
Czy widzieli Państwo gdzieś już napis “otwarte od 10.00 do wyczerpania produktu”? Bo taki właśnie pojawił się w jednym z lokali w centrum miasta. Nad czerwoną ławką, wystawioną przed witryną, duży napis “Zapiekanki u Hanki”. Przy ul. 1 Maja, tuż za ratuszem (były budynek MDK) pojawił się nowy punkt gastronomiczny.
W środku - drewno, stara komoda kuchenna i dużo, dużo treści z gazet ukazujących się w socjalistycznej Polsce. Najwięcej jest Trybuny Mazowieckiej oraz Trybuny Ludu. Tymi kilkudziesięcioletnimi gazetami wyklejone są całe ściany. Dlaczego?
- Jesteśmy młodymi ludźmi, ale zwolennikami starych czasów - mówi Damian Ignarewski, współwłaściciel lokalu. - Mamy do nich z bratem sentyment. Wolniej się żyło, bez takiej pogoni. Był czas na pracę, na rodzinę... i nie było potrzeba żadnych technicznych gadżetów.
Co czeka w barze? To mało skomplikowane: można po prostu usiąść i - czytając oryginalne, stare gazety z okresu PRL - zjeść klasyczną, dużą zapiekankę. Skład: Farsz pieczarkowy i ser. Wszystko jest przygotowywane na miejscu, ze świeżego pieczywa. W czasach mrożonek może brzmieć kusząco.
- Jakie mamy sosy? Są podstawowe dwa: Keczup oraz majonez. Zapomnieliśmy o sosie tysiąca wysp, ale nasi Klienci na pewno nie będą się go domagali - śmieje się Damian Ignarewski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No to towarzysze RB, UR, SW i inni pisarze z tego miasta zapewne tam będą ładować swoje akumulatory i pamięć.
,,Zwolennicy starych czasów,,.Resortowe wnuki z zapiekaną?A kysz komusza zmoro!
jakie komuchy? Może w NRD 50% było w Stasi, ale u nas. Ja byłem tylko piękny i młody. Oferta baru nie za bardzo z PRLu. Prawdę mówiąc to nie pamiętam nawet pieczarek. Za to była sałatka warzywna, śledzie solone, wódka czysta, schabowy, flaki, wyroby czekoladopodobne, lizaki koguciki, a szał to był w Warszawie na ścianie wschodniej, do ... "hamburgerów", czyli buła z kotletem mięsnym, a w piątki z rybnym. Tylko buła i kotlet. Keczupu chyba nikt wtedy nie znał. ;-)
Rozumiem tęsknotę za czasami bez wszechogarniającego pędu, ale nigdy nie pojmę, jak można tęsknić za PRL-em. To chore, te wszystkie knajpy z komuną w tle... Tęsknić chyba za tym mogą tylko ustawione wtedy komuchy albo młodzi, którzy nie mają zielonego pojęcia, jak się wtedy żyło. Dlaczego nie powstają bary i restauracje, nawiązujące do czasów np. międzywojennych? Zagadka.
Co za leszcz haha
Ja pierdole. Serio? Nawet pod artykułem o zapiekankach musicie toczyć "polityczną" gównoburzę ?straciłam wiarę w ludzi.
byłam i próbowałam , zapiekanki są smaczne i faktycznie przypominają smak jak za dawnych lat. nie ma co dyskutować nad polityką bo wnetrze lokalu idealnie pasuje do produktu, który sie w nim podaje :)
Jak można tęsknić za PRL? Ano można i wcale nie trzeba być komuchem albo resortowym dzieckiem. Mi to nawet dzisiaj parówki nie smakują tak jak za komuny. Najbardziej zbliżony smak mają te dzisiejsze z szynki. Hehe.
Mamy negatywne ględzenie o przeszłości w wykonaniu tych, co tej przeszłości nie znają. W Warszawie jest "knajpa", gdzie wódkę podają tylko czystą, w kieliszkach setkowych, na zagrychę ogórek kiszony i chleb ze smalcem. Ceny nie najniższe a gości nigdy nie brakuje. W Poznaniu też jest klub, gdzie szczytem szpany jest przyjść w czapce sowieckiego czekisty. I nikt z tych gości wcale nie tęskni za komunizmem tylko z niego po prostu kpi. Myslę, że coś w piwnicy znajdę starego i do tej knajpki przyniosę aby wystrój wzbogacić.
palcóweczka.. sorry - jest "szczytem szpany jest przyjść", winno być "szczytem szpanu jest przyjść"
Nie jestem ani byłym komuchem ani resortowym dzieckiem a też tęsknię do starych czasów -spokojnych, realnych i normalnych a nie internetowych,zabieganych i powierzchownych. Chyba wrócę po latach i odwiedzę Szczecinek dla tych zapiekanek :).. A w Poznaniu to gdzie jest ten wspominany wyżej lokal ( czapka czekisty)?
Specyfika lokalu to wolny wybór właścicieli . Moim zdaniem to pójście na łatwiznę , no może gdy prasa będzie codziennie "dostarczana".
Tak. Dobre czasy to były. Wtedy nikt po smietnikach nie szperał. Nie było idiotycznego MOPS-u za jakies osiem złotych zapomogi i wymadrzanie sie dyrektorki i niedopopieszczonych urzedniczek. Nie było chamstwa władzy w magistracie. Mozna było pójść do białego domku na skargę. Ludzie jakoś starali sie być ludźmi, a teraz bydło przy korycie, a ludzie ze smutnymi głowami patrzą w arcydzieła na Placu Wolnosci. Brawo burmistrz i mafia - jego mafia
Prosty pomysł na biznes prowadzony przez dwóch uśmiechniętych braci. Czego chcieć więcej?? Ano na pewno tego, że brakuje podobnych lokali i produktów z lokalnych firm?? Gdzie u licha podziała się oranżada firmy Bąbel?? Zapiekanki przepyszne i serwowane w oryginalny sposób, polecam wszystkim i każdemu z osobna.
To za komuny byly zapiekanki?