
Dokarmianie ptactwa na Trzesiecku wielu mieszkańcom wpisało się już w rytm codziennego życia. Niestety zimą ptaki mają trudniejsze warunki, ciężej im także znaleźć pokarm. - Tyle głodnego ptactwa jest na jeziorze. Czy miasto nie może pomóc w karmieniu ich? - pyta Czytelniczka.
Jak informuje nasza Czytelniczka, szczególnie dużo głodnego ptactwa znajduje się na półwyspie “Tajwan”. Zastanawia się, czy miasto nie może pomóc w karmieniu kaczek i łabędzi, które zimą mają szczególnie ciężko.
Warto dodać, że miejskie dokarmianie jeziornego ptactwa na Trzesiecku w ostatnich latach trwało od połowy stycznia. Dziennie dostawały 40 kg ziarna plus co dwa dni gotowane ziemniaki. Rocznie to prawie 4 tony jedzenia. W czasie mrozów otrzymywały więcej jedzenia - nawet do 80 kg karmy dziennie.
Jeżeli już chcemy dokarmiać ptactwo, nie rzucajmy im chleba. On zawiera sól, cukier, drożdże, czyli wszelkie szkodliwe dla ptaków substancje. Nie podawajmy też ptactwu wypieków domowych. Najlepiej, gdy na brzegu jeziora, nie w wodzie, zostawimy kawałki warzyw lub wysypiemy nasiona roślin oleistych, np. słonecznik. Ptaki wodne potrzebują dużo tłuszczu, m.in. po to by zabezpieczać swoje pióra. Ponadto podczas karmienia “z ręki”, ptaki gromadzą się w dużych grupach. Sprzyja to przenoszeniu się różnego rodzaju chorób.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dzieci syryjskie i kurdyjskie nie byly dokarmiane na granicy, ale kaczek juz zal...Co za mentalnosc. Wieczne udawanie szlachetnych cech gatunku.
Łukaszenka je sprowadził to niech je karmi.
Dokarmiać NIE !!!!!!!!