Zamiast kempingu - działki budowlane? Taką obawę o los nieruchomości, które obecnie użytkują działkowcy przy ul. Szczecińskiej, wyraziła opozycja na ostatniej sesji Rady Miasta (4.04). Wprowadzone zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pozwoliły na przypuszczenie, że w niedalekiej przyszłości nieopodal wieży Bismarcka ruszy sprzedaż atrakcyjnych działek. Mógłby nabyć je każdy, kto zdecydowałby się na terenie swojej posesji świadczyć szeroko pojęte usługi turystyczne, np. w postaci nowo otwartego lokalu gastronomicznego, wypożyczalni sprzętu wodniackiego czy sklepiku z pamiątkami.
Przypomnijmy. O wspomniany teren od kilku lat toczy się spór pomiędzy działkowcami a miastem. Po zmianie przepisów ratusz upomniał się o swoją malowniczo położoną nieruchomość. W tym miejscu, u stóp wieży Bismarcka miał bowiem powstać szczecinecki kemping z prawdziwego zdarzenia. Właściciele ogródków tak łatwo ze swoich od lat uprawianych działek rezygnować jednak nie chcą. Sprawa stała się precedensem i trafiła do sądu. Wkrótce nastąpi jej finał. (O całej sprawie wielokrotnie informowaliśmy. Ostatnio tutaj http://temat.net/aktualnosci/24433/Dzialkowcy-dwa-razy-przegrali,-ale-sie-odwoluja
Zmiany, które uchwaliła w poniedziałek Rada Miasta, dopuszczają możliwość wydzielenia na terenie, obecnie zajmowanym przez właścicieli ogrodów, działek do 1000 m2. - To wielkość przeciętnej działki budowlanej – zauważył radny opozycji, Marcin Bedka. - W poprzednim planie wielkość działek wynosiła 4000 m2. Skąd pomysł na zmianę?
- Ta inicjatywa wyszła od projektanta – tłumaczyła Danuta Kowalska, kierownik Wydziału Planowania Przestrzennego UM. - W 2006 roku plan przewidywał wielkość działek rzędu 4 tys. m2, ale minęło już 10 lat i mamy większe doświadczenie. Musimy wprowadzić bardziej elastyczne przepisy. Nie znamy inwestora. 4 tys. m2 mogą znacznie ograniczyć planowane inwestycje, które i tak muszą się wpisać w usługi turystyczne.
Zgodnie z przyjętą koncepcją, na terenie, który obecnie uprawiają działkowcy, wcale nie musi powstać wyłącznie kemping, hotel, ale mogą być też realizowane inne inwestycje odpowiadające turystom. Oczywiście, pod warunkiem, że miasto wygra sądowy spór z działkowcami. Póki co, burmistrz Jerzy Hardie-Dougas wyklucza możliwość sprzedaży standardowych parceli o wielkości 1 tys. m2 pod zwykłą zabudowę mieszkalną.
- Jeśli będziemy mieć tytuł własności, chciałbym zrobić wszystko, by stworzyć tu kemping – podkreślił burmistrz. - Nie sprzeda się tych działek pod zwykłe budownictwo, ponieważ muszą to być usługi turystyczne. W tej chwili nie możemy dzielić skóry na niedźwiedziu. Nie możemy jeszcze szukać inwestora, nie mając praw do tych nieruchomości.
Jerzy Hardie-Douglas poinformował, że wprowadzenie zmian jest konieczne, by przyszły potencjalny inwestor miał szersze pole manewru. Nowe zapisy będą umożliwiały nabycie działek mniejszych, z restauracjami, barami, wypożyczalniami... - Nie ma takiej intencji, by te działki sprzedać, każdą po 1 tys. m2. Chciałbym, aby ten teren został zagospodarowany tak, jak wcześniej mówiliśmy, najlepiej przez jednego inwestora – zaznaczył na koniec burmistrz.
foto: archiwum Tematu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie