Reklama

O statystykach, budynkach i "artykułach dziwnych i nieprawdziwych"

14/09/2016 05:35

Nic nie zapowiadało tak burzliwego finału spotkania, które miało miejsce po błyskawicznej, „wyjazdowej” sesji Rady Miasta w szczecineckim szpitalu. We wtorek (13.09) w sali konferencyjnej szpitala spotkali się radni miejscy, delegacja radnych powiatowych oraz dyrekcja spółki Szpital w Szczecinku. Tematów poruszano wiele. Najwięcej emocji wywołały te, dotyczące pracy SOR. Nie obyło się bez krzyków i wzajemnych oskarżeń, także tych skierowanych do naszej redakcji. 

Radny pyta, prezes odsyła do sądu

Wystąpienie prezesa Radosława Niemca miało się zacząć od omówienia kolorowej mapki, na której zaznaczono nieruchomości stanowiące własność szpitala. Od razu jednak, nim prezes zdążył rozwinąć swoją prezentację, wątpliwości na nieco inny temat wyartykułował Jacek Pawłowicz. 

– Powiat i miasto zainwestowały już prawie ok. 40 mln w szpital. Fajnie. Szpital się rozwija. Tylko dlaczego my – radni, zadając pytania, tak jak ostatnio odnośnie kosztów finansowania firm zewnętrznych, nie możemy od pana otrzymać na ten temat informacji? – dopytywał radny. – To spółka powiatowo-miejska. Powinna działać transparentnie. A tu nikt nawet nie udziela odpowiedzi.

- Dlaczego pan tak uważa? Zgodnie z trybem administracyjnym przysługuje państwu odwołanie. To, że pan nie uzyskuje odpowiedzi, które pana satysfakcjonują, to nie znaczy, że pan tych odpowiedzi nie uzyskał – bronił się Radosław Niemiec. 

Prezes próbował przekonać radnego, że informacje, jakie ten chciał zdobyć, są danymi wrażliwymi. Nie zgodził się z tym radny. – Osoba, która niedawno prowadziła szkolenie w UM, stwierdziła, że to są informacje jawne. – Od tego są sądy. Proszę się odwołać do odpowiedniego organu. W szpitalu nie ma nic do ukrycia – odpierał zarzuty prezes. 

Główny budynek zmieni właściciela?

Do wspomnianej prezentacji z kolorową mapką na krótko nawiązał radny Marcin Bedka. Zauważył, że budynek główny szpitala należy do powiatu, a następnie zapytał prezesa o plany przejęcia przez szpital tej nieruchomości. - Czy są prowadzone rozmowy między szpitalem a powiatem o przejęcie tego budynku w najbliższym czasie? – dociekał radny. 

- To logiczne, że jednostka, firma powinna być właścicielem wszystkich środków tzw. produkcji – odpowiedział prezes. – (…) To jest tak jakbyśmy mieli mieszkanie i np. korytarz i jeden pokój nie był naszą własnością. (…) – Ja się chciałem tylko dowiedzieć, czy takie rozmowy są prowadzone – drążył temat po dłuższej wypowiedzi prezesa dot. praw ekonomii Marcin Bedka. – A jeśli są prowadzone, bo z tego, co pan mówi, wynika, że tak, to czy szpital będzie kupował tę część, czy przejmie ją w ramach jakiegoś aportu?

- Ja czegoś takiego nie mówiłem – zaznaczył Radosław Niemiec. – Ale rzeczywiście na radach nadzorczych przedstawiam strategię funkcjonowania spółki. Sprawy dot. nieruchomości, które są w użyczeniu, pozostawiam właścicielom. Taka jest właściwa hierarchia. Takie pytanie powinno być kierowane do właściciela, wymaga tego kultura i takie jest prawo.

Statystyki a odczucia pacjentów

O to, by prezes udzielał odpowiedzi precyzyjnie, poprosił radny Zdzisław Miechowiecki. – Tak albo nie. Cała ta nadbudowa jest zbędna – zauważył radny, nawiązując do wcześniejszego „wykładu” prezesa. – Ja natomiast chciałem zapytać o odczucia mieszkańców. Większość lansuje taką tezę, że jednak dostępność do usług medycznych wcale się w tym momencie nie zmieniła. 

- Słyszeliśmy, że ma być poradnia onkologiczna. W szpitalu została zlikwidowana poradnia okulistyczna. Jaką pan ma wizję rozwoju szpitala? Gdzie on będzie za rok, dwa? Jakie nowe oddziały powstaną. Co dalej z rezonansem, tomografem? Jak pan widzi takie rzeczy? Dla pacjentów ważniejsze jest, czy będzie więcej lekarzy i poradni. I nie chodzi o cyfry… – dopytywał jeszcze radny Andrzej Grobelny. 

- Pokażę ilość przyjęć w tym roku – zaczął swoją odpowiedź Radosław Niemiec prezentując tabelę z liczbami. – Czy większość pacjentów? Nie wiem, jakie są odczucia większości. Tu mamy ilość porad specjalistycznych w I półroczu 2016 roku. 22687 porad. To pokazuje skalę, w jakiej pracujemy. Dostępność do niektórych świadczeń jest znikoma. To wynika z ogólnokrajowych procesów, na które w ogóle nie mamy wpływu. Nie chodzi o wchodzenie w niszowe procedury. 

Artykuły dziwne i nieprawdziwe?

Odpowiadając na pytania radnych, Radosław Niemiec odniósł się do artykułów dotyczących pracy szpitalnego SOR-u, które ukazały się w „Temacie Szczecineckim” w ostatnim czasie. 

(…) W strategii szpitala idziemy prostą, szeroką drogą w kierunku właściwego umiejscowienia szpitala przy nowym rozdaniu nie tylko w powiecie, ale i regionie. Jesteśmy dobrze oceniani. To, że w prasie się pojawiają ostatnio dziwne artykuły, nieprawdziwe, wprowadzające w błąd, opisujące sytuacje kompletnie nieprawdziwe, mające na celu wywołanie jakiejś dziwnej niepewności wśród pacjentów. My to oczywiście sprostujemy. Jak będzie trzeba, to skierujemy na odpowiednią drogę prawną – zaznaczył prezes. 

Na SOR-ze zbyt długo się czeka

- Czy prowadzone są jakieś statystyki, ile czasu pacjenci spędzają na SOR? – zainteresował się z kolei Marcin Bedka. – Z jedną osobą spędziłem tam 4 godz., z inną grubo ponad 7, a ze swoją mamą byłem tam od godz. 10.00 do 19.00. Czy to standard? Czy Ja mam pecha?

- Może pan ma pecha? To są normalne, standardowe sytuacje – tłumaczył prezes. – Nad rejestracją jest widoczny tryb przyjmowania pacjenta. Może pan się zgłosić do innego miasta. Tam poczeka pan jeszcze dłużej. Jeśli mamy wypadek, to proszę nie mieć pretensji, że lekarz na SOR-ze zajmuje się takim pacjentem. To nie jest skaleczenie palca, czy jego mocny uraz. W weekendy to jest nawet do 100 przyjęć. Mamy ograniczone moce. Ale też jest to normalna procedura. Także często na SOR zgłaszają się osoby, które nie powinny się tam znaleźć. 

Sepsa wywołała burzę

- Praktycznie nie ma tygodnia, aby nie pojawiły się informacje sytuacjach w szpitalu, które nie powinny mieć miejsca – kontynuował temat Jacek Pawłowicz. - Ostatnio przyjechała pacjentka, która miała sepsę… - Proszę się nie zagłębiać w tematy medyczne, bo się pan zawikła – przerwał Radosław Niemiec. I rozpętała się burza. 

- Proponuję używać słownictwa, które jest zgodne z nomenklaturą! – zaczął krzyczeć Marek Ogrodziński, radny miejski i zarazem dyrektor ds. medycznych szpitala. – Mówi pan w tej chwili o czymś, o czym nie ma pan zielonego pojęcia! Co pan rozumie pod pojęciem „sepsa”? – Proszę odpowiedzieć na moje pytanie – bronił się radny Pawłowicz. – Nie jesteśmy na sesji Rady Miasta i nie będzie mi pan teraz udzielał głosu – odparł, stojąc już na środku sali dyrektor Ogrodziński. – Pan szkaluje nasz ośrodek! – Ja niczego nie szkaluję. - Powiedział pan przed chwilą, że była pacjentka, która została przywieziona z sepsą. Wszyscy słyszeliśmy. Chcę pana zapytać, czym jest sepsa. – Gdzie stwierdzono tą sepsę? – wtrącił prezes szpitala (…) - Inna sprawa: pacjent, którego bolała głowa i na drugi czy trzeci dzień zmarł… - kontynuował J. Pawłowicz. – Pacjent ten prawdopodobnie zmarł na udar. Czy gdyby wykonano rezonans, to nie wykazano by udaru?

- Jeśli mamy rozmawiać na tematy medyczne, to proszę rozmawiać pewnymi definicjami – tu doktor Ogrodziński ponownie przeegzaminował radnego, pytając, czym jest sepsa, a następnie podał jej definicję. – Ta pani przybyła z Poznania, gdzie była diagnozowana na SOR-ze w Poznaniu. Tu została zdiagnozowana. Ta pacjentka w tej chwili jest w szpitalu i dzięki naszej interwencji jest w kierunku wyzdrowienia. Przebywała u nas kilka godzin, gdzie trwały procedury. Jeśli uważa pan, że jest coś nie tak, to gdzie coś innego można było zrobić. Osoby, które przebywały z chorą w sposób niezwłoczny zostały zgłoszone do właściwego organu, który przystąpił do działań. 

- Mamy opracowane wszystkie procedury, proszę się nie martwić. Panujemy nad tym i bez problemu diagnozujemy. De facto dzięki nam ta pacjentka dzisiaj być może żyje – zaznaczył prezes. 

https://vimeo.com/182551260

„Rozmawiajmy o przyszłości”

Po przedłużającej się, coraz gorętszej dyskusji o problemach szpitala radni miejscy z PO i Łączy nas Miasto powoli zaczęli oponować. – Porozmawiajmy o przyszłości, o tym jak my radni możemy wesprzeć szpital – zaproponował Zdzisław Miechowiecki. Ale potem dodał: – Do tej pory zadałem prezesowi pytanie, na które nie otrzymałem odpowiedzi. Pan radny Grobelny też. Jest pan mistrzem nieudzielania perfekcyjnych informacji. Pan zademonstrował tabelkę. Dobrze. Aby mieć wyrobione zdanie, chciałbym zobaczyć, jak było w innych latach. 

- Co do odczuć pacjentów: mam szereg bardzo pozytywnych opinii – odpowiedział Radosław Niemiec. – Nie mam danych statystycznych. – Nigdy nie będzie pełnej satysfakcji, ponieważ każdy z nas ma inny poziom odbioru – uzupełnił, wspierając prezesa M. Ogrodziński. – Cały personel robi wszystko, aby pacjenci byli zadowoleni. My też chcielibyśmy poprosić, żebyście zwrócili uwagę na to, co jest fajne. Otrzymujemy coraz więcej korespondencji pacjentów spoza miasta odnośnie tego, jak zostali przyjęci. Świadczy o tym oddział ortopedyczny. Mamy pacjentów, którzy na wszczepienie endoprotezy czekają do 2021 roku, podczas gdy w innych szpitalach mogą mieć taki zabieg wykonany wciągu najbliższych miesięcy. Pozostaje pytanie – dlaczego?

Radni powiatowi oburzeni

Całej tej dyskusji od początku przysłuchiwała się delegacja radnych Rady Powiatu: Joanna Pawłowicz, Bożena Kawczyńska, Jerzy Dudź oraz Grzegorz Poczobut. - Jesteśmy bardzo niemile zaskoczeni, w jakiej atmosferze to spotkanie się odbywa – podkreśliła Joanna Pawłowicz. - Wcześniej na wszelkie nasze wątpliwości odpowiadaliście panowie z kulturą i taktem. Panie dyrektorze (radna zwróciła się do Marka Ogrodzińskiego), pan dzisiaj się zachował, jakbyśmy byli na egzaminie z mikrobiologii. Pan również nie zna się na wszystkim. Szanujmy się nawzajem. Wyjaśniajmy, co jest problematyczne. Nie ma jednostki, zakładu pracy, w której nie popełnia się błędów. Widzimy dobre strony, ale i to, co budzi nasz niepokój. Dziś jest idealna sytuacja, by to wyjaśnić. Nie pytamy o rzeczy z Kosmosu. Też chcemy się dowiedzieć, jaka wizja temu przyświeca. Życzymy sobie, aby państwa odpowiedzi były krótkie i tematyczne. 

- Bardzo proszę, aby skracać wypowiedzi. Panowie, jesteście fantastycznie przygotowani od strony PR – spuentował natomiast Grzegorz Poczobut. - My w tej chwili czujemy się tutaj jak intruzi i chyba nastąpiło jakieś nieporozumienie. Starosta powiedział: przyjdźcie, będziecie mogli zadawać pytania, na pewno usłyszycie odpowiedzi. Taka miała być konwencja. Czuję się wstrząśnięty i zmieszany. – A my zostaliśmy zaproszeni na to, by zobaczyć nowe oddziały – odparła radna Renata Rak. – My byliśmy zaproszeni, by porozmawiać na trudne tematy – odpowiedział G. Poczobut. - Nie będę już zadawał tych trudnych pytań. Od chwalenia jest duże audytorium, a my nie jesteśmy tu po to. Trudne pytania zadajemy w imieniu pacjentów. (W tym momencie radni PO i Łączy nas Miasto opuścili salę). 

W planie spotkania było jeszcze zwiedzanie remontowanych oddziałów szpitalnych. W tym punkcie wydarzenia nie wzięli udziału wszyscy radni. 

 

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Temat Szczecinecki Temat.net




Reklama
Wróć do