
Okazuje się, że prognozowanie wyników w sporcie, to jak wróżenie z fusów. Potwierdził to dobitnie sobotni mecz siatkówki w III Lidze Zachodniopomorskiej, rozegrany w hali OSiR przy ulicy Wiatracznej w Szczecinku. Skazywany na pożarcie, miejscowy MKS Gryf (ostatni w tabeli, dotychczas bez choćby jednej wygranej) pokonał zdecydowanego lidera rozgrywek Gryf-Arena Gryfice (wygrane dotychczasowe wszystkie 8 spotkań) i to w stosunku 3:0 (25:16, 25:23, 25:22).
Był to bezsprzecznie najlepszy mecz szczecineckiej drużyny na przestrzeni ostatnich kilku lat. Dopingowani gorąco przez nieliczną widownię Gryfici znakomicie rozpoczęli spotkanie i nim przyjezdni się obejrzeli, już przegrali pierwszego seta do 16. W drugim secie rozgorzała zacięta walka. Goście powoli, ale zaczynali grać na swoim wysokim poziomie. Kiedy w końcówce seta Gryf-Arena objął kilkupunktowe prowadzenie, wydawało się, że ten pierwszy zwycięski set był tylko przebłyskiem dobrej dyspozycji gospodarzy i za chwilę wszystko wróci na normalne tory. Nic takiego jednak nie nastąpiło: gospodarze jeszcze raz poderwali się do walki. Doszli gości i rozpędzeni wygrali także drugiego seta. Zaskoczeni takim obrotem sprawy goście z Gryfic pogubili się zupełnie w 3 secie, gdy Gryf prowadził już 19:12. Widmo szybkiej porażki wyzwoliło jednak w gościach dodatkowe pokłady umiejętności i energii. Pozwoliło im to zdobyć 8 punktów z rzędu i objąć prowadzenie 19:20, jednak w sobotę na drużynę Gryfa nie było mocnych. Kilka udanych zbić i bloków sprawiło, że ponownie objęli prowadzenie 24:22, a goście posyłając ostatnią piłkę w aut, opuszczali parkiet szczecineckiej hali ze spuszczonymi głowami i szybko udali się do szatni, nie obserwując radości zwycięzców.
Jeszcze raz się okazało, że niemożliwe może być możliwe, o ile bardzo się chce i poprze to dobrymi umiejętnościami i taktyką. Tak było w sobotę 18 stycznia w Szczecinku. - Nie wiem, co z tej radości mam powiedzieć - mówił wzruszony i ucieszony trener Gryfa, Dariusz Brambor.- Chyba tylko to, że zawsze im (zawodnikom) mówiłem, że stać ich na wiele. Lidera pokonaliśmy znakomitym blokiem, który zupełnie odrzucił ich od siatki. Mało popełniliśmy własnych błędów, a to przełożyło się na większą pewność w grze. Chciałbym pochwalić i wyróżnić wszystkich graczy, a w szczególności weterana Adama Kowalewskiego, który jest takim naszym dobrym duchem - zakończył trener.
- Uważam, że wreszcie udało się nam wypełnić wszystkie zalecenia trenera i to przyniosło nam znakomity wynik- mówił zadowolony Wojtek Karpus. - Mimo, że nie wiemy w jakim składzie gości zagrali przeciwko nam i jak podeszli do tego meczu, to jestem pewien, że choćby najbardziej chcieli, to i tak by z nami dziś nie wygrali - mówi Jarek Judycki. W MKS Gryf wystąpili: Wojciech Karpus, Radosław Szczuko, Adam Kowalewski, Piotr Jaszczuk, Jakub Ratkiewicz, Patryk Florencki, (libero)- Cezary Dziedziejko oraz Jarosław Judycki, Bartek Jakubski, Łukasz Kubicki, Zbigniew Jaroszewski. Trener - Dariusz Brambor. (zp)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie