
Powrót z pracy, próba otwarcia drzwi od mieszkania i ogromne zdziwienie, gdy wkładka zamka nagle… wpada do środka przy zaledwie dotknięciu. Nie trzeba być wyjątkowym znawcą, od razu wszystko staje się jasne. Włamanie.
W 50-metrowym mieszkaniu nic nie było poprzestawiane. Czysto. Szybko do pokoju dziecka, biurko, pudełko z oszczędnościami… Puste. Idealnie puste. Pięć tysięcy złotych, zbierane od Komunii. Miał być tego mega zestaw złożony z konsoli i urządzeń peryferyjnych. Trochę na to, żeby życie chłopca było łatwiejsze, bo pół życia spędził w szpitalach.
Wie pan, co jeszcze ukradli? - mówi rozgoryczona i wzburzona mieszkanka z Karlińskiej, która jest samotną matką wychowującą schorowane dziecko. - Moje perfumy. Było tam jakieś pół buteleczki. I jakąś małą biżuterię, która w tym wszystkim jest zupełnie nieistotna.
Trudno opisać, jak się w tej chwili czujemy. To tak, jakby ktoś zgwałcił nam naszą prywatność, mieszkanie, azyl. Syn jest przerażony, nie możemy tam spać. Będę montowała zabezpieczenia, ale teraz raczej po to, żebyśmy po prostu tylko czuli się bezpiecznie. Bo przecież nie ma już czego ukraść…
Jak się okazuje, 30 lipca była to jedna, jedyna kradzież z włamaniem, o której wie policja.
Wszyscy, którzy mogą pomóc ujawnić sprawcę obrabowania mieszkania, mogą się z nią kontaktować.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ze takie kvrwy jeszcze żyją?! Złapać i zabić!!!
Masz na myśli sąsiadów? W końcu ten ktoś był na 1000% pewien, że chata pusta i może spokojnie grzebać przy zamku.
I tak na dziecka krzywdzie się dorabiać
Ktos kogo znaja skoro czysto bez kipiszu i precyzyjnie wiedzieli po co przyszli.
MUSZĄ WIEDZIEĆ CZY MA CHLOPAK KASĘ PO KOMUNI.CHYBA SIĘ POCHWALIŁ SĄSIADOM LUB KOMUŚ ZNAJOMEMU .ŚWINIA BO DZIECI SIĘ NIE OKRADA TYLKO DO PRACY ZAROBIĆ ZASÓWAĆ. A TERAZ DO CZARNEGO ZA KRAATKI.
Mi kiedyś sąsiad ukradł rower. A taki niby porządny, innym zawsze mówił " dzień dobry".
Dlaczego pieniądze nie były w banku ?
dlaczego tam miały by być?
Moje mieszkanie też kiedyś okradziono. Złodziejom nadał je mój niby kolega, który wiedział, że wyjeżdżamy na weekend. Wiem co Pani czuje.