Reklama

Maciej Gaca: Rysuję głównie facetów, ponieważ kobiety głupot zazwyczaj nie robią

27/10/2017 13:17

Maciej Gaca kończy z żartami – przynajmniej mówi sam zainteresowany.  Właśnie przed miesiącem ukazał się zbiór obejmujący ok. 160 szt. jego rysunków satyrycznych. Dodajmy, że tylko w ciągu ostatnich dwóch lat powstało ich około 2 tysięcy.

Co ważne, ich ilość rośnie z tygodnia na tydzień, czego dowodem jest papierowe wydanie „Tematu Szczecineckiego”.  Powstanie książki było możliwe dzięki… jego córce, która w dalekim – niedalekim Poznaniu jest wydawcą i postanowiła, że  za własne fundusze wydanie sfinansuje. Tak więc albumik, niemalże w rozmiarze kieszonkowym, wydało HipkiKrzy, przy… współpracy Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Stało się tak w wyniku pasywnej postawie lokalnych urzędników tutejszych instytucji „od kultury”, dysponujących budżetowymi pieniędzmi. W Poznaniu docenili twórczość szczecineckiego rysownika uważając przy tym, aby dobór tematyki rysunków był transolkalny, a więc czytelny nie tylko dla tutejszych. Należy dodać, że satyra Macieja Gacy – starszego już pana z charakterystyczną, obfitą siwą czupryną i takimiż samymi wąsami, jest niezwykle delikatna i subtelna, aby broń Boże nikt nie poczuł się dotknięty czy urażony. I choć autor swoją cienką kreską problem rysuje delikatnie – niechętnych wrogów ma całkiem sporo, ale  przyjaciół więcej. Dowodem na to była urządzona rok temu w Zamku Książąt Pomorskich wystawa, na którą przybyły tłumy. Tym razem tłumów raczej nie było – mowa o prezentacji albumu, która miała miejsce w środę (25.11) w Bibliotece Miejskiej przy ul. Wyszyńskiego.

-Niektórym dzieciom to mija, a mnie nie minęło – mówił podczas spotkania z czytelnikami Maciej Gaca. Rodzice czytali „Przekrój”. Były tam rysunki Lengrena z jego prof. Filutkiem. Zacząłem go rysować, był coraz ładniejszy. Moje plastyczne zacięcie nie odpowiadały ojcu i wysłał mnie do Technikum Ekonomicznego. Całe szczęście, zostałem stamtąd relegowany. Wtedy ojciec machnął ręką i powiedział: Jak już chcesz, to pójdziesz do Liceum Plastycznego w Bydgoszczy. W każdym razie na świadectwie maturalnym miałem 4,7 średnią.

Reklama

- Wyobraźcie siebie, że w naszym mieście liczącym 40 tys. mieszkańców jest tylko jedna księgarnia. To gdzie mam to sprzedać? Dlatego pomyślałem sobie, że zrobię to właśnie tutaj, na spotkaniu. Za jedyne 20 zł i na dodatek z dedykacją.  

- Rysuję głównie facetów, ponieważ kobiety głupot zazwyczaj nie robią. Za to faceci są w tym względzie specjalistami. Słyszę, że moje rysunki nie rzucają na glebę ze śmiechu. Zadaniem rysunku satyrycznego, przynajmniej w moim wykonaniu, nie jest to żeby ludzi rozśmieszać. Chodzi też o to, aby prowokować, żeby zastanowili się nad tym co robią.

Reklama

W ciągu swojej zawodowej kariery M. Gaca imał się różnych zajęć. W okresie służby wojskowej był dekoratorem i rysownikiem w dwutygodniku Pomorskiego Okręgu Wojskowego.

- Za każdym razem zdawało mi się, ze już chwyciłem Pana Boga za nogi, ale po czasie okazywało się, że jednak nie i łapałem się następnych zajęć. Pierwszy rysunek po długiej przerwie zrobiłem w TV Zachód. Skąd czerpię pomysły? Nie mam żadnych pomysłów. To ludzie mając pomysły różne rzeczy wyprawiają w życiu, a ja to po prostu zauważam i tłumaczę. Trzeba na to spojrzeć jakby w krzywym zwierciadle. U nas mieszka wielu drażliwych ludzi. Na koncie mam kilku obrażonych lekarzy…   O wrogów nie będę się martwił - jedynie o przyjaciół.

Reklama

- Do kwiaciarni trafiłem dlatego, ponieważ wymyśliłem, że z kilku nieostruganych desek można zrobić scenografię do dziecięcego teatrzyku. Dzieci wystawiły sztukę „O Wróbelku Elemelku”. Tak się złożyło, że moja scenografia została zauważona w Warszawie. Był tam taki facet, który miał małą kwiaciarnię. Powiedział mi, że jeśli z czterech czy pięciu nieheblowanych desek zrobiłeś scenografię, to zrobisz też bukiet. I tak się zaczęła kariera w branży kwiatowej.

Wcześniej była jeszcze praca na stanowisku projektanta mebli gastronomicznych w Szczecineckich Zakładach Przemysłu Terenowego, a następnie- już na swoim- jako producent zabawek i wreszcie właściciel kawiarni. Ponieważ w ostatnim czasie zysk z kawiarni nie wystarczył na zapłacenie czynszu, prawdziwym ratunkiem stała się skromna emerytura.  

Reklama

- Czekałem na zmianę ustroju i się doczekałem. Taki jeden człowiek założył gazetę i zaprosił mnie, abym coś narysował. I tak mi zostało do dzisiaj.

- Mam tu dwa moje ulubione rysunki, na jednym z nich stoi człowieczek przed drzewem, z którego zwisają dwa postronki. - Stoi facet, który ma bardzo smutną twarz i mówi: „No to k…. mam wybór”.

Miejsce zdarzenia mapa Szczecinek

Aplikacja temat.net

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama
Reklama