
Deptakowe (ul. Bartoszewskiego) ławki mają niezwykle oryginalny wygląd. Wydaje się, że jest to ich jedyna zaleta. Wprawdzie mają nowoczesne wzornictwo dostosowane do nowej, dopiero co zmodernizowanej przestrzeni publicznej, jednak zupełnie zapomniano o ich użyteczności.
Komfort użytkowania jest wątpliwy, a wynika to z jej wymiarów. Cechą charakterystyczną deptakowych ławek są głębokie siedziska, czasem na tyle głębokie, że aby skorzystać z oparcia należałoby się na niej położyć. Jak widać nie mają z tym kłopotów jedynie podwórzowe koty. I komu przeszkadzały stare, normalne ławki, na których człowiek czuł się równie dobrze jak rozleniwiony kot? :)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Podwórzowe koty przynajmniej umieją korzystać z miejskich udogodnień nie tak jak "Szczecinecczanie" wieczne narzekanie! Pozdrawiam serdecznie
Gdyby zrobiono ławki dla ludzi, a nie dla kotów, zapewne nikt by nie narzekał.
Tego kota, a właściwie kotkę osobiście zawiozłem do schroniska dwa tygodnie temu. Pani w schronisku powiedziała, że to jest ich kotka, która woli żyć na wolności i tak się stało, na drugi dzień od rana siedziała już pod moim sklepem na deptaku.
Mamy dwa "miejskie koty" cieszące się szacunkiem i przyjaźnią ludzi. Ten - tutaj pokazany i taki drugi, ciemniejszego umaszczenia, rezydujący na przystanku na JP-II przy Lidlu, żartobliwe nazywany "konduktor".
Kto narzeka? No kto?
To są ławki do leżenia i ta funkcjonalność ma kolosalną użyteczność. Leżąc na wznak nie widać odnowionego deptaka. Człowiek nie musi się zastanawiać "Kto to Panu tak spieprzył?"
Bardzo chciałbym napisać teraz coś naprawdę dołującego i bezsensownego o rzeczywistości wokół nas, o którą co niektórym - mimo hejtu - nadal chce się dbać, rozwijać, ekseprymentować, ale jakoś nie mam weny...
To nie ławki, tylko skrzynki na kartofle. Dokumentne bezguście.
Kot leży na tej skrzynce na kartofle, bo wie, że między kartoflami chowają się myszki.
Temat-lokalny demotywator :)
przez te lody cały plac zapaćkany. BTW.Najgorsze lody jakie w życiu jadłem to u włocha obok ratusza. Coś okropnego, że też to jeszcze nie padło.