Pożar przy Limanowskiego. Biegli sprawdzają instalacje, policja prowadzi dochodzenie

Prawdziwe chwile grozy przeżyli w poniedziałek, 15.11 późnym popołudniem lokatorzy kamienicy przy ul. Limanowskiego w Szczecinku. W ogniu stanęło jedno z mieszkań znajdujących się na poddaszu. Dwie osoby trafiły do szpitala, reszta musiała opuścić swoje mieszkania i nie wiadomo, czy w ogóle do nich wrócą.

Szczecineccy strażacy otrzymali sygnał o dużym zadymieniu na klatce schodowej kamienicy o godzinie 16.53. 

- powiedział Tematowi kpt. Mirosław Śledź, naczelnik Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinku.

Dalsze wydarzenia przebiegały bardzo szybko. Zadymienie na klatce w pewnym momencie okazało się barierą nie do pokonania dla mieszkańców najwyższej kondygnacji, w tym dzieci. Zostali oni ewakuowani za pomocą podnośnika. Jedna osoba dorosła i dziecko zostali przetransportowani do szpitala na obserwację. 

Z pozostałych mieszkań ewakuowano wszystkich lokatorów. Dzisiaj wiadomo już, że łączna liczba osób, które na razie zostały pozbawione dachu nad głową to 21. Na miejsce przybyli przedstawiciele Zarządzania Kryzysowego oraz Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Zadecydowano o zamknięciu całego budynku. Lokatorzy spędzili noc w lokalach zastępczych lub u bliskich.

Jak się dowiadujemy, obecnie trwa ustalanie przyczyn pożaru. Biegli sprawdzają dokumentację dotyczącą instalacji elektrycznej i gazowej. Wiadomo też, że dopóki policja nie zakończy swojego dochodzenia, lokatorzy nie będą mogli wrócić do swoich mieszkań. 

Pożar spowodował zawalenie stropu. Przed pojawieniem się ognia budynek był w dobrym stanie technicznym, niedawno przeszedł też remont dachu oraz elewacji. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, w kamienicy miała być również wymieniona instalacja elektryczna, ale tylko w części - bez miejsca, w którym wybuchł pożar.