
Szafa jak z pałacu – dosłownie, bo najpewniej pochodzi z Kiełpina. W środku mikroekspozycja z czasów PRL-u, kiedy Szczecinek świętował swoje 650-lecie. Dyrektor muzeum, Irek Markanicz, znów oprowadza po wystawowych zakamarkach w cyklu „Nie pytaj, skąd to mamy”. Czasem zapytać warto.
– „To wygląda trochę, no... nie przystaje do naszych czasów, ale co by nie powiedzieć, był pomysł, żeby to 650-lecie uczcić”
– mówi, otwierając drzwi szafy zamykanej zwykle na klucz.
A na półkach pamiątkowe talerze i kubki. Gadżety miały raczej cieszyć oczy, nie służyć do jedzenia.
– „To był rodzaj prezentu. Raczej nie do konsumpcji, tylko żeby zdobił szafy”
– dodaje Irek Markanicz.
Są też plakiety od miast „partnerskich”. Przyzwyczailiśmy się, że od lat mamy Neusterlitz, Söderhamn czy Noyelles-sous-Lens. A tu - niespodzianka od miasta partnerskiego... Będzin.
Ekspozycja przypomina nie tylko o obchodach sprzed 64 lat, ale i o narracjach, które się zmieniają.
„Wtedy świętowano też 15-lecie wyzwolenia ziemi szczecineckiej. Dziś mówimy o walkach o Szczecinek” – zaznacza dyrektor.
Od siebie dodaję wtedy, że nie wiadomo, jak długo to potrwa. I oglądamy szafę.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie