
Pomalowane sprayem auta pozbawione świateł, z dorobionymi zderzakami niczym z filmu Mad Max i wyścigi po zabłoconym polu. Tak wyglądała niedzielna impreza klubu SCS, który tym razem, po latach przerwy, zorganizował Destruction Derby. W skrócie, to wyścigi złomów, w których mało ważne są obrażenia, jakie ponoszą auta. Tym razem na polu przy DK11 pojawiło się 17 załóg. Znane ze zlotów SCS w Wilczych Laskach brzmienia rasowych, sportowych silników, zajęły tym razem ryki zdezolowanych, ulicznych jednostek. Kierowcy nie mieli litości dla swoich maszyn.
Złomy ścigały się po polu from temat.szczecinecki on Vimeo.
W klasie FWD, czyli aut z przednim napędem, udział brało aż 11 załóg. Pierwsze miejsce zajął Arkadiusz Siejak swoją Toyotą Corollą.
Klasa RWD liczyła 6 załóg. Zwycięzcą został Polonez Caro z roku 1994 prowadzony przez Marka Czyżewskiego.
Jak informuje nas klub, kolejna edycja Destruction Derby już 15.01. Będzie połączona z 25 Finałem WOŚP, a zysk zostanie w całości przekazany dla ratowania życia i zdrowia dzieci na oddziałach ogólno pediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom.
foto/wideo: Ula Niemaszewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie