
O tym, że na miejskim targowisku przy ul. Cieślaka w najlepsze trwa proceder handlu niewymiarowymi rybami i będącymi w danym dniu pod ochroną prawną, wiadomo było od dawna. Niestety, kłusownicy i handlarze skutecznie jak dotąd unikali zatrzymania. Jednak do czasu.
Dziś (piątek 13 lipca) funkcjonariusze Społecznej Straży Rybackiej Koła PZW "Jesiotr" ponownie wybrali się na "rynek". - Stwierdziliśmy, że jeden z handlarzy prowadzi proceder sprzedaży niewymiarowych sandaczy - mówią "Tematowi" (nazwiska do wiadomości redakcji). - Ryby miały wymiar od 27 do 35 cm. Natomiast wymiar ustawowy sandacza to 45 cm, a na wodach administrowanych przez Polski Związek Wędkarski - 50 cm. Ustawa o rybactwie śródlądowym jednoznacznie zakazuje handlu niewymiarowymi i będącymi pod ochroną rybami. Za taki proceder grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat. Natychmiast zaalarmowaliśmy naszych policjantów.
Śledczy zatrzymali handlarza. Okazał się nim przedstawiciel firmy z Chojnic. Jak powiedzieli nam strażnicy, szef tej firmy wpierw tłumaczył się, że ryby wydał przez pomyłkę, a później, że pochodzą one z odłowów na prywatnej wodzie (nie ma to w świetle prawa żadnego znaczenia - dop. red.). Pełne zeznania złoży już na policji w Szczecinku - dodają strażnicy. (sw)
foto: archiwum
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież większość strażników państwowych i PZW od lat wie kto zajmuje się tym procederem ,szkoda że dopiero teraz ich złapano zaoszczędziło by to pieniędzy i szkód jakie zrobili - ale dobrze się stało że w końcu ich dorwali, sprawdzić należy punkty handlowe z rybami np: halę targową i faktury , tam jest sedno sprawy , Ciekawe jakie kary dostaną ??? - za małą szkodliwość i tak ich wypuszczą niebawem , a oni wrócą do tego co robili.
boi się, że zostanie zlikwidowany. Nie jestem przeciwnikiem handlowania na rynku ale jak to możliwe, że ta instytucja nie widzi " podłych" warunków w jakich to się odbywa. Czy stoiska miedzy kałużami - to godne warunki dla artykułów spożywczych? Proszę wymóc na właścicielach odpowiednią infrastrukturę. (Oczywiście jeśli możecie).
Jak widać powszechne już krętactwo i brak poszanowania jakichkolwiek zasad zaczyna powodować, iż w tym umieracjącym mieście coraz więcej jest ludzi z osobistą misją, chcących coś tu zmienić! Może jednak jest nadzieja...
Trzeba takie rzeczy piętnować! Nie może być tak, że rybaków wymiary nie obowiązują. Niech to będzie przestroga dla innych, którzy próbują sprzedawać niewymiarowe rybki. Sandacz 27 cm to już nie przeginka ale barbarzyństwo!!! Brawo za czujność:)