Reklama

Sukces Antoniego Biedziuka w Wiśle

16/04/2018 11:01

O ogromną sensację postarał się pingpongista ze Szczecinka - Antoni Biedziuk. Reprezentujący na codzień podkarpacki klub "Jezioro" Tarnobrzeg w miniony weekend wśród 140 zawodników, wziął udział w I. Grand Prix Polski Niepełnosprawnych w tenisie stołowym w malowniczej Wiśle.

Nasz zawodnik pomimo arcytrudnego losowania, zmagania grupowe zakończył bez porażki pokonując wyżej notowanych Benedykta Mąkosę (Start Radom), Dariusza Ściganego (Start Katowice) oraz Tadeusza Pośpiecha (Start Szczecin) w  identycznym stosunku 3:1. W ćwierćfinale również Grzegorz Gałązka (Start Siedlce) nie znalazł recepty na naszego gracza przegrywając również 1:3 w setach. W pojedynku półfinałowym, dającym prawo gry o złoto, przeciwnikiem Biedziuka była turniejowa "jedynka" - lider list krajowych, wielokrotny mistrz Polski, brązowy medalista mistrzostw Europy, 27 zawodnik światowego rankingu - Paweł Konstantyn (AWF Warszawa). Nasz pingpongista przystąpił do pojedynku bez żadnego respektu i to on prowadził grę,  natomiast przeciwnik cały czas "gonił wynik". W decydującym secie przed ostatnią piłką Biedziuk jeszcze wziął "time out" i za chwilę sensacja stała się faktem - zwycięstwo 3:2. Finałowy mecz zapowiadał się równie ciekawie, gdyż po drugiej stronie stołu stanął aktualny mistrz świata w drużynie - Paweł Jabłoński (Bronowianka Kraków). Podobnie jak w poprzednim starciu, Antoni Biedziuk rozpoczął mecz z wielkim impetem i objął prowadzenie 2:1 w setach. Kolejna mega sensacja wisiała w powietrzu.

Ostatecznie faworyt zwyciężył 3:2, a do końcowego triumfu zabrało tylko dwóch małych piłek. O skali sukcesu może również świadczyć fakt, iż obaj reprezentanci Polski są młodsi od naszego zawodnika o ponad 30 lat!
- Do dziś jeszcze nie mogę uwierzyć w to co się stało - mówi A. Biedziuk. Bez absolutnie fałszywej skromności powiem, że nie liczyłem na kompletnie żaden sukces, gdyż w ostatnich 6 miesiącach przeszedłem dwie kolejne poważne operacje na nogi, które bardzo ucierpiały w wypadku sprzed 1,5 roku, więc pojechałem do Wisły praktycznie bez żadnego przygotowania. Moi młodzi przeciwnicy z dwóch ostatnich pojedynków, są objęci centralnym szkoleniem, uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach na całym 
świecie, więc teoretycznie byłem bez szans. Ale cuda się zdarzają, z czego niezmiernie się cieszę.

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do