nabór był najmniejszy, ponieważ wszyscy dyrektorzy gimnazjów wstrzymywali się z delegowaniem źle uczących się uczniów ze względu na to, że nikt nie wiedział, jaka czeka nas przyszłość i każdy chciał mieć jak najwięcej oddziałów – zauważył Rafał Stasik. – Ale teraz podejrzewam, że będzie odwrotnie. Teraz ten, kto nie zda w pierwszej klasie gimnazjum, od razu trafia do podstawówki. Nikt nie chce się cofać. Dlatego spodziewamy się zwiększonej liczby zapisów.
W trybie zaocznym – do szkoły nie dojadą
Jak już wcześniej informowaliśmy, miasto wcale nie musi prowadzić szkoły – czy to w postaci gimnazjum, czy podstawówki - dla dorosłych. Dlatego pojawił się pomysł, by dalszą edukacją młodzieży z problemami zajęła się placówka niepubliczna. Miasto podjęło na ten temat rozmowy ze szkołą państwa Doroty i Romana Kolasińskich. Ci wstępnie zgodzili się „przejąć” młodzież. Ale nie na warunkach kształcenia dziennego, jak ma to miejsce do tej pory, tylko zaocznego. To podzieliło radę.
- Większość osób dojeżdża z terenu całego powiatu. Jeśli będzie to szkoła zaoczna, gdzie zajęcia odbywać się będą w weekend albo popołudniami, stracimy tych uczniów. Oni po prostu nie dojadą – zaznaczyła Elżbieta Niepelt.
- My mamy ich jeszcze prosić czy błagać? My musimy im umożliwić start, bo to są ludzie, którym trzeba pomóc, ale też nie możemy tego robić nie wiadomo jakim kosztem. Nie za wszelką cenę – zauważyła Renata Romaniuk, dyrektor SP4.
- Ten system, który działał do tej pory oddzielał ziarna od plew – dodał z kolei burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. – Ci uczniowie zaburzają normalny tryb nauki w szkołach. A teraz będą musieli wrócić do swoich szkół podstawowych. Na to rady nie ma. Nie ma możliwości, żebyśmy otworzyli oddzielną szkołę podstawową dla dorosłych. Trzeba więc zapomnieć o trybie dziennym, a zamiast tego zaproponować tej młodzieży naukę w trybie zaocznym.
Pomoże powiat?
Po przedłużającej się dyskusji głos zabrał przewodniczący rady oświaty, Tomasz Czuk. – Dzisiaj tego problemu nie rozwiążemy. Ale sygnał, że trzeba coś zrobić, jest dość czytelny – zaznaczył.
O tym, że pewne rozwiązanie mogłoby przyjść z powiatu, wspomniała jeszcze Elżbieta Niepelt: – Rozmawiałam niedawno z panem starostą, czy byłaby możliwość zaopiekowania się tą młodzieżą przez powiat. Pan starosta odpowiedział mi, że organem prowadzącym w tym przypadku jest miasto. Ale nie wykluczył pomocy, np. jeśli chodzi o pomieszczenia lokalowe. Gdyby jednak spróbować zapytać jeszcze raz, gdyby inicjatywa wyszła z ratusza, to na mocy porozumienia można by utworzyć przy jednym z zespołów szkół oddział szkoły podstawowej dla dorosłych.
Pomysł ten poparł także Rafał Stasik. – Ci uczniowie to potencjalny narybek dla szkoły branżowej. Innego wyjścia nie ma. Inaczej trafią oni z powrotem do podstawówek, to możemy sobie już wyobrazić, jak to w przyszłości będzie wyglądać – podkreślił na koniec dyrektor.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie