
Każde spotkanie z tą postacią to dla publiczności przeżycie niesamowite. I nie ma tu znaczenia, czy aktor ten przemawia z teatralnej sceny, czy prowadzi dialog z widzem z ekranu telewizora. Jego charyzma i poczucie humoru nie zmieniają się od lat. O tym, że jest tak rzeczywiście, w czwartek (27.01) mieli okazję się przekonać także mieszkańcy Szczecinka. Właśnie wtedy szczecinecka biblioteka publiczna gościła – Artura Barcisia. Na nic zdały się „dostawki” i upychanie krzeseł. Zainteresowanie spotkaniem z tym popularnym aktorem było tak duże, że w bibliotecznej czytelni po prostu zabrakło miejsca.
Aktor niemal od razu znalazł się w ogniu pytań dociekliwej szczecineckiej publiczności. Fani Artura Barcisia pytali przede wszystkim o jego dwie najgłośniejsze ostatnio role serialowe. Chodzi oczywiście o role Tadzika Norka z „Miodowych lat” oraz Arkadiusza Czerepacha z serialu „Ranczo”. Gość wyjawił m.in., jak powstawały wspomniane seriale, w jaki sposób wygląda nauka scenariusza i jak odnoszą się do siebie podczas pracy wszyscy pracownicy wchodzący w skład 80-osobowej serialowej ekipy.
- Takie rzeczy się nie zdarzają, żeby ekipa była tak zgrana i tak lubiąca się – podkreślił Artur Barciś. - Operatorzy kamer, charakteryzatorzy, dźwiękowcy, wszyscy razem tworzą jedną wielką rodzinę. W poniedziałek odbył się bankiet z okazji zakończenia serialu. To już jest ostatni sezon i ostatni dzień zdjęciowy właśnie się odbył. Wszyscy płakali. To jest część naszego życia. Przez dziesięć lat uczestniczyliśmy w czymś, co przechodzi do historii polskiej telewizji. Ale też trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny w odpowiednim momencie, a nie że spada oglądalność i tego już się nie da oglądać.
Mimo że aktor zdradził, że niedługo nastąpi pożegnanie z popularnym serialem i z bohaterami Wilkowyj, nie chciał opowiedzieć, co będzie czekać ulubione postacie i jak zakończą się ich perypetie. - Nie znam w całości scenariusza. Czytam bowiem tylko wątki, które mnie dotyczą. A reszty nie czytam specjalnie, po to, żeby oglądając potem serial mieć jakieś niespodzianki – wyjawił gość.
Praktycznie przez cały czas trwania spotkania, Artur Barciś prowadził żywą rozmowę ze szczecinecką publicznością. Znany z tego, że świetnie opowiada i sypie przeróżnymi, zabawnymi anegdotami niczym z rękawa, nikogo nie zawiódł. Prowadząca spotkanie Barbara Bukowska, dyrektor biblioteki wprawdzie zadawała pytania, które stanowiły swego rodzaju ramę, ale mimo to, spontaniczne reakcje uczestników wydarzenia nie pozwoliły aktorowi na trzymanie się sztywnego schematu. Ale z drugiej strony, o taki efekt chyba też wszystkim chodziło. Dzięki temu, aktor mógł być sobą, a spotkanie z nim, tak samo jak w filmie, serialu czy w teatrze było lekkie, intrygujące i przepełnione dobrym humorem. (sz)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie