
Manifestacje w Szczecinku zdarzają dość często, ale takie, w których swoje zdanie wyrażają dwie strony protestu, należą do rzadkości. Tak jak zapowiadaliśmy, w Dniu Kobiet (8 marca) na placu Wolności odbył się Czarny Protest. Towarzyszyła mu manifestacja ruchu pro-life.
Pierwszej manifestacji przewodziły głównie osoby z PO. Wśród manifestujących można było dostrzec m.in. wiceburmistrza Daniela Raka, z małżonką radną Renatą Rak, radnego Rady Powiatu Jakuba-Hardie-Douglasa z rodziną, ale też zwolenników szczecineckiego SLD. Za organizację drugiej „manify” odpowiadały z kolei osoby zrzeszone w Fundację Pro - Prawo do Życia Szczecinek. Co istotne, obie strony protestowały przeciwko przemocy wobec kobiet.
Pierwsi na placu pojawili się uczestnicy Czarnego Marszu. Już na kilkanaście minut przed godziną 16.00 ubrani w czarne płaszcze uczestnicy – kobiety, ale i mężczyźni, z rozłożonymi czarnymi parasolkami przy muzyce rozgrzewali się przed ratuszem. W tłumie można było dostrzec transparenty: „Aborcja potrzebna na gwałt”, „Jeszcze Polka nie zginęła”, „Nie dla terroru, tak dla wyboru”, „Jestem, myślę, decyduję” oraz „PiS Off”. Kiedy wybiła godzina 16.00 i prowadząca manifest, wiceprzewodnicząca Rady Miasta Małgorzata Bała (PO) zaczęła czytać listę postulatów protestujących, na placu pojawili się działacze z ruchu pro-life. Kilka ubranych w żółte koszulki osób trzymało plakat przedstawiający abortowane dziecko, z hasłami: „Przemoc dotyczy kobiet w każdym wieku”, „Najczęściej zabijane są kobiety przed narodzeniem”. Obie manifestacje wzajemnie się zagłuszały. Obu przyglądały się z oddali Straż Miejska oraz policja.
- Prawda obroni się sama. Większość kobiet, które przyszły tutaj, protestuje, aby można było w Polsce dziecko legalnie zabić ze względu na to, że jest słabsze, że jest chore – powiedział przedstawicielom mediów organizator kontrmanifestacji Bartosz Dolatowski. – A gdzie w tym wszystkim jest decyzja dziecka? To jest przecież drugi człowiek w ciele kobiety.
Czwarte po wojnie protesty przed ratuszem from temat.szczecinecki on Vimeo.
Po drugiej stronie protestujący odczytywali postulaty swoich żądań. Wśród nich pojawiły się argumenty mówiące o dostępie do antykoncepcji, przestrzeganiu Konwencji Antyprzemocowej, o lepszych opieki okołoporodowej, dostępie do zabiegów in vitro, czy o nierówności płacowej pomiędzy kobietami a mężczyznami. Obie manifestacje przebiegały spokojnie, choć nie obyło się bez akcentów dezaprobaty. Do działaczy z ruchu pro-life podchodziły osoby, dopytujące, dlaczego zakłócają Czarny Protest; z kolei wiceprzewodniczącej RM Małgorzacie Bale przypadkowy przechodzień słownie wyraził swoją niechęć wobec Czarnego Protestu.
- Za tym "dopytywaniem" szły bluzgi w naszą stronę - opisuje Bartosz Dolatowski z Fundacji Pro - Prawo do Życia Szczecinek. - To było wyrywanie megafonu jednej z wolontariuszek, wielokrotne wystawianie środkowego palca przez uczestniczki zgromadzenia... Słowa, które były używane w naszym kierunku to "spierdalaj stąd", "co wy tu robicie barany jebane", "wypierdalać". Spotkaliśmy się ze słowną agresją ze strony protestujących i jednoznaczną gestykulacją, która była obraźliwa.
Trwające kilkadziesiąt minut manifestacje zakończył taniec uczestników Czarnego Protestu. Trzymając się za ręce okrążyli działaczy pro-life, wymachując przy tym transparentami czy parasolkami i śpiewając słowa znanego przeboju „Bo jak nie my, to kto?”.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie