
Trwa walka z czasem, stawką której jest zdrowie Nadii Gebauer, kilkumiesięcznej mieszkanki Szczecinka, zmagającej się z SMA. To rdzeniowy zanik mięśni, choroba genetyczna, wskutek której obumierają komórki nerwowe przekazujące sygnały do mięśni.
Nadia potrzebuje pomocy. Potrzebny jest dla niej najdroższy lek świata. Jego koszt jest ogromny, chodzi o 10 milionów złotych. Gdyby dziewczynka urodziła się miesiąc później, preparat do terapii genowej Zolgensma refundowałby NFZ. Ponieważ także zaczęto jej także podawać wcześniej inny preparat, już od dawna refundowany, ale o wiele mniej skuteczny, nie zakwalifikowała się na podanie tego, na który wszyscy czekali. Nie przebiła również kryterium kategorii wiekowej: na podstawie wytycznych Ministerstwa Zdrowia, lek można podawać dzieciom powyżej 6 miesiąca życia.
Podczas gdy ministerstwo upiera się przy tym, że nie ma badań potwierdzających lepszą skuteczność tego leku, stawką zdrowia i życia Nadii jest właśnie Zolgensma w cenie około 10 mln zł. I za to muszą zapłacić rodzice.
W Szczecinku i okolicach trwa zbieranie pieniędzy. Imprezy charytatywne i zbiórki odbywają się praktycznie cały czas. Skarbonki można znaleźć również w sklepach. Mimo, że zbiórka pieniędzy dla małej Nadii realizowana jest wszystkimi dostępnymi lokalnie środkami, uzbierano zaledwie 8% potrzebnej kwoty.
Sprawa zbióki na lek dla małej Nadii pojawiła się nieoczekiwanie w niedzielę (19.03) wieczorem na ogólnopolskiej antenie telewizyjnej. W TVP Info, w programie Minęła Dwudziesta, o udział w zbiórce zaapelował poseł Radosław Lubczyk. I choć wpłaty w serwisie siepomaga.pl ruszyły niemal od razu, nadal brakuje ponad 8 mln 800 tys. zł.
Nieleczone SMA prowadzi do zaniku prawie wszystkich grup mięśniowych, paraliżu i niewydolności oddechowej. W Polsce chorobę rozpoznaje się u około 50 dzieci.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Iść do telewizji, która istnieje z pieniędzy podatników i prosić o pieniądze. To jest chore. Miliardy przeznaczone na tvp zamiast pójść na rzeczy pożyteczne kończą w kieszeniach pociotków, wazeliniarzy, czy fałszywych etatów.
Bla, bla, bla. Trzech burmistrzów w Szczecinku też opłacane jest z podatków. Nie wyleczysz wszystkich dzieci, bo żadnego rządu na to nie stać. Stąd potrzeba NGOsów i zbiórek. Myślenie PRL - niech rząd zapłaci. W USA nawet jak dostaniesz raka płuc to cie nie leczą, bo nie masz tak wysokiego ubezpieczenia. A co dopiero z chorobami rzadkimi. A że poseł apeluje to chwała mu, wykorzystuje swoje zasięgi w dobrym celu.
Jak najbardziej warto nagłaśniać tego typu zbiorki. Gdziekolwiek i przez kogokolwiek. Brawo! Każda złotówka jest ważna. A ci małostkowi komentatorzy i krytycy niech znajdą sobie życie.