Reklama

Ze Szczecinka do wędkarskiego raju – dorsze z Nordkapp

22/08/2013 14:07

 

Szczecineccy wędkarze łowią ryby nie tylko na Trzesiecku i okolicznych jeziorach i rzekach. Coraz częściej w pogoni za wędkarską przygodą życia zapuszczają się również w najodleglejsze zakątki Europy, na najsłynniejsze łowiska. Mistrz Europy i Polski w Wędkarstwie Morskim Mariusz Getka wraz z grupą przyjaciół „po kiju”, wybrali się na połów potężnych dorszy, halibutów, plamiaków, karmazynów, zębaczy i czarniaków na legendarny Przylądek Nordkapp.

    - Na krańcu Europy spędziliśmy sześć dni – mówi „Tematowi” M. Getka. – Podróżowaliśmy samochodem przez Litwę, Estonię, Finlandię i Norwegię, i później na samą górę Europy. Pokonaliśmy w sumie blisko 3 tysiące kilometrów, jednym ciągiem. Stanęliśmy w polskiej bazie należącej do moich przyjaciół z Katowic. 

    Jak nam powiedział wędkarz, na Nordkapp szczecineccy moczykije nie jechali tylko w celu przeżycia wędkarskiej przygody. – Również po to, by zwiedzić północną Europę – dodaje M. Getka. – Zobaczyliśmy niemal dzikie tereny obfitujące we wspaniałą faunę i florę. Sam Nordkapp jest nie tylko wędkarskim rajem, ale też wielką atrakcją turystyczną. Jest tam również rezerwat ptaków. Wielu widziało łowiska z góry, myśmy podziwiali je z poziomu morza, a sam przylądek z dołu. Zobaczyliśmy również stare wejścia na Nordkapp. Przez niemal cały tydzień walczyliśmy z potężnymi dorszami, halibutami i zębaczami. Łowiliśmy też plamiaki, czarniaki, makrele, a nawet śledzie, wszystko to w towarzystwie pływających w pobliżu łodzi morświnów i fok. Reasumując, wrażenia niebywałe, niesamowite i niezapomniane. 

     Szczecineccy wędkarze mieli to szczęście, że czas na morzu liczyli na… doby. – Tam o tej porze roku słonce praktycznie nie zachodzi. Przez 24 godziny jest widno. Oczywiście, jakiś umiar nawet przy łowieniu ryb musi być. Przecież trzeba też znaleźć czas na odpoczynek – mówi wędkarz. - Łowiliśmy około 8-12 godzin w ciągu doby. To niezwykle ciężka praca, przynęty często o wadze około 1 kg (są tam silne prądy) „chodziły” na głębokościach od 40 do 120 metrów. Wyciągnąć 10-kilogramową rybę z takiej głębokości to już jest nie lada wyczyn. O targaniu 20 kilkukilogramowego dorsza z głębokości prawie 100 metrów już nie wspomnę. Podczas tej wyprawy wędkarskiej nie nastawiałem się na połów okazów. Ale i owszem, halibuty o długości 153 cm i 148 cm padły łupem moich przyjaciół. Dorsze dochodziły do 20 kilogramów, natomiast wielką ciekawostką Nordkapp są zębacze. Największa sztuka, jaką udało nam się skusić na polską przynętę ważyła aż 22 kg. 

    Jak nam powiedział wędkarz, wyprawa na Nordkapp do tanich podróży nie należy, ale porównując ceny obowiązujące nad polskim Bałtykiem, na północy Norwegii nie są wcale wygórowane. 

    – 10-dniowy pobyt w bazie plus wynajęcie łodzi na połowy to koszt 2200 złotych od osoby, czyli 220 zł na dzień – mówi M. Getka. – Dodam, że koszt wynajęcia kutra nad Bałtykiem to 160 zł za dobę plus nocleg. Ale gdy porównamy łowiska bałtyckie i dziewicze łowiska wokół Nordkapp, to jest to niebo a ziemia. Podróż własnym samochodem jest trochę tańsza, niż samolotem. Z kolei samolotem jest dużo szybciej. W marcu 2014 roku tam wrócimy. Zostaliśmy zaproszeni na połów gigantycznych dorszy, które wchodzą we fiordy koło przylądka. Nordkapp to niesamowity widok, niesamowite przeżycia. Choćby, dlatego warto tam jechać. Zawsze powtarzam, że ryby są tylko dodatkiem do wędkarstwa, trzeba chłonąć przyrodę, trzeba się cieszyć naturą. Na Nordkapp bez końca można podziwiać nieskażone środowisko. (sw)

Wielu turystów docierających po wielu trudach do Przylądka Północnego Nordkapp, przeżywa rozczarowanie, widząc jedynie urwisko o wysokości 307 m. Niektórzy jednak dostrzegają w tej buro-czarnej skale, tkwiącej na krańcu nagiego, wietrznego półwyspu, coś niezwykłego, co pobudza zmysły.
    Nazwę „Przylądek Północny” nadał temu miejscu w 1553 roku angielski odkrywca Richard Chancellor, płynący wówczas wzdłuż norweskiego wybrzeża w poszukiwaniu tzw. przejścia północno-wschodniego, mającego prowadzić z Atlantyku do Oceanu Spokojnego. Zamiar ten się nie powiódł, ale Chancellor dopłynął do Morza Białego, skąd razem z załogą przeprawił się lądem do Moskwy, otwierając tym samym nowy szlak handlowy. 

foto: Mariusz Getka / Wikipedia

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do