Pod wiatą na rynku handel za złotówkę

Na miejskim targowisku od tego tygodnia można handlować za symboliczną złotówkę. Ratusz obniżył stawki, by handlujący zechcieli skorzystać z wybudowanego dwa lata temu nowego, zadaszonego obiektu. Wiata, która w 2014 roku została oddana do użytku, nie przyjęła się. Handlarze wskazywali, że jest tam zbyt ciemno i zimno; mimo złej pogody, woleli rozstawiać się ze swoim towarem na zewnątrz. Czy po radykalnym obniżeniu przez miasto opłat za handel pod wiatą nowy, zadaszony obiekt na szczecineckim rynku zacznie spełniać swoją właściwą funkcję?

Póki co, we wtorek 21.06 tłumów pod wspomnianą wiatą nie było. Ale w PGK, które zarządza rynkiem, jest nadzieja, że już wkrótce, gdy wieści pójdą w świat, będzie znacznie lepiej. – Ceny zostały obniżone radykalnie – mówi nam Tadeusz Chruściel, wiceprezes PGK w Szczecinku. – Zarówno za stoły, znajdujące się pod wiatą, o długości 150 cm, jak i 230 cm opłata wynosi symboliczną złotówkę. Do tego trochę przebudowaliśmy obiekt. Został on nieco odsłonięty. Handlarze wskazywali nam, że jest tam po prostu zbyt ciemno i że znacznie trudniej im rozładować pod wiatę towar. 

- Na razie dużego ruchu pod wiatą jeszcze nie zaobserwowaliśmy – dodaje nasz rozmówca. – Ale nowe rozporządzenie, zmieniające wysokość opłat, dopiero co weszło w życie. Liczymy na to, że osoby handlujące na szczecineckim rynku jeszcze się do tego wszystkiego przekonają. Idą teraz upały, pod wiatą będzie więc można znaleźć dający ochłodę cień.

Dodatkową zachętą do tego, by korzystać z nowego obiektu, nie tylko w dni handlowe – czyli we wtorki i piątki, jest propozycja PGK skierowana do szczecineckich działkowców. – Wyszliśmy z propozycją, aby nasi działkowcy mogli sprzedawać owoce i warzywa na rynku, ponosząc opłatę za czynsz w wysokości 1 zł – wyjawia dalej wiceprezes. – Handel działkowców ma się odbywać w każdą sobotę, począwszy od tej, która jest przed nami. Myślę, że takie rozwiązanie spodoba się mieszkańcom Szczecinka i przyjezdnym, którzy poszukując świeżych warzyw i owoców, mieliby alternatywę do tego, co mogą znaleźć w marketach. Liczymy na to, że i ten pomysł się z czasem przyjmie.