
Agnieszka Ostrowska-Błońska wraz z mężem prowadzi stronę “Fikoty”. Tworzą ilustracje satyryczno-edukacyjne, którymi poruszane są zarówno te poważne i istotne, jak i zabawne sprawy z codziennego życia wędkarzy. Teraz twórcy strony podjęli współpracę z Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior w Szczecinku dotyczącą znanej akcji “Uwolnić karpia” i jej szkodliwości. Powstał artykuł na ten temat.
- Aktualnie zajęliśmy się z mężem bardzo ciekawym tematem - wypuszczania wigilijnych karpi. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia i jak co roku powraca też akcja "Uwolnić karpia" polegająca na wypuszczaniu karpia kupionego w sklepie do jeziora, rzeki lub innego zbiornika wodnego
- mówi nam Agnieszka Ostrowska-Błońska.
Twórcy strony “Fikoty” postanowili bliżej przyjrzeć się temu tematowi. Udało im się podjąć współpracę między innymi z Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior w Szczecinku. Dzięki niej, udało się uzyskać obiektywną, popartą naukowo opinię specjalistów na temat wypuszczania wigilijnego karpia.
- Uzyskaliśmy obiektywną opinię specjalistów, ichtiologów (m.in. wypowiedział się Prof. dr hab. inż. Robert Czerniawski, Dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego) na temat wypuszczania wigilijnego karpia. Mąż stworzył wymowną ilustrację, powstał też obszerny i rozwiewający wszelkie wątpliwości artykuł na ten temat
- słyszymy.
Artykuł nazywa się “Nie wszystko co piękne jest dobre… O szkodliwości akcji Uwolnić karpia”. We wspomnianym artykule wypowiedzieli się między innymi Mariusz Getka - prezes Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej:
- Z punktu widzenia wędkarskiego, akcja wypuszczania kupowanych karpi wydawać się może pożyteczna, ale tak naprawdę może ona wyrządzić znacznie więcej szkód, niż korzyści. Przede wszystkim sprawy zarybień, szczególnie gatunkami obcymi, a za taki uważany jest karp, reguluje szereg przepisów. Od wielu lat trwają spory dotyczące karpi i możliwości wpuszczania ich do wód otwartych. To nie jest tak, że do każdego akwenu możemy wpuszczać wszystko, co nam się żywnie podoba. Karp z jednej strony to niewątpliwie bardzo atrakcyjna ryba wędkarska, ale z drugiej, ryjąc głęboko w dnie, a tak żeruje, podnosi osady, które bezpośrednio wpływają na zanieczyszczenia i eutrofizację zbiorników wodnych. Kolejny aspekt to sprawa zdrowotności i badań weterynaryjnych ryb, które trafiają do obrotu detalicznego. Tak więc odradzam wpuszczania do jezior i stawów kupowanych karpi. Zarybienia pozostawmy specjalistom i użytkownikom rybackim, a my nabywajmy tuszki lub płaty, wtedy pozbędziemy się dylematów związanych z uśmiercaniem żywych ryb
Warto też dodać, że autorem tekstu jest Radosław Wąs, dyrektor Centrum Edukacji Ekologicznej i Rewitalizacji Jezior – ZPO w Szczecinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czyli mam rozumieć, że jak widzę duszące się w gnijącej wodzie żywe ryby to wszystko jest w porządku? Wiem, że ostatnio obrońcy zwierząt i ich akcje kojarzą się głównie z głupkowatym fanatyzmem, ale fakt jest taki, że stworzenia najzwyczajniej w świecie cierpią. Może kiedyś normalne było męczenie i uśmiercanie zwierząt, uważam jednak, że doszliśmy do takiego momentu, w którym nasza świadomość powinna nam zabraniać przymykać oczy na takie rzeczy... Ile z tych duszących się karpi zostanie wpuszczonych do jezior? Nie oszukujmy się, więcej pożytku przyniosłaby publikacja na temat naszych zachowań konsumenckich, które mogłyby wymusić inny sposób sprzedawania tych biednych ryb. Może następna publikacja z naszymi dyrektorami i prezesami będzie właśnie o tym?
Czy panowie dyrektorzy widzieli cenę karpia? Czy Panowie stali w kolejce po karpia? Czy panowie będą smażyć karpia? To kobiety przygotowują zakupy i potrawy, a wy się martwicie gdzie wypuścić karpia...
a mój wujas kupił w lidlu dwa płaty karpia u chińczyka u góry kropelkę i skleił do kupy dziada i wypościł go do bagienka przy ul. Ordona. Karp Odpływając po niemiecku(bo przecież był z lidla) odpowiedział wujasowi - Du bist in Ordnung, meine kleine Schwuchtel. Machnął małym ogonkiem i odpłynął. Koniec.