
Liczba dzieci, które odbierane są rodzicom lub opiekunom, gwałtownie wzrasta. Jak mówią pracownicy socjalni, monitorujący zachowania rodzin, nie ma jednego powodu.
Pojawiają się też takie, których jeszcze kilka lat temu nie było. W samym tylko powiecie szczecineckim liczba dzieci, które muszą być odebrane rodzicom lub opiekunom, do tej pory wyniosła 40. To tyle, co przez cały ubiegły rok. Umieszczanie dzieci odebranych decyzją sądu, w rodzinach zastępczych to jedno z trudniejszych zadań, które wykonuje Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku. O przyczynach i samym zjawisku mówi Małgorzata Kubiak-Horniatko, dyrektor PCPR w Szczecinku.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy korporacje posiadają uprawnienia do uprowadzania dzieci rodzicom?
Czy w odbieraniu dzieci dogoniliśmy już np. Niemcy lub UK ? Czy jesteśmy już w 100 % Europejczykami ? Tylko, czyje dzieci oni najchętniej odbierają, chodzi o narodowość?
Żeby jechać samochodem trzeba mieć prawo jazdy. Żeby mieć dzieci wystarczy umieć pójść do żabki po wódkę i grzmocic się z Sebixem. Należy odbierać dzieci tam gdzie jest przemoc brud nieróbstwo i głupota. Dziecko ma prawo wychowywać się wśród ludzi cywilizowanych
MŁODZI LUDZIE CORAZ CZĘŚCIEJ DAJĄ W SZYJĘ. PÓŹNIEJ ROBIĄ CO CHCĄ, DZIECI ROBIĄ I RODZĄ PRZEZ PRZYPADEK I MYŚLĄ ŻE DZIECI SIĘ SAME WYCHOWUJĄ.A NIE WYSTARCZY URODZIĆ TRZEBA JESZCZE WYCHOWYWAĆ PRZEZ 18LAT.NIE TAK JAK OBECNIE CO NIEKTÓRZY ROBIĄ I MÓWIĄ. RÓBTA CO CHCETA.A DZIECI GDZIEŚ SIĘ PODRZUCI.NO I PAŃSTWO I RESZTĘ POLAKÓW WYCHOWA.
Trudno się cieszyć z odbierania dzieci rodzicom, jednak jest to lepsze niż regularne ekscytowanie się informacjami o patologicznych wyczynach opiekunów i rodziców względem swoich pociech, wyczynów godnych rzezimieszków z nkwd i gestapo. Niestety dowiadujemy się o nich po fakcie, a utrata zdrowia i życia pokrzywdzonych dzieci jest już nieodwracalna. Osoby, które bronią poprzedniego stanu rzeczy, zachęcam do postawienia się w miejsce poszkodowanych i złamania sobie chociaż jednej ręki lub nogi i dopiero wtedy postawienia sobie odpowiedzi na pytanie, czy aby na pewno tacy rodzice powinni zachować prawa rodzicielskie. Nieprzekonanych klasyfikuję jako margines, który nie powinien zajmować się wychowaniem dzieci, ani nawet hodowlą prostych organizmów, rybek, ptaków czy pająków itp.
"Chodziło o wychowanie przez pracę. Dzieci codziennie od piątej rano karmiły inwentarz, sprzątały pomieszczenia gospodarskie, woziły taczkami drwa z lasu, pracowały w polu, przy budowie domu, na krośnie, w kuźni. O nieprawidłowościach w ramach tego i innych podobnych projektów (miały one być realizowane także m.in. w Polsce, Rosji i Grecji) pisał wcześniej „Der Spiegel”. Tygodnik twierdził, że wszystkie te przedsięwzięcia opierają się na identycznych zasadach: morderczej pracy i najcięższych karach – chłoście, głodzeniu i pozbawianiu wolności – za wszelkie nieposłuszeństwa. Rumuńscy śledczy poinformowali, że nieletnich poddawano wbrew ich woli zabiegom medycznym (zastrzyki antykoncepcyjne lub wczesnoporonne dla dziewczynek). W wyniku traumy dzieci podejmowały próby samobójcze." Źródło: https://www.tvp.info/44317249/dzieci-ofiarami-niewolnictwa-i-handlu-ludzmi-sledztwo-z-jugendamtem-w-tle
,, Opinia o działaniach urzędów ds. młodzieży (Jugendamt) nie jest w Niemczech najlepsza. W mediach mnóstwo jest doniesień o gruboskórnych urzędnikach, którzy przekraczają swoje uprawnienia. Na forach internetowych zainteresowani udzielają sobie porad, jak obronić się przed ich interwencjami "
Niestety dzieci w Polsce są odbierane dopiero w skrajnych sytuacjach, kiedy ich zdrowie i życie już podlega zagrożeniu. Jak to możliwe, żeby ośmioletnie, dwunastoletnie dziecko nie chodziło do szkoły mimo obowiązku szkolnego z powodu patologii swoich rodziców ? Sąd daje przez trzy lata szansę pijącej matce i ojcu nie wiadomo po co, w domu dziecko przeżywa piekło, a kiedy jest już dziecko ma konflikt z prawem, samo zaczyna być uzależnione, zaczyna wchodzić w błędne koło patologii, dopiero wtedy łaskawie, kieruje je do rodziny zastępczej, a w kolejce czeka tak naprawdę juzy wniosek do jakiegoś ośrodka. System i polskie prawo chroni nie dziecko a rodziców, którym daje się szansę nie wiadomo po co kosztem braku szansy dla dziecka. A społeczeństwo traci kolejnego człowieka...