
Miała być tu baza dla studentów politechniki, DPS dla osób chorych psychicznie, ostatecznie okazuje się, że budynek po byłej „budowlance” idzie pod młotek. Jak tłumaczy starosta, utrzymanie obiektu generuje zbyt duże koszty. Poza tym, przynajmniej w najbliższej przyszłości powiat nie miałby jak zagospodarować pomieszczeń dawnej szkoły. Opozycja ostrzega i apeluje. Zdaniem radnych RdS, obiekt powinien zostać w rękach samorządu po to, by w dalszym ciągu mógł być wykorzystywany na cele edukacyjne.
Sprawę poruszyła na ostatniej sesji Rady Powiatu, która odbyła się w czwartek, 21.12, radna Joanna Pawłowicz. Radna przypomniała, o jakich pomysłach początkowo mówiono, jeśli chodzi o plan zagospodarowania „budowlanki” po wyprowadzce uczniów do Zespołu Szkół Technicznych. Zwróciła uwagę, że podczas wizytacji w ZST, którą odbyła wraz komisją edukacji RP, zauważyła, iż w dawnym „mechaniku” dla uczniów z dwu szkół jest zbyt ciasno. W budynku głównym ma brakować sal dydaktycznych, przez to część zajęć obywa się w internacie. Poza tym, sala gimnastyczna wymaga natychmiastowego remontu. – Młodzi ludzie mogą mieć odczucia, że ta sytuacja zmieniła się dla nich na niekorzyść – zaznaczyła J. Pawłowicz.
Radna podkreśliła także, że niedługo da o sobie znać reform oświaty. W niedalekiej przyszłości w szkołach ponadgimnazjalnych, w tym w ZST ma się pojawić podwójny rocznik. – Może być problem, jeśli chodzi o komfort lokalowy. Należy myśleć o tym, że młodzieży może być niedługo więcej, a budynek po dawnej „budowlance” może być jeszcze wykorzystany.
Argumenty radnej odpierał starosta Krzysztof Lis. Jak tłumaczył, zarówno „budowlanka”, jak i „mechanik”, były szkołami, do których trzeba było sporo dopłacać i dopiero ich połączenie spowodowało oszczędności. W ocenie starosty nie ma takiej możliwości, by najbliższa przyszłość spowodowała nagły wzrost liczebności uczniów w szkołach. Gdyby jednak zrobiło się zbyt tłoczno, w pobliżu ZST jest jeszcze były „medyk”, w którym ewentualnie można by dodatkowo umieścić szkolną młodzież.
Starosta poinformował też o dużych kosztach utrzymania budynku dawnej „budowlanki”. Rocznie jest to suma 250-300 tys. zł. – Miałem pomysł, aby na bazie tego obiektu uruchomić DPS dla osób psychicznie chorych – tłumaczył Krzysztof Lis. – Ale na razie budżet państwa nie przewiduje nowych DPS-ów. Wnioskowałem również o to, by zwiększyć miejsca w funkcjonujących już DPS-ach. Wtedy można by w Szczecinku uruchomić filię borneńskiego DPS-u. Ale takiej możliwości również nie ma.
- Niedługo trzeba będzie zmniejszyć liczbę dzieci w domach dziecka z 30 do 14. Wówczas spokojnie na ul. Wiatracznej mógłby powstać DPS dla osób psychicznie chorych – dodał na koniec starosta.
Przypomnijmy. Sprawa przyszłości budynku po „budowlance” i pobliskiego terenu była omawiana kilka tygodni temu, kiedy miasto przystąpiło do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego tego obszaru. Zmiana planu umożliwiała m.in. zbycie parceli. Już wtedy opozycja grzmiała. Radni opozycyjni nie chcieli bowiem, by nieruchomość trafiła w ręce prywatnego dewelopera, który teren szkolny mógłby zamienić np. na mieszkania.
Czytaj także: https://szczecinek.com/artykul/czyje-bloki-pojawia/298807 .
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ile trzeba dopłacać do starostwa panie Lis" przychody z podatków - wydatki = - ......... WNIOSEK: zlikwidować
MAM NA DZIEJE ŻE I TYM JUŻ NIEDŁUGO ZAJMIE SIĘ PIS.
Nawet Hitler nie likwidował szkół . Prosty wałek.