Reklama

Policzone dziki i tak czeka polowanie

14/11/2016 05:54

Ponad 53 tys. osób, w tym pracowników nadleśnictw, ZUL, członków kół łowieckich, strażaków z OSP, a także przedstawicieli samorządów, izb rolniczych oraz organizacji pozarządowych w dniach od 24 do 27 października wyruszyło do szczecineckich lasów, aby dokonać inwentaryzacji dzików. Jak informowaliśmy, akcja liczenia zwierząt ma być początkiem działań polegających na redukcji populacji dzików w całej Polsce. Powód? Zagrożenie wirusem ASF, ale także szkody, jakie od dłuższego czasu dziki wyrządzają rolnikom.

Już wiadomo, ile dzików, w przybliżeniu, żyje obecnie na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku. Na łącznej powierzchni 67 315 ha, dziki stwierdzono w 253 penetrowanych powierzchniach kontrolnych, natomiast łącznie zaobserwowano 1247 osobników. Jak stwierdzono, w wielu obwodach łowieckich liczba dzika znacząco się zmniejszyła. Na taki stan rzeczy mogła mieć wpływ stała obecność wilka w większości łowisk, która spowodowała rozrzedzenie populacji oraz miejscowe przemieszczenie się dzików. Na redukcję populacji dzika mogły też mieć wpływ zwiększone plany odstrzałów dzików.

Co istotne, w trakcie inwentaryzacji znaleziono dwa padłe dziki, z których zostały pobrane próby przez Powiatowego Lekarza Weterynarii. Przeprowadzone badania weterynaryjne w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach wykluczyły obecność wirusa ASF. 

- 1247 osobników na 67 315 ha terenu to zaledwie 10 proc. całej populacji, jaka zamieszkuje obszar szczecineckiej regionalnej dyrekcji lasów – mówi nam Marek Stasiuk, rzecznik RDLP w Szczecinku. – Obszar, na którym prowadzono obserwacje i liczono dziki, to zaledwie ułamek całego terenu RDLP. Zwierząt jest więc w sumie z dziesięć razy więcej. Ale to też w przybliżeniu, ponieważ na liczebność populacji w innej części terenu podlegającego pod regionalną dyrekcję może wpływać wiele różnych czynników. 

Jak wyjawił nasz rozmówca, odstrzał dzików jest raczej nieuchronny. – Innej, skutecznej metody na regulację populacji dzika, póki co, nie ma – zaznacza Marek Stasiuk. – Przede wszystkim mówimy o zagrożeniu chorobą ASF. Kolejny czynnik, który należy wziąć jednak pod uwagę, jest taki, że dziki rzeczywiście wchodzą w szkodę rolnikom. Mamy wiele skarg rolników, że dziki wchodzą w podwórka, niszczą uprawy i zagrody. Trzecia sprawa to poszukiwanie pokarmu przez dziki, które są przyzwyczajane przez ludzi, że łatwy pokarm do zdobycia dostają właśnie z ich ręki. W niektórych miejscowościach, zwłaszcza nadmorskich, dziki dosłownie chodzą już po ulicach. Można powiedzieć sympatyczny widok, przyszły dziki, ale też nie wiemy jakie zagrożenie się z tym wiąże. Na pewno istnieje zagrożenie sanitarne. 

Zdaniem rzecznika, choć wilki mają wpływ na liczebność dzików, na terenie RDLP liczba wilków jest zbyt mała, żeby regulacja populacji dzika mogła odbywać się naturalnie. – Faktycznie, tam, gdzie żyją wilki, dzików jest mniej. Ale u nas tego wilka nie ma wcale dużo – podkreśla nasz rozmówca. Ich populacja nie jest na tyle liczebna, aby nam tu wszystko wyregulowała. 

Przy okazji Marek Stasiuk odniósł się również do pojawiających informacji medialnych odnośnie tego, że wilki także mogą przenosić ASF. – Głównym gatunkiem narażonym na rozprzestrzenianie się wirusa są jednak dziki. Od stwierdzenia, że wilki mogą przenosić ASF do podjęcia jakichkolwiek działań daleko. Na razie nie ma mowy o żadnej inwentaryzacji, a tym bardziej o jakichkolwiek zamiarach odstrzału wilków – dodaje rzecznik. 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do